Po głosowaniu na sali obrad nastąpił wybuch bólu i gorzkiego rozczarowania. Był płacz. Padały mocne słowa. Kupcy nie dowierzali, że aż tak bezdusznie ich potraktowano. – Jak można być tak nieludzkim, tak pomiatać ludźmi – łkały zrozpaczone kobiety. – Jak mamy spłacać zaciągnięte kredyty? – krzyczeli mężczyźni. – To jest właśnie SLD, to są ludzie bez serca. Dawali im pączki, cukierki na kampanię , a dzisiaj jest zapłata. To jest hańba, to zdrada spraw mieszkańców. Koczowaliśmy tu przez całą noc jak zwierzęta, nikt z władzy się tym nie przejął. Czujemy się oszukani i okradzeni – wołali kupcy.
Na wniosek częstochowskich radnych PiS, 13 grudnia 2019 roku, zwołano nadzwyczajną sesję Radcy Miasta Częstochowy, na której głosowano przyjęcie uchwały w sprawie przedłużenia dzierżawy kupcom ze Stowarzyszenia Kupców Wały Dwernickiego, którą zgłosił Klub Prawo i Sprawiedliwość.
Niestety radni PiS w głosowaniu pozostali osamotnieni. Wszyscy radni SLD i PO, poza jednym Zbigniewem Niesmacznym z SLD, zagłosowali przeciwko tej uchwale. Wynik głosowania 11:15 (dwóch radnych w ogóle nie zagłosowało) jest jednoznaczny z odrzuceniem uchwały i dobitnie pokazuje, że częstochowscy radni SLD i PO nie chcą przedłużyć kupcom z Wałów Dwernickiego dzierżawy od 2020 roku. Tym samym wyrzucają kupców na bruk i odbierają im i ich rodzinom chleb. A trzeba ponownie przypomnieć, że kupcy w modernizację obiektu Ryneczku włożyli 12 milionów własnych pieniędzy. Do dzisiaj spłacają kredyty, zaciągnięte na tę inwestycje.
Kupcy ufnie wierzyli, że ich wysiłek zostanie doceniony i zainwestowane pieniądze będą gwarancją na dalszą dzierżawę, po zakończeniu pierwszej umowy, która obowiązuje do końca 2019 roku. Jakże płonne były ich wiara i przekonanie o tym, że mogą czuć spokojnymi. Mocno trzymająca władzę w Częstochowie koalicja SLD i PO w ogóle nie przejęła się przyszłością kupców. Nie pomogły merytoryczne argumenty.
– Podczas sesji padło wiele ważnych i konkretnych argumentów za przedłużeniem dzierżawy .Kupcy spokojnie opowiadali o swojej sytuacji i swoich problemach. Ze strony prezydenta Matyjaszczyka nie padło jednak ani jedno uzasadnienie, dlaczego nie chce przedłużyć dzierżawy częstochowskim kupcom. A przecież zgodne z prawem są i ogłoszenie przetargu i przedłużenie dzierżawy – mówi radna PiS Katarzyna Jastrzębska. Jak stwierdza, w tej chwili jedyną szansą dla kupców jest zmiana decyzji przez prezydenta Matyjaszczyka.
Jednak, z tego, co pokazał podczas sesji i spotkania z kupcami (12 grudnia), z którego po prostu uciekł, szanse na to, aby prezydentowi zmiękło serce, są niewielkie.
– W tej chwili pozostaje tylko dobra wola prezydenta Matyjaszczyka, ale techniczne możliwości są, 19 grudnia odbędzie się zwyczajna sesja Rady Miasta, na której prezydent może przedłożyć własną, w treści taką samą jak Klubu PiS uchwałę, która dzisiaj nie przeszła. Uchwała ta dałaby mu podstawę do wydzierżawienia terenu Ryneczku kupcom w trybie bezprzetargowym. Jednakże wszystko opiera się na woli prezydenta Matyjaszczyka – podkreśla radny z Klubu PiS Paweł Ruksza, który z ramienia klubu podejmował rozmowy z kupcami.
Co tkwi w tym uporze prezydenta? – Na to pytanie nie odpowiedział ani podczas spotkania z kupcami, ani podczas sesji nadzwyczajnej. Cały czas odpowiadał wymigująco, że boi się CBA, które mogłoby stwierdzić, że bezprzetargowa dzierżawa może być niezgodna z prawem. To dziwne, bo wiele razy podejmujemy uchwały o bezprzetargowym trybie wydzierżawienia nieruchomości innym podmiotom, więc ten argument nie ma podstaw i jest na pokaz. Jest po prostu argumentem chybionym – mówi radny Ruksza.
Może zatem faktycznie potrzebna jest ingerencja CBA, aby prześwietlić decyzje zapadające w magistracie? – My radni obserwujemy działania spółek miejskich, widzimy bilanse i rzeczywiście mamy wrażenie , że czasami nie mamy tam jasnych i przejrzystych reguł postępowania. Niektóre sytuacje są dla nas niejednoznaczne. Podam przykład. Zapytałem się w interpelacji, co stało się z szynami tramwajowymi, które zostały zdemontowane podczas remontów. Dostałem odpowiedź, że to wykonawca, choć nie było takiego zapisu w przetargu, ma je uprzątnąć i sam zutylizować. Wielkość tego złomu może mieć wartość nawet kilkuset tysięcy złotych; osoby zajmujące się gospodarką złomową szacują ją nawet na 500-800 tysięcy złotych. Nieokreślenie w przetargu rozliczenia takiej kwoty może być zastawiające – kontynuuje radny Ruksza. Jak dodaje wojewoda na ten moment nie może ingerować w uchwałę, bo nie została ona podjęta. – Ale wojewoda w ramach swoich uprawnień kontrolnych zarządzeń prezydenta i uchwał powinien sprawdzić zarządzenie prezydenta w sprawie przetargu, ponieważ kiedy sięgamy na tablicę ogłoszeń, to nie ma tam zarządzenia o zorganizowaniu przetargu. W przypadku wszystkich innych przetargów takie zarządzenie jest. Więc skoro nie widzimy tego zarządzenia, które – jak twierdzi prezydent – jest podjęte, to należy zajrzeć do niego i sprawdzić, czy na przykład zastosowano w nim prawidłową podstawę prawną. Jeśli okaże się, że są tam błędy formalne, to w takim przypadku właśnie wojewoda ma prerogatywy do wkroczenia i anulowania czegoś, co jest podjęte bez podstawy prawnej – stwierdza radny Ruksza.
Po głosowaniu na sali obrad nastąpił wybuch bólu i gorzkiego rozczarowania. Był płacz. Padały mocne słowa. Kupcy nie dowierzali, że aż tak bezdusznie ich potraktowano. – Jak można być tak nieludzkim, tak pomiatać ludźmi – łkały zrozpaczone kobiety. – Jak mamy spłacać zaciągnięte kredyty? – krzyczeli mężczyźni. – To jest właśnie SLD, to są ludzie bez serca. Dawali im pączki, cukierki na kampanię , a dzisiaj jest zapłata. To jest hańba, to zdrada spraw mieszkańców. Koczowaliśmy tu przez całą noc jak zwierzęta, nikt z władzy się tym nie przejął. Zostaliśmy okradzeni – wołali kupcy.
Jak zapowiedział prezes Stowarzyszenia Kupców Wały Dwernickiego Waldemar Ziaja, w poniedziałek kupcy będą chcieli spotkać się z prezydentem. – Jeśli nie uda się porozumieć, przyjdziemy na sesję 19 grudnia i będziemy okupować magistrat. Wielu z nas to osoby starsze schorowane, te przeżycia mogą się dla nas okazać zabójcze – mówił prezes Ziaja.
URSZULA GIŻYŃSKA