28 listopada br. na dorocznej aukcji i giełdzie prac uczniów i nauczycieli Zespołu Szkół Plastycznych w Częstochowie pojawiły się tłumy. Wszystkich przyciągnęła sympatia do częstochowskiej szkoły oraz możliwość zakupu, za niewysokie kwoty, niepowtarzalnych prac artystycznych.
Wybierać było w czym. Obrazy malarskie, rysunek, rzeźba ceramiczna i biżuteria wypełniły trzy piętra budynku. Zachęcały też ceny, wyroby można było nabyć już od 10 złotych. – Doświadczyliśmy prawdziwego nalotu kupujących, nasze prace szły jak przysłowiowe ciepłe bułeczki. Dużą popularnością cieszyły się anioły z ceramiki – mówią Paulina Jankowska i Karina Hulaj-Pole z drugiej klasy liceum o profilu ceramicznym. – Takie zainteresowanie dowartościowuje nas – dodaje nauczycielka Renata Banaś-Kieca.
W przedsięwzięciu każdy z uczniów i nauczycieli dał cząstkę siebie. – Prace przygotowaliśmy podczas lekcji. Bardzo lubimy naszą szkołę, z przyjemnością chodzimy na zajęcia. Jest tu niepowtarzalny klimat, a pod kierunkiem świetnych nauczycieli rozwijamy się kulturalnie – mówią Adrianna Smolnik i Małgorzata Geisler z trzeciej klasy liceum o profilu jubilerskim, które sprzedają ręcznie wykonane gadżety świąteczne – pierniczki, pudełka, kartki. Wysokie noty daje szkole również Cezary Ciosek, pilnujący zakątka ceramicznego z pracami dyplomowymi uczniów oraz pracami nauczycieli: Magdaleny Rokosy, Mirosława Czarnockiego, Justyny Olszewskiej-Budzik, Ewy Ciosek i Joanny Garasińskiej. – Marzyłem, by dostać się do tej szkoły. Daje ona więcej niż ogólniak. Obok podstawowych przedmiotów mamy lekcje sztuki, ale przede wszystkim uczą nas prawdziwi przyjaciele młodzieży – stwierdza Cezary Ciosek.
Od wielu lat, za sprawą Lidii Kupczyńskiej-Jankowiak, profesor Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu i od 1998 roku konsultantki Zespołu Szkół Plastycznych w Częstochowie, na kiermasz przyjeżdża liczna grupa wrocławian. Tym razem dotarło aż dziesięć osób. – Po raz pierwszy uczestniczyliśmy w akcji prowadzonej przez Marka Perepeczko. Zaprzyjaźniliśmy się z dyrekcją i co roku przyjeżdżamy tu jak do bliskich nam osób. Przy okazji kupujemy piękne rzeczy, które zdobią nasz dom. Do odwiedzin szkoły namawiamy tez naszych przyjaciół. I muszę podkreślić, że zawsze są zadowoleni – mówi Krystyna Semkowicz. – Z kiermaszu wracamy samochodem wypchanym po brzegi zakupionymi dziełami – dodaje Krzysztof Zagrobelny, który podczas aukcji, poprowadzonej przez Jacka Pałuchę i Janusza Janinę Iwańskiego, zaskakiwał wszystkich zaangażowaniem, przebijając nawet własne stawki.
Na kiermaszu prace wystawiają również absolwenci szkoły. W tym roku, między innymi, Małgorzata Sętowska, Ewa Powroźnik i Ewa Knysak-Rydzykowska, Olga i Witold Kapitańscy, Elżbieta Chodorowska. – Cały czas żyjemy sprawami naszej szkoły, tym bardziej, że nasze dzieci kontynuują tradycję i również tu się uczą – mówi Małgorzata Sętowska. – Nam ciągle się wydaje, że nie opuściliśmy murów szkoły – dodaje Ewa Powroźnik. Jak podkreślają panie akcje są potrzebne. – Pieniądze wracają do uczniów. Na stypendia, dofinansowanie do plenerów, wycieczek, zakup surowców na zajęcia praktyczne. A poza tym panuje ciepła atmosfera, odżywają wspomnienia i postępuje integracja – stwierdza Sętowska.
Równie mocno związani są ze szkołą rodzice. Od lat, mimo że ich dzieci ukończyły naukę, służą swoją pomocą przy każdym przedsięwzięciu. Grażyna i Zbigniew Frukaczowie, Bożena Lebelt, Joanna Kaczmarek i Zofia Klecz to grupa wiernych i bardzo uczynnych rodziców, na których dyrektor Anna Maciejowska zawsze może liczyć. – Nie dziwi mnie tak ścisła więź społeczności szkoły. To prawdziwa kuźnia talentów, którymi kierują świetni fachowcy. A nad całością czuwa życzliwa i serdeczna dyrektor – podkreśla profesor Kupczyńska-Jankowiak.
URSZULA GIŻYŃSKA