Henryk Pasak ma 72 lata i mieszka w Częstochowie. Ma wspaniałe córki, cztery wnuczki i jednego wnuka! Niestety 29 lat temu zachorował na nowotwór nerki i od tego czasu codziennie walczy o swoje zdrowie.
Kiedy rak wybiera najgorszy moment
Henryk zachorował na raka nerki w wieku 43 lat. Jego córka była wtedy świeżo po ślubie i spodziewała się pierwszego dziecka.
“Miałam wtedy 20 lat, byłam świeżo upieczoną pielęgniarką w ciąży, ledwo po ślubie. Doskonale wiedziałam co to oznacza. Baliśmy się wszyscy, mama, ja, moja siostra i tata też, pewnie najbardziej z nas, ale tego nie pokazał. Mówił, że się nie da, bo wnuczka w drodze, musi ją zobaczyć i powitać na tym pięknym świecie” – pisze córka Henryka.
Henryk przeszedł operację usunięcia nerki i poddał się leczeniu. Udało się zahamować rozwój choroby i rak pozwolił na chwilę o sobie zapomnieć.
Niespodziewany nawrót choroby
Niestety po 5 latach od usunięcia nerki pojawiły się kolejne przerzuty. Henryk poddał się naświetlaniom, leczeniu farmakologicznemu oraz aż ośmiu operacjom! Kiedy znowu pojawił się przerzut lekarze zdecydowali, że nie będą go już operować.
Na szczęście Henryk dostał się do programu testowania nowoczesnego leku. Przyjmował preparat, który bardzo dobrze tolerował i co najważniejsze, zatrzymał rozwój choroby. Ten cudowny czas trwał aż 10 lat! Niestety przy kontrolnym badaniu tomografii komputerowej okazało się, że przerzut ponownie rośnie.
Ostatnia nadzieja w nierefundowanej terapii
Lek, który aktualnie przyjmuje Henryk, nie jest w Polsce refundowany. Jego miesięczny koszt to ok.13 tysięcy złotych. “Nie mamy takich pieniędzy, już nie mamy. Pół roku finansowaliśmy leczenie we własnym zakresie, ale dłużej nie możemy.” – pisze córka Henryka
Z tego powodu rodzina zdecydowała się poprosić o pomoc i założyła zbiórkę w Onkofundacji Alivia. Można ją wesprzeć wpłacając dowolną kwotę: https://onkozbiorka.pl/henryk-pasak lub udostępniając informacje o zbiórce.
“Nie chcemy zmarnować tylu lat walki, ciężkiej walki, co najważniejsze skutecznej, z powodu procedur NFZ i już pustego konta. Dlatego zwróciliśmy się o pomoc do fundacji Alivia, jesteście naszą ostatnia deska ratunku. Wierzymy gorąco w Wasze wielkie serca, wierzymy że nie jesteśmy sami. Prosimy, pomóżcie!!! A właściwie błagamy, pomóżcie!!!”