Żyć dla polityki, nie z polityki


WIZYTA POSŁA PiS JOACHIMA BRUDZIŃSKIEGO W CZĘSTOCHOWIE

12 marca br. w naszym mieście gościł przewodniczący Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości, poseł Joachim Brudziński. Parlamentarzysta przyjechał do Częstochowy na zaproszenie Zarządu Okręgu Częstochowskiego PiS

Program wizyty był bardzo napięty. Poseł Brudziński uczestniczył w trzech spotkaniach: z członkami Koła Naukowego Politologów przy Instytucie Politologii Akademii im. Jana Długosza; z dziennikarzami na konferencji prasowej w siedzibie Zarządu Okręgu Częstochowskiego PiS przy ul. Łódzkiej 8/12; oraz w otwartym spotkaniu dla wszystkich zainteresowanych mieszkańców Częstochowy i Regionu.
Szczególnie to ostatnie cieszyło się imponującą frekwencją. Aula Domu Rzemiosła przy al. Kościuszki 6 została szczelnie zapełniona, do tego stopnia, że nie dla wszystkich starczyło miejsc się siedzących; część słuchaczy musiało podczas wystąpienia parlamentarzysty i później w trakcie debaty stać, niektórzy nawet w korytarzu. Nikogo to jednak nie zniechęciło. Dla posła ze Szczecina było to miłe, pozytywne zaskoczenie. – Nie raz brałem już udział w spotkaniach przy pełnej sali, ale zawsze gdy towarzyszyłem Prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu – przyznał.
Wątki i argumenty na poszczególnych spotkaniach powtarzały się w mniej lub bardziej rozbudowanej formie. Jednak każde z nich miało swój szczególny charakter i dynamikę.
Studentom przewodniczący Joachim Brudziński przybliżył niepokojące działania rządu Donalda Tuska wobec środowisk akademickich. Początkowe szmery wśród słuchaczy szybko ucichły w trakcie prelekcji. Przedstawicieli częstochowskich mediów najbardziej interesowały zagadnienia związane z misją wskazanego z ramienia PiS kandydata na premiera rządu technicznego profesora Piotra Glińskiego; czemu tak liczy na zaangażowanie i rzetelność mediów regionalnych; stanowisko posła wobec idei wprowadzenia w Polsce jednomandatowych okręgów w wyborach do Sejmu. Wieczorne spotkanie otwarte było najbardziej zróżnicowane tematycznie.

Apel do studentów
Poseł Brudziński dla przyszłych politologów miał klarowne przesłanie. Wyraźnie wskazał przeszkody, z jakimi muszą się borykać absolwenci studiów wyższych, ale wyartykułował też im jasne stanowisko. – Sytuacja dla absolwentów kierunków humanistycznych jest obecnie dramatyczna. Jakie premier Tusk ma dla młodych ludzi w związku z tym rozwiązanie? Radzi, aby wybierać profesję np. spawacza. Ostrzegam, przy obecnej skali bezrobocia, także dobrze przyuczony do zawodu spawacz może mieć trudności ze znalezieniem zatrudnienia. Osobiście gratuluję wam odwagi podjęcia tak twórczego kierunku jak politologia. Są tu z pewnością osoby o różnych poglądach politycznych i jest to zrozumiałe. Jednak nie tylko edukacja jest istotna. Musicie się zaangażować. Przekuć swoją wiedzę w czyny. Zainteresujcie się działalnością ugrupowania, które jest wam najbliższe, bez znaczenia którego, choć oczywiście działającego w ramach konstytucyjnego porządku Rzeczypospolitej. Najważniejsze w życiu są pasja i odwaga. Tego się trzymajcie. To jest wasza, bardzo ważna rola – osób o świadomych sympatiach i antypatiach politycznych. Jakość postrzegania polityki odgrywa ogromne znaczenie. Poza tym skala ingerencji w środowiska akademickie obecnej władzy jest olbrzymia, a jej styl – siermiężny. Nikt, jak obecna władza, nawet nie próbował tak intensywnie straszyć naukowców, którzy stają w poprzek obowiązującej narracji – tłumaczył parlamentarzysta.

Demografia – bezrobocie – emigracja
Jak wykazał czołowy polityk PiS, te trzy pojęcia są ze sobą ściśle połączone. – Ewidentny kryzys na rynku pracy, czyli rosnący stale poziom bezrobocia, odbija się i na stanie demograficznym państwa, i na poziomie emigracji z niego. Ci, którzy zdecydowali się pozostać w kraju, ze względów finansowych nie planują posiadania licznej rodziny, gdyż ich na to nie stać. A contrario, polscy emigranci, np. w Wielkiej Brytanii, wśród mniejszości narodowych szczycą się najwyższą dzietnością, gdyż mają zapewnione wszelkie konieczne świadczenia: solidne ubezpieczenie, godziwą pensję, swobodny dostęp do usług medycznych. I to są przejrzyste wskazówki, co powinno zostać zmienione w ustawodawstwie polskim. Ale poszukiwanie szczęścia zagranicą, z punktu widzenia polskiego interesu, nie jest pozytywne. W naszym systemie socjalnym kluczową rolę pełni zasada solidarności pokoleniowej. Każda osoba poza krajem powoduje wzrost dysproporcji pomiędzy zaczynającymi pracę a przechodzącymi na emeryturę. Przy zatrważającym spadku dzietności w kraju jest to zjawisko zatrważające. Podsumowując, mamy dwa miliony młodych ludzi na emigracji oraz 2,4 mln bezrobotnych, w tym prawie połowa w wieku 18-34 lata. To katastrofalnie odbija się w kwestiach demografii. A podniesienie wieku emerytalnego nie jest na to rozwiązaniem. Po pierwsze dla ludzi powyżej pięćdziesiątego roku życia jest niedobór ofert zatrudnienia, po drugie tradycja pomocy młodym rodzicom przy wychowaniu wnuków przez dziadków upada. Model solidarności pokoleniowej ulega zerwaniu – twierdzi Joachim Brudziński.

Powinności polityka
Przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS przedstawił precyzyjną definicję, jakimi kryteriami powinien się kierować współczesny polityk-patriota. – Dzięki przekazom medialnym, przede wszystkim mainstreamowego nurtu, terminom politycznym towarzyszą negatywne konotacje. W moim mniemaniu do Sejmu czy Senatu powinni trafiać ludzie z pasją, a często się zdarza, że wśród parlamentarzystów są osoby, które nimi być nie powinni. Polityk musi chcieć żyć dla polityki, a nie z polityki. O dobro ojczyzny skutecznie może zabiegać tylko jednostka przejawiająca troskę o dobro wspólne, zakorzeniona w historii i tradycji. Jesteśmy narodem doświadczonym, ale mającym pełne prawo być dumnym. Dlatego konieczna jest elita polityczna. Ale dopóki media głównego nurtu będą przedstawiać polityków w sposób zniekształcony, oderwany od rzeczywistości – w rytm salonowych zobowiązań – dopóty do polskich władz będą trafiać koniunkturaliści – diagnozuje poseł Brudziński.

System naczyń połączonych
Parlamentarzysta wyraził również wielce krytyczną opinie na temat działań obecnego rządu Donalda Tuska względem działających w Polsce przedsiębiorców. Biorąc pod uwagę fakt, iż został na posła wybrany z okręgu szczecińskiego, posłużył się przykładem zlikwidowania Stoczni w Szczecinie. – Cały ciąg zdarzeń doprowadził do likwidacji jednego z największych pracodawców w województwie zachodnio-pomorskim, jakim była Stocznia w Szczecinie. Związkowcy dali się nabrać na zapewnienia rządu. Odebrali odprawy. Naiwnie czekali w pozytywnym nastawieniu na dalsze informacje, bo, tak sobie tłumaczyli, „jak może upaść stocznia?”; okazało się, że mogła. Bezpośrednio pracę straciło dziesięć tysięcy osób. Ale to jest system naczyń połączonych. Wraz ze stocznią upadło wiele firm, bądź musiało drastycznie obniżyć produkcję. Producenci stali (w tym m. in. ISD Huta Częstochowa – przyp. red.) i wielu podwykonawców, i przedsiębiorców współpracujących ograniczyło produkcję, bądź zniknęło z rynku. Anegdota: przy Stoczni funkcjonował najpopularniejszy kiosk w mieście, bo stoczniowcy codziennie kupowali w nim gazety, papierosy itd. On też został zamknięty. Łącznie, w związku z upadkiem Stoczni, pracę straciło około sto tysięcy osób. Kończąc wątek, opowiem historię, którą przekazał mi znajomy z PiS. Zapytał on kiedyś działacza PO, dlaczego tak bezlitośnie postępują wobec Stoczni, przecież tyle osób straci pracę? W odpowiedzi usłyszał: „Spokojnie. Stoczniowców wciągnie rynek norweski, bo ma zapotrzebowanie, a my się pozbędziemy wrzodu na d……” – konkluduje przewodniczący Brudziński.

Jedyny program dla ludzi młodych
Wśród polskich partii politycznych, które mają swoich przedstawicieli w Parlamencie, tylko PiS przygotował przejrzysty program skierowany dla pokolenia dopiero wchodzącego w dorosłe życie, w dodatku sporządzony przez przedstawicieli ich pokolenia. – Tezy, że rok 2013 przyniesie ziszczenie aż tak marnych snów, nie braliśmy pod uwagę. Nasi najmłodsi działacze, tworząc prognozę dotyczącą ludzi dopiero wkraczających w dorosłe życie, okazali się prorokami. Ale nawet oni nie przewidzieli jednak, że rządząca Platforma może spaprać aż tak wiele. My wychodzimy z założenia, że motorem do aktywności dla młodego Polaka nie jest noszenie teczki za starszym działaczem, ale to, co ma się w głowie – chęć i pomysł, by Polskę pozytywnie zmienić. Zachęcam do naszych materiałów programowych – nie propagandowych – dla młodych ludzi – mówi poseł Brudziński.

Misja profesora Glińskiego
Trzy tygodnie temu w Sejmie odbyła się debata nad wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska. Kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na stanowisko premiera rządu technicznego był profesor Piotr Gliński. Poseł Joachim Brudziński odpowiedział na pytania na temat tego projektu. – Z profesorem Glińskim zorganizowaliśmy dziesięć debat programowych, m. in. na tematy: rolnictwa, roli rodziny, edukacji, pracy, gospodarki, przemysłu. Jego zespół ekspercki dostarczył nam wiele materiałów do analiz, stricte merytorycznych, które bierzemy pod uwagę. Ale muszę nadmienić, że działania prof. Glińskiego i PiS nie są tożsame. Wspieramy się, ale działamy równolegle. Nie we wszystkim się zgadzamy, co nie oznacza, że nie będziemy korzystać z wybitnego dorobku prof. Glińskiego i grona jego ekspertów – informuje zaproszony gość.

Wyższość mediów regionalnych
Poseł Joachim Brudziński nie ukrywał, że mierzi go jednostronność mainstreamowych mediów i dlatego opiera się głównie na rzetelności tych lokalnych. – Od lat nie mogliśmy się przebić przez otulinę medialną salonowych mediów, które zawsze specjalizowały się w serwowaniu tematów zastępczych, uciekaniu się do sztuczek propagandowych, tabloidyzacji czytelniczej świadomości. Dlatego stawiamy na media lokalne. Sam z ich informacji często korzystam, bo nie unikają ważnych regionalnych tematów, których, choć niosących skutki dla całego kraju, w mediach mainstreamowych się nie uraczy. I trzeba podkreślić, że premier mediów niezależnych się po prostu boi, dlatego przejawia taki serwilizm wobec tych jemu przychylnych. A diagnoza dla Polski jest prosta: nie będzie dobrze funkcjonować demokracja, póki przekaz prasowy, telewizyjny, radiowy, internetowy nie będzie obiektywny. A my możemy robić jedno – swoje. Bez względu na szykany i ośmieszanie – na media się nie obrazimy.

Zwolennicy JOW-ów – szczerzy, ale naiwni
Poseł Joachim Brudziński negatywnie skomentował również inicjatywę wprowadzenia w wyborach do Sejmu jednomandatowych okręgów wyborczych. – Intencje zwolenników takiego rozwiązania są niewątpliwie szczere, ale jednak bardzo naiwne. Na pewno nie spowoduje to, tak szumnie zapowiadanego odpolitycznienia Parlamentu. Największe partie i tak wystawią swoich kandydatów w każdym okręgu i, zgodnie ze znanymi mi sondażami, większość Polski wschodniej będzie reprezentowana przez PiS, a zachodniej przez PO. I jaka tu będzie reprezentatywność, gdy chodzi o całościowy interes państwa polskiego. Tym bardziej, że szef jakiegoś dużego zakładu pracy, dzięki głosom swoich podwładnych i członków ich rodzin, będzie mógł sobie załatwić mandat posła czy senatora na zawsze. Tak obecnie jest w wielu gminach podczas wyborów na wójtów. Tak więc wierzenie, że JOW-y zagwarantują odpartyjnienie polskiej sceny politycznej jest infantylne, bo koalicja rządząca i tak będzie musiała zostać zawiązana. Poza tym w obecnym ustroju RP JOW-y są niekonstytucyjne – podkreśla Joachim Brudziński.

Kryzys? Niektóre państwa wygrały
Rząd Donalda Tuska przeciwko argumentom, iż znajdujemy się na skraju recesji gospodarczej, do niedawna posługiwał się argumentem, że jesteśmy na mapie Europy „zielna wyspą” (skądinąd wspólnie z Grecją, którą obecnie wspomagamy finansowo – dop. red.). Niedawno powstał nowy argument – recesja dotknęła cały świat. – To nie jest prawda. Kraje, które postawiły na przemysł, czyli Niemcy czy Czechy, pod względem własnej gospodarki mają się bardzo dobrze. Inwestowały w industrializację. Za to te, które zdecydowały się żyć na kredyt – w tym niestety Polska – mogą skończyć marnie – argumentuje parlamentarzysta.

Drogi, ach te drogi
Tu już bez komentarza pana posła bo statystyki mówią same za siebie. Na koniec swoich rządów PiS zapowiedział przed słynnym Euro 2012 2600 km autostrad w Polsce. Nowo wybrani władcy z PO złapali się za głowy i oznajmili, iż to plan minimalistyczny i oni zrobią cztery tysiące. Kadencja pierwsza minęła, drugi rok powtórnego objęcia władzy upływa, Euro pozostaje – głównie za sprawa naszych reprezentantów – w niepamięci, a szos szybkiego ruchu powstało… 600 km. Modernizacja godna podziwu. Dodajmy tu jeszcze kolejne szokujące dane: koszt budowy kilometra drogi w Polsce jest kilkakrotnie wyższy niż w alpejskiej, górzystej Austrii, dzięki czemu poziom kuriozum zostaje przekroczony. A firmy wykonujące te inwestycje nie otrzymały zapłaty za pracę i upadły. Inną niezrozuiałą sprawą jest, że przy drogach szybkiego ruchu zamontowano ekrany dźwiękochłonne w szczerym polu, które nie wiadomo kogo mają chronić przed hałasem.

Stosunki polsko-rosyjskie
Poseł Brudziński odniósł się również do kwestii polityki zagranicznej, w tym konsekwencji działań polskiego rządu po tragedii smoleńskiej. – Jak można na poważnie traktować państwo, którego prezes Rady Ministrów nie zareagował, gdy premier Putin nazwał na Westerplatte Pakt Ribbentrop-Mołotow koniecznością dziejową – co dobitnie skrytykował śp. Prezydent Lech Kaczyński; czy zgodził się na oddanie w całości śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej kremlowskim śledczym. Prawda jest taka, że Rosja szanuje tylko tych, którzy szanują samych siebie. A nasz rząd co chwilę udowadnia, że dbałość o interes narodowy nie jest jego priorytetem, co Putin natychmiast, z wielką butą, wykorzystuje.

Idziemy po zwycięstwo
Podsumowując debatę w Domu Rzemiosła poseł Joachim Brudziński, odpowiadając na jedno z pytań z sali, podkreślił ambicje polityczne Prawa i Sprawiedliwości. – Nie jest prawdą to, co starają się wmówić ludziom dziennikarze mainstreamowych mediów, że prezes Jarosław Kaczyński nie chce wygrać wyborów. Idziemy po zwycięstwo, po pełną pulę. Chcemy i możemy uczynić z Polski silne państwo. Mamy plan, mamy ludzi, ale przede wszystkim mamy pasję i zapał. Dajemy wyraźny sygnał, że jest alternatywa dla rządów Platformy Obywatelskiej. Nie zabraknie nam woli i determinacji, aby w sposób demokratyczny odsunąć PO od władzy. Czas na zmiany, czas na Prawo i Sprawiedliwość.

TADEUSZ DOŁĘGA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *