Na początku każdego roku schroniska dla bezdomnych zwierząt dosłownie pękają w szwach. Dlaczego? To efekt m.in. nagminnego pozbywania się tzw. “niechcianych prezentów gwiazdkowych”. O tym, jak z tym styczniowym oblężeniem radzi sobie jedyne w Częstochowie “Schronisko dla bezdomnych zwierząt” rozmawiamy z jego kierownikiem Małgorzatą Tomżyńską.
Na początku każdego roku schroniska dla bezdomnych zwierząt dosłownie pękają w szwach. Dlaczego? To efekt m.in. nagminnego pozbywania się tzw. “niechcianych prezentów gwiazdkowych”. O tym, jak z tym styczniowym oblężeniem radzi sobie jedyne w Częstochowie “Schronisko dla bezdomnych zwierząt” rozmawiamy z jego kierownikiem Małgorzatą Tomżyńską.
– Zima to najgorszy okres dla naszych czworonożnych przyjaciół. Tymczasem rokrocznie to właśnie w styczniu na ulice trafia najwięcej zwierząt…
– Niestety, to prawda. Właśnie w tym czasie przyjmujemy najwięcej psów i kotów. Powodów tego zjawiska jest kilka. Przede wszystkim nieprzemyślane prezenty świąteczne. Wiele osób bezmyślnie uszczęśliwia swoich bliskich szczeniakiem lub małym kotkiem. Rychło okazuje się, że podarunek był niefortunny i zwierzę trafia na ulicę, a w najlepszym wypadku jest przywożone bezpośrednio do nas. Dlatego tez w schronisku mamy zasadę, że gdy zgłasza się do nas osoba zainteresowana zakupem psa, zawsze sprawdzamy, czy zwierzak nie jest przewidziany jako prezent. Wtedy często odmawiamy sprzedaży.
– Ponoć wiele psów trafia do schronisk po okresie świąteczno-noworocznym, bo uciekają z domostw przestraszone wybuchami petard?
– Tak, to kolejny istotny powód styczniowego oblężenia schroniska. Na początku roku mamy mnóstwo zgłoszeń o zwierzętach błąkających się po ulicach. Urywają się telefony, bo właściciele poszukują swoich czworonożnych przyjaciół. Niestety, to kolejny dowód na ludzką bezmyślność. Każdego roku obrońcy zwierząt ostrzegają bowiem, że przede wszystkim psy, ale też inne zwierzaki panicznie boją się wybuchów i często wystraszone hukami uciekają na oślep. W okresie święteczno-noworocznym trzeba więc zwracać na nie szczególną uwagę.
– Ile zwierzaków znajduje się obecnie w schronisku przy ul. Gilowej?
– Mamy 178 piesków i ponad 40 kotów. Zimą na krótki okres trafiają do nas także inne zwierzęta. Są to m.in., często w tym okresie potrzebujące pomocy, łabędzie, a także inne ptaki. Czasami trafiają do nas egzotyczne zwierzątka, ale te, jeśli zaraz nie znajdą nowego właściciela, oddajemy do ogrodów zoologicznych.
– Jak więc radzicie sobie z tą rzeszą zwierzaków? Wiadomo przecież, że z miejskiego budżetu na schronisko nigdy nie przeznaczano w Częstochowie ogromnych środków.
– Nie jest aż tak źle. Nie mamy może tak dużo miejsca i środki finansowe są ograniczone, ale wszystkim zwierzętom, które do nas trafiają, staramy się zapewnić godziwe warunki. W zeszłym roku otrzymaliśmy z budżetu miasta na naszą działalność ponad 344 tys. złotych. Są to środki ograniczone, ale ogromną pomocą służą nam też szkoły. Dzieciaki często organizują akcje wspomagające schronisko. Wtedy trafiają do nas puszki z karmą, worki z kaszą, makaronem, koce. To ogromna pomoc. W zeszłym roku sami przeprowadziliśmy też kilka akcji. Wraz z częstochowskim oddziałem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami zorganizowaliśmy m.in. festyn pod jednym z częstochowskich hipermarketów, podczas którego udało nam się zebrać środki na budowę kilku nowych bud do tzw. “boksów kwarantanny”. 4 października podczas “Drzwi otwartych schroniska” otrzymaliśmy natomiast od prezydenta miasta środki finansowe na budowę kolejnych 20 boksów.
– Schronisko rokrocznie się więc rozbudowuje. Jakie macie plany na 2004 rok?
-4 lat temu opracowany został projekt rozbudowy schroniska. Do tej pory udało nam się wybudować m.in. 4 murowane boksy dla psów szczególnie agresywnych, kilka boksów ogólnych, wiatę na słomę, a także specjalną wiatę z tzw. “boksami obserwacyjnymi” , do których trafiają np. psy, które pogryzły człowieka. Plany na ten rok są rozległe. Wszystko zależy jednak od tego, ile otrzymamy pieniążków. Planujemy m.in. budowę 40 tzw. “boksów kwarantanny” przeznaczonych dla zwierząt, które dopiero co zostały przywiezione do schroniska. No i czekamy oczywiście na bezinteresowną pomoc ze strony szkół, a także firm. Cały rok przyjmujemy chętnie karmę dla zwierząt, dodatkowe koce, słomę, a także budy czy drewno potrzebne do ich budowy.
TOMASZ NABIAŁCZYK