Nieuczciwy inkasent zamiast wpłacić pieniądze lokatorów do Wodociągów, wsunął je do swojej kieszeni. Efekt machlojki na własnej skórze odczuli między innymi mieszkańcy bloku przy ul. Małej 17 w Częstochowie
– Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji powiadomiło nas o planowanym odcięciu wody od 5. lutego 2008 r. z powodu zadłużenia kamienicy za kwiecień, maj, czerwiec ubiegłego roku. W tym czasie składki pobierał Kazimierz Jamroz, wyznaczony przed laty przez administrację Zrzeszenia (Do 2004 r. budynek podlegał pod Zrzeszenie Właścicieli Nieruchomości w Częstochowie. Później ciężar jego administrowania przypadł z nadania sądu kuratorowi Ryszardowi Glińskiemu.) i związany umową z wodociągami. Sumiennie wywiązał się z obowiązku zebrania pieniędzy od lokatorów, ale jak się okazało mniej sumienny był w kwestii przekazania ich do Wodociągów. Jak to się pospolicie nazywa – zwyczajnie nas okradł. I to nie tylko nas. Podobne sytuacje miały miejsce w innych kamienicach – mówi Anna Podgórska. – Pozory czasem mylą. Pan Jamroz wydawał się tylko uczciwy. Teraz przepadł. Sprawa jest już w sądzie, ale utknęła w martwym punkcie, bo nawet prokuratura nie może go namierzyć – mówi Ryszard Gliński.
Próba wyjaśnienia przez panią Annę kwestii odcięcia wody zamiast rozświetlić sprawę, jeszcze bardziej ją zagmatwała. – Teraz nie ma winnych. Ryszard Gliński odpowiedzialnością za sytuację obarcza Wodociągi, bo nie poinformowały mieszkańców o braku wpłaty należności przez Jamroza. Te odpierają zarzuty i winą obarczają Glińskiego, który według nich sam wyznaczył Jamroza do tego zadania. Rachunki płacę zawsze regularnie i mam na to kwity. Jakim więc prawem odcina się nam wodę? – pyta A. Podgórska.
Prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Andrzej Babczyński mówi nam, że sprawa rozliczeń za wodę w kamienicach Zrzeszenia i nadzoru kuratora sądowego powraca jak bumerang. – Na początku lat 90. Zrzeszenie rozwiązało z nami wszystkie umowy, jakie mieliśmy zawarte w sprawie ponad stu nieruchomości. Do dzisiaj takich umów nie posiadamy. Nie chcąc pozbawiać ludzi wody nie odcinaliśmy jej dopływu. Regulowanie należności odbywało się w różny sposób. Na ogół mieszkańcy indywidualnie zbierali pieniądze i wpłacali je do kasy przedsiębiorstwa albo wyznaczali do tego swojego pełnomocnika, który podpisywał z nami umowę. Taką procedurę przyjęto również w kamienicach, gdzie nie ma właściciela i zarząd nad nimi sprawuje kurator, jak na przykład przy ul. Małej 17 – wyjaśnia prezes Babczyński.
Jak się okazuje, takie rozwiązanie przynosi różne niespodzianki, a zakosztowali tego mieszkańcy z ul. Małej 17. Czy za brak właściwego zarządzania przez administratora mają odpowiadać uczciwi lokatorzy? – Pomni wcześniejszych doświadczeń, gdy nie wpływa należność, odcinamy dopływ wody. Ten kierunek nadał nam sam sąd, do którego skierowaliśmy pozew przeciwko Zrzeszeniu, ponieważ nie poczuwało się ono do nadzorowania spłat za zużycie wody. Sąd sprawę oddalił, argumentując, że zamiast czekać na łaskawość odbiorców powinniśmy po prostu wodę odciąć – wyjaśnia prezes.
Po alarmie mieszkańców Ryszard Gliński odwiedził Wodociągi i zobowiązał się, że zawrze umowę dotyczącą ul. Małej 17. Nastąpiło to 5. lutego. Problem kamienicy został zażegnany. – Do końca marca przedłużamy czas na spłatę należności – obiecuje prezes Babczyński.
Czy jednak sprawa jest do końca uregulowana? Zdaniem lokatorów problem ma głębsze podłoże. – W kamienicach jest jeden wodomierz dla wszystkich, ale z obowiązku zapłaty ryczałtu nie każdy się wywiązuje i co miesiąc ci uczciwi, by nie zadłużyć kamienicy, muszą dopłacać z własnej kieszeni – mówi oburzona pani Anna.
Rozwiązanie tej kwestii, zdaniem prezesa Babczyńskiego, leży w gestii administratora budynku. – Przedsiębiorstwo, zgodnie z ustawą, rozlicza się z właścicielem lub zarządcą budynku według wskazań głównego wodomierza (jest on własnością przedsiębiorstwa – przyp. red.). Na wniosek zarządcy lub właściciela możemy podpisać umowę z indywidualnym odbiorcą, ale dopiero po spełnieniu określonych ustawowo warunków. Jednym z nich jest posiadanie osobnego licznika. Takie rozwiązanie mamy w kilku prywatnych kamienicach – wyjaśnia prezes Babczyński.
Również Ryszard Gliński ma swoje zdanie na temat przywołania nieuczciwych lokatorów do porządku. – To z powodu niepłacenia zobowiązań za czynsz, wodę, śmieci, prąd Zrzeszenie zaprzestało administrowania wielu kamienic, gdy przejmowałem nieruchomość przy ul. Małej 17 obciążona była ponad 30-tysięcznym długiem. Zamierzamy z pomocą policji wchodzić do mieszkań dłużników i odcinać dopływ wody czy prądu – konkluduje kurator Gliński.
URSZULA GIŻYŃSKA