W Klubie „Nasza Praca”, przy ul. Broniewskiego w Częstochowie, 1 grudnia 2016 roku odbył się kolejny wernisaż prac malarzy amatorów, podopiecznych Stowarzyszenia Hospicjum „Dar Serca” oraz studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Artyści tajniki sztuki malowania zgłębiają pod kierunkiem częstochowskiej plastyczki i animatorki kultury – Danuty Żak.
Stowarzyszenie Hospicjum „Dar Serca” prowadzi działalność, skierowaną na pacjenta, którego dotknęła poważna choroba. Dodatkowo pod swe skrzydła Stowarzyszenie wzięło seniorów. – Aktywizujemy naszych podopiecznych do różnych działań. To terapia prze sztukę w formie warsztatów malarskich i aktorskich. Prowadzimy także szkolenia, rehabilitację ogólno-usprawniającą, stosowną do ich schorzeń. Tym sposobem następuje integracja różnych środowisk – mówi psycholog Stowarzyszenia Marzena Bula-Podhorska.
Swoje prace zaprezentowały dwadzieścia dwie panie: Ewa Kabus, Danuta Żak, Dorota Związek, Bożena Chłond, Jadwiga Krysiak, Danuta Panek, Elżbieta Nowak, Teresa Dzikowska, Zofia Głąb, Halina Szczudłowska, Elżbieta Małek, Barbara Zielińska, Emilia Kasperkiewicz, Jadwiga Odwaga, Bożena Karasińska, Wanda Tkacz, Zygfryda Coner, Maria Krawczyk, Bożena Ujma, Wiesława Rosiek,Jagoda Terejko, Krystyna Mielczarek.
Marzena Bula-Podhorska podkreśla rozwój artystyczny. – Dla wielu tych osób praca na naszych warsztatach była pierwszym spotkaniem z pędzlem. Często bywa tak, że twórczy potencjał wydobywa się pod wpływem impulsu, którym może być choroba – mówi pani Marzena.
Malowanie dla Zygfrydy Coner ze Stowarzyszenia stało się odkryciem własnych możliwości. – Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że drzemie we mnie taki duch twórczy. Osłoniła to choroba. Maluję już trzy lata i poszukuję form, w których czuję się najlepiej. Lubię tematykę morską, pejzaż, postać kobiety. Praca twórcza daje mi spełnienie i zabiera czas, czuję że nie rdzewieję, że rozwijam się. Piszę też poezję i ikony – mówi pani Zygfryda, zachęcając jednocześnie seniorów do wyjścia z domu i podjęcia inicjatywy.
Danuta Żak jest dumna z osiągnięć swoich podopiecznych. – Te prace są na dobrym poziomie. Uważam jednak, że najistotniejszą rzeczą jest otwarcie artystów na nowe horyzonty i przestrzenie w swoim życiu, zmiana sposobu postrzegania świata. Staram się nie zrazić osób, które do mnie przychodzą, a wydobyć z nich to, co w nich drzemie. Mogę przekazać to, co potrafię i w subtelny sposób wpływać pozytywnie na rozwój moich podopiecznych – stwierdza Danuta Żak.
URSZULA GIŻYŃSKA