29 (28) lutego 2018 r. to wyjątkowa data pod względem historycznym. W tym dniu bowiem minie 250. rocznica powołania do życia Konfederacji Barskiej. Był to związek zbrojny założony, w 1768 r., w miejscowości Bar, na Podolu, przez polską szlachtę w celu obrony wolności Rzeczypospolitej przed rosnącym w siłę Imperium Rosyjskim. Wymierzony on był również przeciwko panującemu wówczas polskiemu królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, popieranego przez Rosjan. Śmiało można stwierdzić, że to właśnie Konfederaci Barscy zapoczątkowali powstańczą ideę polskich zrywów niepodległościowych.
Podczas II wojny światowej było wielu wybitnych polskich wojskowych, także działających w Częstochowie i regionie. Do takich z pewnością można zaliczyć Władysława Kołacińskiego „Żbika”, żołnierza Narodowej Organizacji (NOW), a następnie Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ).
W związku z przypadającym 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” warto zwrócić szczególną uwagę na jedno z niewielu miejsc w Częstochowie poświęconych Żołnierzom Niezłomnym. Takim samoistnym miejscem pamięci jest stosunkowo nowy pomnik poświęcony kpt. Stanisławowi Sojczyńskiemu „Warszycowi”, znajdujący się u zbiegu ulic Św. Rocha i Wręczyckiej, a który powstał dzięki społecznej zbiórce publicznej, zorganizowanej przez patriotyczne środowiska prawicowe.
22 marca 1502 r. – król Aleksander Jagiellończyk odnowił możliwość posługiwania się miastu Częstochowie prawem magdeburskim, wyłączając je spod władzy wojewodów, kasztelanów, starostów i urzędników. Władzę monarchy reprezentował wójt. Przywilej nazywany drugim aktem fundacyjnym mówił, że Częstochowa ma posługiwać się takim prawem jak Kraków.
19 lutego 2018 roku minęła siedemdziesiąta pierwsza rocznica śmierci dowódcy Konspiracyjnego Wojska Polskiego (KWP), kpt. Stanisława Sojczyńskiego („Wojnar”, „Zbigniew”, „Warszyc”), za swój heroizm i męstwo odznaczonego Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Kpt. „Warszyc” został stracony w akcie zemsty przez utrwalaczy władzy ludowej, na walce z którymi spędził ostatnie lata swojego życia. Zginął, bo nie chciał pogodzić się z „historią, którą piszą zwycięzcy”, ze zniewoleniem Narodu Polskiego przez kolejną, tym razem czerwoną okupację. Sojczyński odrzucił możliwość amnestii w sierpniu 1945 r., gdyż uważał, że traktowanie polskich żołnierzy jak przestępców, którzy mają szansę uniknąć kary, jest uwłaczające.
Wciąż istniejące w okolicach Częstochowy złoża rudy żelaza, których wydobycie zostało uznane za nierentowne, są szacowane na około 400 mln ton. Górnictwo naszego regionu, w szczytowym momencie zatrudniało 20 tysięcy osób, a jego wydobycie stanowiło według szacunków 30 procent tego, co trafiało do hut. Jednak totalitarna, socjalistyczna władza zadecydowała o zamknięciu tej gałęzi częstochowskiego przemysłu. Pamiątką po nim są rozsiane po wielu pobliskich miejscowościach mniejsze bądź większe hałdy pokopalniane. Czy tak musiało się to skończyć i czy to definitywny koniec lokalnego górnictwa?
W trudnym okresie zaboru rosyjskiego grupa postępowych działaczy ruchu spółdzielczego założyła Stowarzyszenie Spożywców “Rzemieślnik”. Byli to już nieżyjący: Jan Żochowski, Antoni Braksator, Witalis Kapalski, Józef Szwakopf, Jan Pawłowski, Wawrzyniec Kolwas, Edward Kinderman, Jan Brzoza, Eustachy Piotrowski i Józef Filus. Celem powstałej Spółdzielni było wszechstronne zaspokojenie materialnych potrzeb członków w postaci artykułów pierwszej potrzeby, przedmiotów domowego użytku i artykułów konsumpcyjnych po możliwie niskich cenach oraz umożliwienie im gromadzenia oszczędności.
Wciąż istniejące w okolicach Częstochowy złoża rudy żelaza, których wydobycie zostało uznane za nierentowne, są szacowane na około 400 mln ton. Górnictwo naszego regionu, w szczytowym momencie zatrudniało 20 tysięcy osób, a jego wydobycie stanowiło według szacunków 30 procent tego, co trafiało do hut. Jednak totalitarna, socjalistyczna władza zadecydowała o zamknięciu tej gałęzi częstochowskiego przemysłu. Pamiątką po nim są rozsiane po wielu pobliskich miejscowościach mniejsze bądź większe hałdy pokopalniane. Czy tak musiało się to skończyć i czy to definitywny koniec lokalnego górnictwa?
Niemcy przez okres wywołanej przez nich samych II wojny światowej zamordowali w całej Europie około 6 milionów Żydów. Ta przerażająca liczba ofiar byłaby z pewnością większa, gdyby nie bohaterskie zachowania Polaków, którzy z narażeniem życia swojego i całej swojej rodziny ukrywali żydowskich przyjaciół, sąsiadów, a nawet obce sobie osoby. Także w Częstochowie przetrwała pamięć o bezinteresownej pomocy, jaką mieszkańcy Rynku Wieluńskiego nieśli prześladowanym. Wspomina o tym Tomasz Sroka, wnuczek państwa Marii Izysławy i Higina Sroków, którzy ryzykowali wszystko, pomagając Żydom, a sam pan Sroka poniósł najwyższą cenę: Niemcy zamordowali go w okolicach dzisiejszej alei Wolności.
W poniedziałek 22 stycznia minęła 155. rocznica wybuchu powstania styczniowego. W czasie ponad półtorarocznych zmagań powstańców z rosyjskim zaborcom, stoczono przeszło 1200 bitew i potyczek. Jedna z największych bitew powstania rozegrała się na ziemi częstochowskiej 29 sierpnia 1863 r. pod miejscowością Kruszyna.
Choć kalendarium historii Polski bogate jest w znaczące daty, a każdy miesiąc obfituje w rocznice ważne dla narodu polskiego, to w kontekście Częstochowy i miesiąca lutego, jedną z najważniejszych, jest rocznica zawiązania konfederacji barskiej 29 lutego 1768 roku. Za dwa tygodnie przypadnie bowiem wyjątkowa, okrągła 250. rocznica wydarzenia, które na trwałe zapisało się w dziejach Częstochowy (choć w 2018 roku miesiąc luty liczy nie 29 a 28 dni).
Potrzeba dziś nie lada wyobraźni, żeby uwierzyć, że tereny obecnej dzielnicy Tysiąclecie słynęły niegdyś z sadów i ogrodów. I choć nadal tu i ówdzie możemy cieszyć się zielenią, która urozmaica gęsto zabudowany krajobraz, to w XIX i do poł. XX wieku obszar ten prezentował się dokładnie na odwrót.
2 lutego 1584 r. – starosta olsztyński Joachim Ocieski zatwierdził statut cechu pospólnego w Częstochowie. Do cechu należeli bednarze, stolarze, kołodzieje, snycerze, miecznicy, stelmachowie, rymarze, siodlarze i powroźnicy.
6 lutego – w dniu urodzin poety, w murach Muzeum Katyńskiego w Warszawie, miał miejsce uroczysty finał I edycji ogólnopolskiego konkursu poetyckiego Władysław Sebyła – poeta Katynia zorganizowanego przez Towarzystwo Historyczne im. Szembeków w Warszawie, częstochowski Oddział Towarzystwa Historycznego im. Szembeków, Instytut Filologii Polskiej Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie oraz Muzeum Katyńskie Oddział Martyrologiczny Muzeum Wojska Polskiego.
W kontekście grudniowej decyzji Wojewody Śląskiego w sprawie dekomunizacji ulic w Częstochowie, warto przedstawić sylwetkę postaci, która jako jedyna spośród nowych patronów ulic, na łamach „Nad Wartą” nie była jeszcze prezentowana. Postacią tą jest ppłk Zygmunt Żywocki, oficer Wojska Polskiego, żołnierz Niezłomny, wybitnie zasłużony dla Polski, którego życiowe losy nierozerwalnie związane są z Częstochową, a którego postać – mimo że zasługuje na najwyższe uhonorowanie – w lokalnym społeczeństwie pozostaje prawie nieznana.
13 grudnia 2017 roku, w kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w 1981 roku, w ramach realizacji ustawy o dekomunizacji polskiej przestrzeni publicznej, wojewoda śląski Jarosław Wieczorek wydał tzw. decyzję zastępczą zmieniającą trzy nazwy ulic w Częstochowie: ul. Oskara Lange na ul. Żołnierzy Niezłomnych, ul. gen. Zygmunta Berlinga na por. pil. Hieronima Dudwała oraz ul. Leona Kruczkowskiego na ppłk. Zygmunta Żywockiego. Decyzja wojewody jest konsekwencją braku zmiany powyższych nazw ulic przez Radę Miasta Częstochowy, która miała na to czas do 1 września 2017 roku. Zabrakło jednak w tej sprawie porozumienia, stąd decyzja zastępcza wojewody, która weszła w życie pod koniec grudnia.
Marszałek Józef Piłsudski ze szczególną atencją wypowiadał się o powstańcach styczniowych, walczących o Niepodległość Polski w latach 1863-65. Oddawał im zawsze wielką cześć i hołd. Uzasadniał to w swoich wydawanych drukiem wypowiedziach. Po odzyskaniu bytu niepodległego w 1918 roku weterani powstania byli otoczeni opieką państwa polskiego i honorowani w czasie każdych świąt kościelnych i państwowych. Wszyscy z nich, którzy przeżyli do czasów Polski Niepodległej otrzymali najniższy stopień oficerski – podporucznika.
Po upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów w 1795 r. kilkakrotnie podejmowano walkę o odzyskanie niepodległości. Do takich przykładów można zaliczyć udział Polaków w kampanii napoleońskiej czy wybuch Powstania Listopadowego. Jednakże najważniejszym, najdłużej trwającym i jednocześnie wywierającym największy wpływ patriotyczny na przyszłe pokolenia Polaków, było niewątpliwie Powstanie Styczniowe.
22 stycznia 2018 roku, minie 155-ta rocznica wybuchu Powstania Styczniowego w 1863 roku. Był to ostatni polski zryw wyzwoleńczy w XIX wieku, po którego upadku nastały lata rosyjskiego terroru, aresztowań, zsyłek, nasilonej rusyfikacji, ale z drugiej strony także ciężkiej, wytrwałej pracy u podstaw, która miała zaowocować kilkadziesiąt lat później.
W styczniu 1945 roku do Częstochowy, podobnie jak do innych miast w Polsce z Warszawą na czele, wkroczyły wojska sowieckie. Dla wielu Polaków oznaczało to zagrożenie ze strony posuwających się za jednostkami frontowymi organów aparatu terroru, bez których niemożliwe byłoby zainstalowanie na ziemiach polskich systemu władzy komunistycznej. Na celowniku służb podległych NKWD znaleźli się w pierwszej kolejności ci spośród ocalałych z wojennej hekatomby ludzi, których charakteryzowała nie tylko wybitnie patriotyczna postawa, heroizm oraz hierarchia wyznawanych cnót, ale również rozliczne dokonania na wielu polach. Byli oni niebezpieczni i nieprzydatni dla Sowietów oraz ich nadwiślańskich pomagierów, bowiem w znakomitej większości cechował ich zagorzały antykomunizm. Do takich wybitnych postaci należy inżynier Klemens Kanczewski.
1 stycznia 1929 r. – rozpoczęło działalność przedsiębiorstwo Wodociągi i Kanalizacja. Oddano do użytku 64 km sieci i 44 km kanałów zbudowanych przez amerykańską firmę towarzystwo „Ulen & Company.”
Prężnie rozwijająca się Częstochowa, odnotowująca znaczny wzrost mieszkańców, odwiedzana przez ogrom wiernych pielgrzymów, oraz wiele znanych osobistości przybywającym do naszego miasta nowo powstałą koleją, nie mogła nie stać się silnym organizmem miejskim, mogącym szczycić się zastępami wpływowego mieszczaństwa i arystokracji. Możemy z dumą przyznać, że Częstochowa w drugiej połowie XIX wieku była skazana na sukces. Jednak kluczowym czynnikiem sukcesu naszego miasta byli przede wszystkim ludzie, którzy je tworzyli, przedsiębiorcy i wizjonerzy, a jednym z takich ludzi był Wilhelm Kohn.