Tablica na dwudziestolecie


Apel Towarzystwa Przyjaciół Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich

W styczniu 2010 roku Towarzystwo Przyjaciół Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Częstochowie obchodziło 20-lecie działalności. By uhonorować jubileusz członkowie organizacji pragną umieścić tablicę pamiątkową na budynku w Alei Najświętszej Maryi Panny 55. – Tu właśnie wszystko się zaczęło, w kwietniu 1999 roku odbyło się pierwsze spotkanie grupy inicjatywnej naszej organizacji – mówi prezes Towarzystwa Wacław Baczyński.

Tablica ma być odlana w brązie, stąd apel do częstochowian i wszystkich życzliwych osób o wsparcie idei. – Zwracamy się z prośbą o pomoc w uzyskaniu materiału na tablicę. Potrzebujemy około 60 kilogramów kawałków miedzi, brązu i mosiądzu. Wszystkich, którzy mogliby nas wesprzeć prosimy uprzejmie o dostarczenie metalu do naszej siedziby, przy ul. Nowowiejskiego 5 w Częstochowie. Odlew bezpłatnie wykona Jerzy Bąk z Blachowni-Kondratów, z którym współpracowaliśmy już przy budowie Pomnika Orląt Lwowskich i który wykonuje nam okolicznościowe medale – apeluje prezes Wacław Baczyński. Podkreśla przy okazji, że mieszkańcy Częstochowy zawsze serdecznie reagowali na akcje organizowane przez Towarzystwo. – Świadczą o tym dary, które zbieramy dwa, trzy razy w roku na rzecz Polaków mieszkających na Kresach Wschodnich – Ukrainie i Białorusi. Są zawsze bardzo hojne i bogate. Mam zatem nadzieję, że i przy tym przedsięwzięciu zyskamy pomoc częstochowian i już jesienią będziemy mogli tablicę uroczyście odsłonić. Będą na niej umieszczone logo Towarzystwa, informacja o jubileuszu, odcisk stempla, wykonanego przez Pocztę Polską na dwudziestolecie działalności organizacji. W tle wkomponowane zostaną zarysy kopuł Lwowa – dodaje prezes.
Towarzystwo Przyjaciół Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich skupia aktualnie ponad stu członków. Są to przybili z ziem polskich po zakończeniu II wojny światowej Polacy oraz ich częstochowscy przyjaciele i sympatycy. – Działamy na rzecz utrwalania dziedzictwa kulturowego Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej. Staramy się ten temat przybliżyć częstochowianom i okolicznym mieszkańcom poprzez popularyzację wszystkiego, co było piękne na tych terenach, by uświadamiać, że po II wojnie światowej straciliśmy najcenniejszą perłę w Koronie Rzeczypospolitej. Tak śmiało można powiedzieć – stwierdza Wacław Baczyński.
Towarzystwo ma na swoim koncie kilka ważnych inicjatyw, między innymi, budowę Pomnika Orląt Lwowskich w Częstochowie, nadanie Gimnazjum nr 21 w Dźbowie imienia Orląt Lwowskich, organizację wystaw przybliżających historię i kulturę Kresów Wschodnich pt. „Ocalić od zapomnienia” w Bibliotece Publicznej i bibliotece Akademii im. Jana Długosza. Od 1989 roku przeprowadza akcję zbierania darów dla Polaków na Kresach. – W kwietniu bieżącego roku dotarł tam pięćdziesiąty transport. Opiekujemy się rodakami mieszkającymi we Lwowie, Łosiaczu w województwie tarnopolskim i w Skale Podolskiej. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie skuteczna pomoc finansowa Zakładu Energetycznego w Częstochowie, który całkowicie sponsoruje koszty transportu oraz szczodrość częstochowian. Otrzymujemy od nich trwałą żywność, odzież, książki z literatury pięknej oraz sprzęt sportowy i audiowizualny, który wykorzystywany jest w parafiach i polskich szkołach – mówi prezes.
Organizacja zaprasza również polskie dzieci i młodzież z Kresów Wschodnich na kolonie letnie. W tym roku będą w Złotym Potoku. – Podczas wizyt dzieci, które poznają kulturę i historię Polski, nawiązują trwałe przyjaźnie. Języka uczą się w domach rodzinnych i na zajęciach w parafiach, ale dodatkowy zastrzyk patriotyzmu jest dla nich bardzo wskazany – dodaje Wacław Baczyński.
Prezes przy okazji nawiązuje do spotkania z profesorem Zdzisławem Krasnodębskim, które miało miejsce 15 maja br. w Częstochowie. Gość poruszył problem manipulacji mediów i totalnego niszczenia przez dziennikarzy polskojęzycznych mediów Prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii Kaczyńskiej, poległych wraz z 94-osobową delegacją państwową w katastrofie pod Smoleńskiem. – Mówiliśmy o sprawach związanych z kampanią wyborczą, o kryzysie wychowania patriotycznego, tragedii pod Smoleńskiem. Osobiście przekonany jestem, że obecnie przeżywamy w kraju dewaluację pojęcia „honor”. Problemu tego dotknął pan poseł Szymon Giżyński. Gdyby nie było tak, to premier Donald Tusk, otrzymując zaproszenie na uroczystości katyńskie od premiera Putina, zachowałby się inaczej. Dziękując za otwarcie na problem i chęć wyjaśnienia sprawy, by wreszcie zrzucić ciężki kamień z narodu rosyjskiego, powinien powiedzieć, że pierwszą osobą w państwie jest prezydent Rzeczypospolitej i takie zaproszenie w pierwszej kolejności powinno być skierowane do niego i że o to prosi. I gdyby tak się stało, i gdyby pojechali nawet obydwaj, to prawdopodobnie do tragedii by nie doszło. I to mnie najbardziej boli – konkluduje prezes Baczyński.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *