Urząd Miasta Częstochowy o problemy „łóżkowe” swojego szpitala oskarżył lecznicę w Blachowni. Rzecznik prasowy starostwa Grażyna Folaron ripostuje, że placówka w Blachowni, wydzierżawiona przez starostwo prywatnemu dzierżawcy, działa zgodnie z prawem, natomiast szpitale częstochowskie działające w systemie ostrych dyżurów, łamią zasady leczenia szpitalnego.
Ireneusz Leśnikowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Częstochowie jednemu z portali medycznych miał powiedzieć: „Problem z wolnymi miejscami w szpitalach pojawił się, gdy z systemu ostrych dyżurów wypadł sprywatyzowany przez powiat częstochowski szpital w pobliskiej Blachowni. Dotychczas co trzy dni dyżurowała placówka miejska w Częstochowie, szpital marszałkowski, czyli Wojewódzki Szpital Specjalistyczny na Parkitce oraz właśnie szpital w Blachowni, który oznajmił po prywatyzacji, że zaprzestaje ostrych dyżurów. I nikt nie jest w stanie go do powrotu do systemu nakłonić.”
Z taką interpretacją nie zgadza się starostwo powiatowe w Częstochowie. Jako dowód przedstawia opinię nadesłaną przez dyrektora Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Katowicach Zygmunta Klosy na prośbę wicestarosty częstochowskiego Janusza Krakowiana. Poprosił on w nim o jednoznaczną interpretację obowiązujących przepisów, ponieważ w mediach pojawiły się wypowiedzi pracowników Urzędu Miasta Częstochowy, obarczające winą za zbyt małą liczbę miejsc na częstochowskich oddziałach ortopedycznych szpital w Blachowni.
Szef śląskiego NFZ w swoim piśmie przytacza Zarządzenie Prezesa NFZ z dnia 22 października 2008 r., w którym stwierdza się, że hospitalizacja to „całodobowe udzielanie świadczeń w trybie nagłym i planowym w zamkniętym zakładzie opieki zdrowotnej (…). Jak wyjaśnia dalej: „oznacza to, że świadczeniodawcy realizujący świadczenia opieki zdrowotnej w trybie hospitalizacji zobowiązani są do ich realizacji przez całą dobę, czyli nieprzerwanie przez 24 godziny. Tym samym realizowanie świadczeń w systemie tzw. „ostrych dyżurów” jest niezgodnie z warunkami zawartych umów o wykonywanie świadczeń opieki zdrowotnej, w rodzaju leczenie szpitalne.” – Szpital w Blachowni „ostry dyżur” prowadzi 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu, a więc tak, jak przewiduje umowa z NFZ, i jak powinny pracować wszystkie częstochowskie szpitale – komentuje Folaron. – Inną kwestią podważającą zasadność wyżej cytowanych oskarżeń jest fakt, iż to nie z winy szpitala w Blachowni zmniejszyła się ilość miejsc na oddziałach ortopedycznych w naszym regionie. W Blachowni przed prywatyzacją było 30 łóżek ortopedycznych i 30 łóżek istnieje do tej pory. Tymczasem Zespół Szpitali Miejskich w Częstochowie zmniejszył liczbę miejsc ortopedycznych z 43 do 25, a w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym przy ul. PCK zlikwidowano wszystkie 40 miejsc na oddziale ortopedycznym. W tej sytuacji obarczanie winą za brak miejsc na częstochowskich urazówkach szpitala w Blachowni jest działaniem w myśl powiedzenia: „Kowal zawinił, Cygana powiesili” – konkluduje rzeczniczka.
UG