Rozmawiamy z Radosławem Panasem, trener Exact Systems Norwid Częstochowa.
Nie udało się pierwszej ani drugiej kolejce. Udało się za to w trzeciej; nie tylko wygrać, ale również zdobyć pierwsze w tym sezonie trzy punkty. Po raz kolejny potwierdza się starodawne przysłowie: „do trzech razy sztuka”.
– Z meczu na mecz graliśmy coraz lepiej. W pierwszym spotkaniu wykonaliśmy dobrze tylko dwa sety. W kolejnym z Nysą zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej. A dzisiaj zagraliśmy najlepszy mecz. Bardzo cieszymy się z tych trzech punktów i ze zwycięstwa.
Zakładaliście przed meczem taki scenariusz, że końcowy wynik będzie brzmiał 3:0, czy może braliście go „w ciemno”?
– Zakładaliśmy, że będziemy twardo i mocno walczyć. To się potwierdziło. Wprawdzie wygraliśmy 3:0, ale były też takie ciężkie momenty, jak w trzecim secie, kiedy remisowaliśmy 20:20. I dopiero w końcówce udało nam się odskoczyć. Każdy set był momentami wyrównany, ale, co bardzo cieszy, najważniejsze piłki to my wygrywaliśmy.
Wiadomo, że na zwycięstwo zapracował sobie cały zespół. Czy jednak mimo wszystko nie chciałby Pan wyróżnić któregoś ze swoich zawodników?
– Nie, bo nie chciałbym skrzywdzić któregokolwiek. Tak jak mówię, będziemy wygrywać mecze, jeżeli cały zespół będzie się dobrze prezentował. Jeśli jednak znajdą się jakieś dwa ogniwa, które zagrają słabiej, będzie nam trudniej. Dzisiaj wszyscy naprawdę zagrali na bardzo dobrym poziomie.
Jeżeli kolejne spotkania będziecie rozgrywać na podobnym poziomie, jak w dzisiejszym meczu, z pewnością możecie powalczyć nie tyle o awans do PlusLigi, co o naprawdę solidny rezultat w I Lidze.
– Oczywiście, choć nadal nie ma co mówić o PlusLidze. Cały czas mamy jeden wyznaczony cel: być w ósemce i spokojnie zakwalifikować się do fazy play-off. Tak jak nie popadałem w rozpacz po pierwszych dwóch przegranych meczach, tak teraz nie popadam w euforię po zwycięstwie. Liga dopiero się zaczęła, to była trzecia kolejka. Musimy spokojnie realizować cele, założone przed sezonem.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał:
Norbert Giżyński