Przydrożne krzyże ze śladami Powstania Styczniowego (15/351)


Z kartek suplementu do cyklu „od parafii do parafii…”

Już w 1995 roku natknąłem się na niesamowity widok dwóch przydrożnych krzyży ulokowanych na północnym poboczu szosy z Wręczycy Wielkiej do Truskolasów. Szczególne wrażenie zrobił pozbawiony zupełnie kory potężny pień zakorzenionego nadal, niegdyś chyba liściastego drzewa, pod którego uciętym wierzchołkiem przymocowano – chyba z dużym trudem – poprzeczną belkę. W ten sposób powstał „żywy krzyż”, który wykonano kosztem głębokiego zranienia wiekowego drzewa. Tuż obok stał drugi niewielki krzyż wykonany z dwóch obciosanych belek, z umieszczoną na nim małą kapliczką i osłoniętym niskim płotkiem z drewnianych sztachet. Zafascynowany tym miejscem zacząłem poszukiwać historii powstania tych przydrożnych symboli dotyczących nie wątpliwie dramatycznych wydarzeń. W ten sposób dotarłem do wiadomości, iż miejsce to jest świadkiem wojennych zbrodni na Polakach, które urządzali tutaj niemieccy żandarmi – na czele z gestapowcem o nazwisku Winsche. Ten okrutny polakożerca właśnie przy tym „żywym krzyżu” zamordował kilku rolników przemycających żywność dla mieszkańców Częstochowy. W ten sposób zginął tutaj Adam Wieczorek z pobliskich Golców – który spoczywa teraz w zbiorowej mogile ofiar II wojny światowej na cmentarzu w Borze Zapolskim. I właśnie dla upamiętnienia tych Polaków powstał ten mniejszy krzyż, podobno z inicjatywy gajowego Adama Machury – zięcia zamordowanego Wieczorka, który aż do swojej śmierci dbał o to miejsce. Niestety, gdy gajowy zginął w 1979 roku mały krzyż zaczął się szybko pochylać i wraz z płotkiem po prostu niszczeć. Dopiero w 2007 roku powstał na jego miejscu solidny krzyż żelazny – ufundowany przez proboszcza z Truskolasów księdza Romana Bąbskiego. Wykonano też nowy płotek, który okalał teraz obydwa krzyże. Jednak „żywy krzyż” przetrwał tylko jeszcze trzy lata i w 2010 roku – gdy już zupełnie spróchniał – po prostu się przewrócił. W ten sposób przestał istnieć świadek zdarzeń sięgających podobno czasów powstania z 1863 roku. Póki jeszcze stał, dwukrotnie przybliżyłem to miejsce – wraz z moimi zdjęciami – w częstochowskiej prasie. Po raz pierwszy w tygodniku regionalnym Gazeta Częstochowska – w numerze 6/339 z dnia 22 stycznia 1998 roku, i następnie w Gazecie Wyborczej numer 196/2467 z dnia 23 sierpnia 1999 roku. Jednak nie doszło wtedy do żadnej reakcji ze strony czytelników mogącej przybliżyć historię tego miejsca. Trzeba było blisko 20-tu dalszych lat, by z okazji zbliżającej się 150-tej rocznicy Powstania Styczniowego doszło jednak do dokładnego ustalenia kiedy i z jakiej okazji „żywy krzyż” powstał. Stało się to z inicjatywy mieszkanki pobliskiej Klepaczki pani Annie Kotarskiej, która dzięki przekazowi swego ojca znała dokładny czas i intencję budowy tego krzyża. Inicjatywą tą było postanowienie pani Anny, by w czasie obchodów okrągłej rocznicy Powstania Styczniowego powstała w miejscu gdzie stał ten krzyż specjalna tablica przypominająca historię tego patriotycznego zdarzenia. Dzięki swemu uporowi pani Kotarska wywalczyła w urzędach, a przede wszystkim w Nadleśnictwie Kłobuck, by urządzono tutaj leśną stację turystyczną wraz z Miejscem Pamięci. Teraz szczegóły o wyjątkowym śladzie Powstania Styczniowego ukrytym na poboczu szosy podaje solidnie opracowana (przez panią Kotarską) tablica z dokumentalnymi zdjęciami i historycznym opisem. Umieszczona jest przy obecnym krzyżu żelaznym z wyrazistą sylwetką Chrystusa, a obok wygodnej leśnej polanki wypoczynkowej. Przekaz na tablicy podaje że, „Krzyż – Żywe Drzewo” powstał w 1937 roku wykonany przez kilku mieszkańców Klepaczki – dla upamiętnienia 80 rocznicy powstania (choć powinno być, że dopiero 75-tej – mijającej w 1938 roku). Dowiemy się też, że koszt tej tablicy zrefundował urodzony w Klepaczce, a od ponad 50 lat przebywający w Indonezji ksiądz misjonarz Tadeusz Gruca, a jej stelaż i montaż wzięło na siebie Nadleśnictwo w Kłobucku.
Istnieje też jeszcze jeden niezwykły krzyż przydrożny, który w niezwykły sposób przypomina Powstanie Styczniowe. By się przy nim znaleźć trzeba poruszać się polną ulicą Spacerową łączącą dwie niewielkie miejscowości tj. Kolonię Jacków z Kolonią Baby (na styku gmin Kłomnice i Kruszyna). Tuż za zabudowaniami tej ostatniej kolonii widoczny jest na zupełnie pustym obszarze polnym stary betonowy krzyż. Ukryty między dwoma koślawymi kasztanami zupełnie nie przyciąga uwagi przechodniów. Mimo, że zbudowany z betonu, trzyma się jeszcze pionowo tylko dzięki żelaznym klamrom ściągniętymi śrubami na miejscu pęknięcia. Oglądając go z tyłu widać duże ubytki betonu, które odsłaniają jego wnętrze. W nim zaskakujący widok przerdzewiałej już zupełnie kosy ukrytej – nie wiadomo od kiedy – w tym krzyżu. Stanowiąc niewątpliwy symbol kosynierów, czyżby sięgała czasów Powstania Styczniowego ? – a szczególnie wielkiej bitwy jaka się na tych polach rozegrała w dniu 29 sierpnia 1863 roku, o której szczegóły w następnym odcinku.

Andrzej Siwiński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *