W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy relację z gali wręczenia nagród w VII edycji konkursu „Jurajski Produkt Roku”, organizowanego przez Regionalną Izbę Przemysłowo-Handlową w Częstochowie. Prezydent RIPH, prezes „Polontexu” Artur Gacek zgodził się po uroczystości udzielić dla naszych Czytelników wywiadu
Cyfra „7” ogólnie jest uznawana za szczęśliwą. Czy i tak było w przypadku tegorocznej edycji „Jurajskiego Produktu Roku”?
– Oczywiście, w trakcie konkursu poszerzyliśmy asortyment „Jurajskich Produktów Roku”, z czego region częstochowski powinien być dumny. Przy czym pragnę zaznaczyć, że jeżeli któraś z firm startujących w konkursie nie dostała nagrody bądź wyróżnienia, to wcale nie znaczy, że jej wyroby są złe. Zgłoszeń było o wiele, wiele więcej, natomiast my musieliśmy wybrać kilka najlepszych. I te produkty są rzeczywiście na poziomie już nie tylko europejskim, ale wręcz światowym, śmiało mogą występować w rankingach globalnych. A bardzo często się zdarza, że nie są one znane, jako pochodzące z naszego regionu. Zazwyczaj tak jest, że cudze chwalicie, a swego nie znacie. I właśnie naszym celem jest pokazanie, że mamy takie wyroby, z których powinniśmy być dumni, mamy takich producentów, których powinniśmy pokazywać na zewnątrz, że jest się czym pochwalić.
Jednym z głównych założeń konkursu był ogólny rozwój regionu, tutejszych przedsiębiorstw. Czy można już powiedzieć, że faktycznie udaje się to realizować?
– Sądzę, że tak. Ilość produktów zgłaszanych z roku na rok wzrasta. Wybór jest coraz trudniejszy, jury ma z tym oczywiste problemy. Na dodatek proszę zauważyć, że firmy, które dostawały w poprzednich latach nagrody, w tym roku są na o wiele wyższym poziomie i produkcyjnym, i biznesowym. Czyli występuje takie sprzężenie zwrotne. Z jednej strony, przedsiębiorstwa, które wdrażają te produkty i są nagradzane, bardzo szybko się rozwijają. Jest to oczywiście ich zasługa, że tak dobrze pracują, mają tak dobre produkty, jak również po części nasza, że ich wyroby pokazujemy. Z drugiej strony, ci którzy pierwszy raz biorą udział w konkursie, uzyskują pewną szansę na wejście na rynek, na pokazanie się.
No właśnie, poziom wzrasta, asortyment ocenianych przedmiotów jest coraz bardziej różnorodny.
– I to jest też problem, trudno w konkursie przeprowadzić porównanie produktów z różnych branż.
Czyli na czym polega ocenianie?
– Jest to zależne nie tylko od jakości, ale i innowacyjności, poziomu technologicznego produkcji, a także kilku innych aspektów. Oczywiście sama firma też jest nie bez znaczenia. Jeżeli gra fair play, również jest to zauważane.
Na czym polega porozumienie Izby z Fundacją Godła „Teraz Polska”? Czy częstochowscy przedsiębiorcy korzystają z wynikających z niego korzyści?
– Otrzymanie nagrody „Jurajski Produkt Roku” daje jednocześnie możliwość zgłoszenia do konkursu „Teraz Polska” na preferencyjnych warunkach. Jest to tańsza droga dojścia do tego symbolu. I rzeczywiście nasze firmy często się przebijają.
Z roku na rok w konkursie uczestniczą nowe wyroby, przedsiębiorcy z kolejnych branż. Czy przewiduje Pan dalszy rozwój, jakąś nową formę przedsięwzięcia?
– Trudno myśleć o jakiejś nowej formie, bo jeżeli chcemy nagradzać firmy, które wytwarzają nową jakość w naszym regionie, nową jakość w formie przedmiotowej, czyli pod względem co produkują, to zakres konkursu określony jest bardzo szeroko.
Podczas gali zapowiedziano poszerzenie zakresu działań Izby. Tym razem w kierunku sportu.
– Nie do końca poszerzenie, bo zawsze sport wspieraliśmy. Natomiast w mijającym roku zaistniała w naszej opinii dobra inicjatywa, aby stworzyć system szkolenia dzieci w konkretnej dyscyplinie, chodzi tu o piłkę nożną. W każdym społeczeństwie są ludzie z predyspozycjami do różnego typu sportów, zawodów i ich po prostu trzeba znaleźć, pokazać im, że są dobrzy, trenować i wtedy mamy mistrzów. W Polsce to słabo funkcjonuje. W związku z powyższym, od razu podchwyciliśmy pomysł Krzysztofa Kołoczyka, aby stworzyć w częstochowskich szkołach procedurę wyszukiwania osób o zdolnościach do gry w piłkę, tworzenia drużyn szkolnych, później organizowania konkursów międzyszkolnych i, na tej podstawie, przygotowania kadry do oficjalnej drużyny futbolowej, funkcjonującej w naszym regionie.
I faktycznie takie centrum piłkarskie z prawdziwego zdarzenia może w naszym mieście powstać?
– Wszędzie może, jeżeli są ludzie, którzy chcą to zrobić.
Jakie inne projekty prowadzi Izba?
– W trackie gali „JPR” przyznawane są również srebrne Laury Umiejętności i Kompetencji, stanowiące jednocześnie nominacje do Lauru Złotego. Jest to wspólna inicjatywa kilku izb gospodarczych z województwa śląskiego i opolskiego. Izba poza tym szczyci się organizacją szeregu spotkań i szkoleń dla przedsiębiorców. Są one z reguły dyktowane konkretnymi potrzebami firm, które powiadamiamy, a one deklarują swój udział. Jeżeli nie ma chętnych, to znaczy, że szkolenie nie jest potrzebne i nie zawracamy głowy. Natomiast, z reguły jest tak, że miejsc brakuje.
Będąc jednocześnie Prezydentem Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej i prezesem firmy „Polontex”, czy zdarzają się Panu konflikty interesów?
– Nie, absolutnie. RIPH jest stowarzyszeniem, które zrzesza przedsiębiorstwa z całego regionu i one wszystkie w Izbie pracują, funkcjonują. Trzeba powiedzieć, że o działalności każdej organizacji nie decyduje jakaś konkretna osoba czy firma, ale zawsze zespół. My taki mamy, jest on zaangażowany w prace naszej instytucji od kilku ładnych lat i dobro rozwoju samorządu gospodarczego leży nam wszystkim na sercu.
Dziękuję za rozmowę.
rozmawiał:
Łukasz Giżyński