19 lutego w Krakowie miał miejsce strajk protestacyjny. O źródłach konfliktu rozmawiamy z Andrzejem Kordobisem, wiceprzewodniczącym Zarządu Wojewódzkiego Niezależnego Związku Zawodowego Policjantów Województwa Śląskiego, przewodniczącym Zarządu Terenowego w Częstochowie Niezależnego Związku Zawodowego Policjantów.
Z niepokojem obserwowane są zawirowania w policji. Proszę przybliżyć Czytelnikom przyczyny sporu?
– Sprawa zaczęła się od nieszczęsnej wypowiedzi wicepremiera Grzegorza Schetyny. Zaskoczył wszystkich planem zmiany ustawy emerytalnej pracowników służb mundurowych. Z jego słów wynika, że zniesiono by przywilej przejścia na emeryturę po 15 latach służby. Sprawa jest tym bardziej newralgiczna, że mimo wcześniejszych zapewnień wicepremiera, nikt na ten temat ze związkami zawodowymi nie rozmawiał. Nie mamy rzetelnych informacji, nasza wiedza pochodzi jedynie z mediów. Oburzeni policjanci chcieli przeprowadzić spontaniczną akcję protestacyjną. Zarząd Główny naszego związku nie chcąc dopuścić, by manifestacja nabrała niezorganizowanego charakteru, postanowił przeprowadzić ogólnopolską manifestację pod swoim szyldem. 19 lutego spotykamy się w Krakowie. Jeżeli ministerstwo nadal będzie nas zbywać, sądzę że eskalacja działań może się poszerzyć.
Ile policjantów pojedzie do Krakowa?
– Każde województwo, w tym i śląskie, oddeleguje około stu osób. Z Częstochowy dodatkowo pojedzie pięćdziesiąt. Wszyscy w mundurach.
Pięćdziesiąt osób to sporo. Nie sparaliżuje to pracy?
– Nasz związek liczy ponad 340 członków, znalezienie pięćdziesięciu chętnych do wyjazdu nie przekracza naszych możliwości. Trzeba podkreślić, że jadą tylko ci, którzy mają w tym czasie wolne.
Dlaczego propozycja ministra Schetyny spotkała się z tak negatywnym przyjęciem?
– Po pierwsze oburza nas instrumentalizowanie ludzi, a nawet lekceważenie ze strony ministerstwa. Po wtóre, minister Schetyna chce – najprawdopodobniej, tego dokładnie nie wiemy – czas obowiązkowej służby przedłużyć do 25 lat. To bardzo dużo, biorąc pod uwagę stresującą i obciążającą psychicznie pracę w policji. Trzeba pamiętać, że jest ona niezwykle odpowiedzialna, wymagająca ciągłej gotowości, a przede wszystkim narażona na różne nieoczekiwane sytuacje, włącznie z zagrożeniem życia. Funkcjonariuszem jest się przez 24 godziny na dobę, często służba trwa przez 12, 14 godzin.
Poza tym uważamy, że nie wolno zmieniać zasad w trakcie trwania umowy. Zerwanie uzgodnionego wcześniej kontraktu, a w tym przypadku dodatkowo bez konsultacji i za plecami pracownika, a jest niesprawiedliwe. Trzeba podkreślić, że z przywileju emerytury po 15 latach służby korzysta znikomy procent policjantów. Otrzymują oni wówczas 43 procent wysługi emerytalnej, co daje zaledwie kwotę około tysiąca złotych.
Są jednak przypadki, że młodzi, doświadczeni i wyszkoleni policjanci odchodzą na emeryturę i podejmują inną pracę. W ten sposób uszczupla się kadry zawodowców. Może pomysł wicepremiera ma zapobiec takim sytuacjom?
– Jak mówiłem policjanci w przeważającej większości pracują zdecydowanie dłużej niż 15 lat. Przygotowani są do pełnienia służby i to najlepiej potrafią wykonywać, trudno im znaleźć się w innym zawodzie. Absolutnie nikt nie myśli, zwłaszcza teraz, kiedy tak ciężko znaleźć dobrą posadę, by po 15 latach uciekać z policji z myślą o podjęciu innego zajęcia.
Co jako Związek zamierzacie zaproponować w negocjacjach?
– Musimy chronić interesy nie tylko tych policjantów, którzy mają wypracowaną emeryturę i mogą skorzystać z obowiązującego prawa w każdej chwili, ale i tych, którzy dopiero zaczęli pracę. Jesteśmy skłonni do negocjacji i rozmów, ale w imię zasady „coś za coś”. Jeżeli zamierza się dołożyć obowiązkowe lata pracy, to oczekujemy zapłaty za nadgodziny i służbę w dni świąteczne, nie w formie odbioru wolnych dni, ale pieniędzy.
Uważamy również, że należałoby doprecyzować ustalanie wysokości odpraw emerytalnych oraz uregulować naliczanie wysługi lat. Dzisiaj po 15 latach pracy to 43 procent, po kolejnym roku dokłada się około 2-3 procent. Wynika z tego, że nawet po 30 latach nie otrzymuje się więcej niż 75 procent. Podam dla przykładu, że średnia pensja policjanta z 15-letnim stażem to około 2 tysiące złotych netto.
Paradoksalnie, proponowana ustawa spowodowałaby gwałtowne odejścia na emeryturę doświadczonych fachowców, którzy wcześniej nie zamierzali tego uczynić.
Minister myśli o wydłużeniu okresu pracy policjanta, ale czy również o poprawie warunków jego pracy, choćby poprzez unowocześnienie komisariatów?
– Niestety nie. Nasze komisariaty – szczególnie drugi i czwarty – wymagają znaczących modernizacji, ale ciągle brakuje pieniędzy na remonty. Uszczuplone są również fundusze na paliwo, środki biurowe. Gros policjantów pracuje na własnym sprzęcie biurowo-komputerowym.
Brakuje pieniędzy na benzynę, oznakowanie pojazdów. Czy to nie przekłada się na niskie efekty pracy policji?
– Choć w ostatnim czasie wzbogaciliśmy się o trzy motory, nasz tabor samochodowy jest kiepski. Na niektórych komisariatach używa się jeszcze polonezów i nie ukrywamy, że jest to dla nas mało przyjemne, bo jak być skutecznym w pościgu na takim sprzęcie? Nasza komenda ma zapotrzebowanie na około 30 pojazdów, szczerze mówiąc nie wiem, czy otrzymamy cztery.
Jak wygląda współpraca Związku z komendantem Lechem?
– Życzyłbym sobie, by każdy przewodniczący Związku miał takich komendantów jak my w Częstochowie. Z wszystkimi – komendantem podinspektorem Maciejem Lechem oraz jego zastępcami podinspektorem Arturem Bednarkiem i młodszym inspektorem Markiem Nogą – zawsze udaje nam się znaleźć wspólne płaszczyzny rozwiązania problemów. Komendant Lech realizuje wiele przedsięwzięć. Systematycznie przeprowadzane są remonty w komendzie głównej, włącznie z wymianą okien, sukcesywnie, w miarę możliwości, modernizuje się komisariaty. Brak pieniędzy na gruntowną przebudowę wspomnianych wcześniej komisariatów jest winą komendy wojewódzkiej, która nie rozpieszcza Częstochowy i ciągle ogranicza nam finanse.
Słyszy się o zbyt małej liczbie policjantów w Częstochowie…
– Obecnie w częstochowskiej policji pracuje 830 osób. Znacząca redukcja, którą komendant wojewódzki chciał zrealizować parę lat temu, została przyhamowana, głównie za sprawą interwencji posła Szymona Giżyńskiego. Obecnie stan uszczupla się, bo stanowiska po odejściu na emeryturę nie są uzupełniane.
Stan może się pogłębić, bo w lutym i marcu ma odejść dziewięć osób, do końca roku może nawet dwadzieścia parę. Są obawy, że gdy niekorzystna dla policjantów ustawa zostanie zaakceptowana, z praczy zrezygnuje dużo więcej.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA