LŻYŁ KOLEGÓW, DOSTAŁ PODZIĘKOWANIA
Na ostatniej sesji radni miejscy rozpatrzyli rezygnację Bartłomieja Sabata (PO) z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta.
Przypomnijmy: podczas kampanii wyborczej w 2011 r. w internecie umieszczone zostały niecenzuralne wypowiedzi na temat niektórych kandydatów do Sejmu z ramienia Platformy Obywatelskiej, a jednocześnie wielce pochwalne opinie o radnym Sabacie. Obrażani członkowie PO wszczęli śledztwo, któż to ich zniesławia. Okazało się, że wpisy pochodziły z prywatnego komputera… Bartłomieja Sabata.
Sam zainteresowany nigdy do winy się nie przyznał, ale, gdy sąd koleżeński podjął decyzję o zawieszeniu go w prawach członka partii na dwa lata, uniósł się honorem i złożył rezygnację z funkcji wiceprzewodniczącego RM.
Podczas głosowania logika nakazywała, aby kluby niezwiązane z radnym Sabatem wstrzymały się od głosu (co w większości miało miejsce), a członkowie PO przychylili się do woli swojego działacza i pozwolili mu z twarzą opuścić stanowisko.
Stała się jednak rzecz kuriozalna. Otóż platformiani radni zaczęli się prześcigiwać w pochwałach na temat swojego zawieszonego kolegi. – Dziękuję za bardzo godne reprezentowanie Klubu PO – stwierdził Przemysław Wrona. – Nasza współpraca była bardzo udana – to z kolei Marta Salwierak. Jacek Krawczyk mówił o nienagannej współpracy, z kolei Barbara Gieroń nazwała ją owocną. Radna Iżyńska zachwycała się z drugiej strony, jak to pan Sabat „jak najlepiej prowadził nasz Klub” (radny Sabat był również przewodniczący Klubu PO i w związku z zawieszeniem automatycznie utracił również tę funkcję – przyp. red.).
Można zrozumieć, że członkowie Platformy chcieli w jak największym stopniu ukrócić atmosferę skandalu, w jakiej radny Sabat się znalazł. Ale taki koncert peanów wydaje się niestosowny, kompletnie niezrozumiały, a samego zainteresowanego i jego kolegów z partii kompletnie ośmieszający.
Dobitnie skomentował to w trakcie sesji radny Kazimierz Szczuka z SLD. – Słyszę tu same pochwały, a wycofaliście go na margines. Przecież jeśli jest taki świetny, to niech pracuje dalej – powiedział rajca. Trudno nie doszukać się tu nutki sarkazmu.
PS. Rezygnacja Bartłomieja Sabata nie została przez radnych przyjęta. Teraz jego sprawą zajmie się organ nadzoru.
ŁUKASZ GIŻYŃSKI