Przewodniczący klubów SLD, PO i PiS powołali specjalną podkomisję w sprawie uchwały śmieciowej. To już trzeci organ podejmujący problem. Wcześniej dwie komisje powołał prezydent Krzysztof Matyjaszczyk.
Pierwsza komisja, złożona z pracowników Częstochowskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego, której przewodził prezes CzPK Robert Kalinowski, opracowała projekt kosztowy sytemu. Jednak radni uznali, że jest on mało czytelny, niesie za sobą wiele niejasności, a przede wszystkim brakuje w nim konkretnych wyliczeń do czterech zaproponowanych w ustawie metod rozliczania (w oparciu o ilość zużytej wody; od powierzchni domu czy mieszkania; od liczby mieszkańców; od gospodarstwa domowego). W tej sytuacji prezydent powołał kolejną komisję złożoną z przedstawicieli różnych miejskich instytucji. Zasiedli w niej, między innymi, w roli przewodniczącego wiceprezes Zarządu CzPK Krzysztof Łodziński oraz wiceprezes ZGM TBS Mirosław Matyszczak, Robert Magdziarz, naczelnik Wydziału Środowiska Urzędu Miasta Częstochowy, wiceprezes ARR Paweł Szczeszek, Jerzy Żurek członek Zarządu Oczyszczalni Ścieków „Warta”. Grono poproszono o ustosunkowanie się do projektu opracowanego przez specjalistów z CzPK i wprowadzenie korekt lub stworzenie nowego opracowania.
Taki zamysł członkom komisji wydaje się dość karkołomny. – Nie sposób w kilka dni ustosunkować się do systemu, który całkowicie reformuje gospodarkę śmieciową. To wymaga czasu i wielu analiz – stwierdza Mirosław Matyszczak. Jako znawca tematu (przez kilka lat był wiceprezesem Zarządu CzPK) zaznacza jednak, iż projekt w wielu punktach ma uzasadnienie metodyczne i dopiero w praktyce zweryfikują go przetarg i praktyka.
Kolejny organ w sprawie wprowadzenia ustawy o zagospodarowaniu odpadów powali przewodniczący klubów Rady Miasta Częstochowa: SLD – Zbigniew Niesmaczy, PO – Bartłomiej Sabat i PiS – Artur Gawroński (z udziału zrezygnował przewodniczący klubu Wspólnota Konrad Głębocki). Uznali bowiem, że muszą głębiej rozpoznać aspekty opracowań przygotowanych przez CzPK. – To zbyt poważny temat. By podjąć uchwałę trzeba rozwiać wszelkie wątpliwości, a tych jest sporo – mówi radny Artur Gawroński. Przewodniczący poprosili prezydenta o przekazanie danych dotyczących kosztów nowego systemu rozliczania za śmieci. Chcą się dowiedzieć jak obciążą one miasto, jeśli ono będzie kierować systemem, a jakie będą, gdy zajmie się tym CzPK.
Prezydent Matyjaszczyk skłania się ku decyzji, by system zagospodarowania odpadów zarządzało CzPK. Opowiada się też za opinią mieszkańców, a ci w konsultacjach – jak informuje Biuro Inicjatyw Społecznych – wypowiedzieli się za rozliczaniem według zużycia wody. Tę metodę wielu radnych odrzuca, uznając za nieracjonalną i niesprawiedliwą. – Czekamy na odpowiedź prezydenta. Chcemy też spotkać się z przedstawicielami CzPK, by udowodnili że przedstawione przez nich stawki mają swoje uzasadnienie – stwierdza Artur Gawroński. Jak dodaje, jeśli prezydent nie ustosunkuje się do ich próśb, może liczyć się z kolejnym odrzuceniem projektu uchwały. A powinna ona zapaść do końca 2012 roku. Jeśli radni nie podejmą uchwały o wyborze metody rozliczania za śmieci w Częstochowie zdecyduje wojewoda śląski. Takiej sytuacji, jak mówi Gawroński, trzeba uniknąć.
Smaczku zamieszaniu dodaje fakt, iż ustawa może być jednak znowelizowana, bo Senat wniósł do niej liczne poprawki. – Jeśli tak się stanie, to organ ustawodawczy powinien dać samorządom więcej czasu, by bez pośpiechu i racjonalnie przygotować system. Na dzisiaj powinien być on wdrażany od marca 2013 roku , by zadziałał bez szwanku – konkluduje Mirosław Matyszczak.
UG
KOMENTARZ
Sytuacja jest skrajnie dynamiczna. Jeszcze na niedawnej sesji Rady Miasta, 7 grudnia, nie było nic wiadomo na temat nowych komisji. W ciągu tygodnia powstały dwie.
Należy stwierdzi jedno. Decyzję o sposobie naliczania opłat za wywóz śmieci od 1 lipca przyszłego roku Rada musi podjąć do końca bieżącego. Inaczej ponad naszymi głowami przejdzie do gestii wojewody śląskiego.
Powiedzmy szczerze, naliczanie podatku śmieciowego od zużycia woda byłoby skrajnie niesprawiedliwe. Gwarantuje ono kilkukrotną podwyżkę i nie mam pojęcia, czemu władze miasta upierają się przy tym sposobie.
W przeprowadzone konsultacje nie do końca wierzę. Mają one wskazywać, iż naliczanie od wody preferują mieszkańcy blokowisk, a od liczby osób zamieszkujących posesję – domków jednorodzinnych.
Coś tu się jednak nie zgadza. Stefan Polis, radny Dzielnicy Wrzoswiak – jednej z największych prawie w całości zabudowanej blokami – wyraźnie podkreślił na sesji RM, że mieszkańcy z reprezentowanego przez niego terenu opowiedzieli się za naliczaniem opłaty „od głowy”. Podobne stanowisko zaprezentował w imieniu kilku innych środowisk.
Wyniki konsultacji nijak się też mają do wypowiedzi radnego PiS Artura Gawrońskiego, który będąc uczestnikiem co najmniej siedmiu spotkań z mieszkańcami, spotkał się tylko z jednym głosem poparcia dla naliczania opłaty od zużycia wody. Mianowicie od człowieka, który zadeklarował, że wyjeżdża z kraju. Czy łatwo o bardziej konstruktywny dowód, która z form nałożenia podatku śmieciowego jest bardziej sprawiedliwa?
Nie oszukujmy się, podwyżki opłaty niestety nie unikniemy, przynajmniej jeżeli Sejm nie zdecyduje się na znowelizowanie feralnej ustawy. W jej obecnym brzmieniu naliczenie podatku śmieciowego od głowy wydaje się najrozsądniejsze. Podobnego zdania jest większość prezesów częstochowskich spółdzielni mieszkaniowych.
ŁuGi