Wczoraj, 7 lipca, o godz. 17.43, ratownik na plaży przy zbiorniku Adriatyk w Częstochowie zauważył wystającą rękę nad powierzchnią wody. Natychmiast wskoczył do wody i popłynął w okolicę tego miejsca. Mimo kilku prób nurkowania nie zauważył nikogo. Przypłynął na brzeg i zawiadomił policję i straż pożarną. Poszukiwania trwały do zmroku. Zostały wznowione dzisiaj, 8 lipca o godz. 9 rano.
– W akcji poszukiwawczej bierze udział specjalna jednostka płetwonurków z Gliwic. Wspierają ja dwie grupy strażaków OSP z Częstochowy, posiadających sprzęt do nurkowania i doświadczenie w akcjach ratowniczych. W poszukiwaniach użyto także łodzi z sonarem – relacjonuje podinspektor KMP w Częstochowie, Marek Struski.
– To pierwszy w tym roku przypadek, choć na dzisiaj jeszcze nie wiadomo, czy faktycznie doszło do zatonięcia. Jak dotąd nie otrzymaliśmy zgłoszenia ewentualnego zaginięcia osoby, przeszukano też teren wokół Adriatyku i nie znaleziono żadnych ubrań. Poszukiwania będą trwały dzisiaj i jutro. Potem zapadnie decyzja, co dalej – dodaje podins. Marek Struski.
W ubiegłym roku w regionie częstochowskim miało miejsce sześć zatonięć: 11 czerwca w Częstochowie na Adriatyku, 19 lipca w Złotym Potoku, 26 lipca na spływie kajakowym koło Mstowa, 3 sierpnia w Koniecpolu, 3 sierpnia w Częstochowie, przy ul. Zaciszańskiej, 16 września w Częstochowie na zbiorniku, przy l. Loretańskiej. W pięciu przypadkach ofiarami byli mężczyźni po spożyciu alkoholu.
Każdego roku służby ostrzegają przed brawurą nad wodą. Szczególnie niebezpieczne są zbiorniki typu gliniaki – bardzo głębokie, w niektórych miejscach głębokość przekracza 20 metrów. – W woda w takich zbiornikach jest nierównomiernie nagrzana, często mająca bardzo dużą różnicę temperatur, na którą organizm ludzki reaguje skurczem – tłumaczy Marek Struski.
Ostatni weekend przyniósł tragiczny bilans: przez dwa dni w Polsce utonęło 41 osób, najmłodsza z ofiar to 8-miesięczne dziecko.
Policja apeluje o rozwagę i przestrzeganie warunków bezpieczeństwa nad zbiornikami wodnymi.
UG