Superniania w Częstochowie
Psycholog Dorota Zawadzka, która wciela się w rolę polskiej Superniani wizytowała nasze miasto na zaproszenie Sekcji Oświaty NSZZ „Solidarność” w Częstochowie, organizatora cyklu „Akademia Rodzica”. Do sali sesyjnej urzędu miasta Częstochowy 24 lutego 2011 r. licznie przybyli rodzice zainteresowani wykładem znawczyni tajemnic dziecięcych charakterów.
„Superniania” to osoba nie tylko z olbrzymią wiedzą psychologiczno-pedagogiczną. To również osoba z dystansem do siebie i świata, olbrzymim poczuciem humoru. Bezpośrednia, ciepła i przyjazna. Błyskotliwy wykład Doroty Zawadzkiej dał rodzicom wiele cennych wskazówek wychowawczych. Prelekcję psycholog opatrzyła myślą Janusza Korczaka, oddanego dzieciom doktora i pedagoga: „Nie ma dziecka – jest człowiek”.
Istota wychowania
– Dzieci są różne. Trzeba znaleźć ich zalety, nie tylko wady. Gdy inwestujemy w dzieci, to zawsze to zaprocentuje i wyrosną na fajnych ludzi. Mogą być kłopoty, ale nie problemy – tymi słowy zaczęła swoją prelekcję Dorota Zawadzka. – Ale, pamiętajmy, ważna jest jakość spotkań z dziećmi. Jeśli wspólny spacer, to nie z telefonem przy uchu. Spotkanie, to przeżywanie wspólnych emocji. Nawet złych, a naszą rolą jest je zamienić na dobre – mówiła, podkreślając, że trzeba wiedzieć jak rozmawiać z trzylatkiem i jak z nastolatkiem, każdy wiek wymaga bowiem innych metod i technik postępowania. – Zawsze musimy zniżyć się do poziomu problemów dzieci. Dla nastolatki pryszcz na nosie, to katastrofa. Z czymś takim ona przecież nie może ona żyć. I trzeba to zrozumieć. Należy z dzieckiem przejść przez ich kłopoty – dodaje.
Psycholog skoncentrowała się na potrzebach dzieci, które jak mówi zawsze są takie same, a jedynie inaczej artykułowane. Takie jak nasze, dorosłych. Podkreślała również wartość przykładu rodzica. – Dzieci się nam przyglądają. Co mówimy i robimy. I pamiętajmy dostrzegają sprzeczność i zakłamanie przekazu. Przykład rodzica musi być dobry i jednoznaczny – robi to, co mówi. Czytelny wzór daje dziecku wyrazistą drogę – podkreśla Dorota Zawadzka.
Bezpieczeństwo
Zapewniamy ją różnie, ale zawsze tak, by dziecko czuło, że rodzice są blisko, że wszystko, co powie będzie zaakceptowane. – W domu dziecko powinno umieć powiedzieć wszystko, nawet o sprawach bardzo trudnych. Nawet zła wiadomość powinna być opatrzona pozytywnym przekazem rodzica. Dziecko winno usłyszeć: „Bardzo to dla mnie ważne, że mi to powiedziałeś, ale zaraz utrę ci nos….”; a gdy dziecko wróci późno do domu mówmy w pierwszym odruchu: „Cieszę się, że bezpiecznie wróciłeś.” Potem trzeba dziecku wytłumaczyć konsekwencje jego postępowania, przybliżyć co może się stać, gdy postępuje nieodpowiedzialnie. Ale tłumaczymy językiem i przykładami stosownymi do wieku dziecka – mówi Dorota Zawadzka.
Aktywność
Potrzeba ruchu musi być zaspokojona. Dziecko musi poznawać świat, uporządkować go sobie. Rodzic musi mu w tym pomóc i mieć przy tym cierpliwość. Szkoła to miejsce aktywności intelektualnej, gdy dziecko wraca do domy musi mieć możliwość fizycznego działania. – Gdy jest małe zawsze mamy czas na codzienny spacer. Dlaczego nie mamy go dla 12-latków? Co widzi młodzież? Matka gotuje prasuje, sprząta i jest wściekła. Ojciec ogląda telewizję, śpi lub warczy. W efekcie dla dziecka nie ma alternatywy, samo musi zagospodarować czas. A do dziecka trzeba się zbliżyć, spędzić z nim aktywnie czas, przeżyć wspólne emocje, choćby wspólnie pooglądać telewizję. Wejść do jego pokoju, zainteresować się co robi, w co gra, z kim i o czym rozmawia przez gadu gadu – tłumaczy psycholog.
Akceptacja
Musi być bezwarunkowa. Akceptujemy to, co robi, mówi, jak się uczy, jaki jest. Jego eksperymentowanie, zaspokajanie ciekawości świata. Akceptujemy dziecko za to, że jest, a nie za to jakie chcielibyśmy by było. – Ale nie musimy akceptować wszystkiego, pewne rzeczy możemy tolerować. Gdy mówimy, że coś się nam nie podoba, zawsze musimy dawać informację, że się dziecko kocha. Przytulić, poczochrać po głowie – mówi Dorota Zawadzka..
Samodzielność
W każdym wieku trzeba wychowywać do samodzielności. Pomóc dorosnąć do odpowiedzialności za siebie, przygotowywać do samodzielnego podejmowania decyzji, myślenia. Zakres samodzielności należy wraz z wzrostem dziecka rozszerzać. – Dziecko może zdecydować, co chce zjeść, jak się ubrać, w jakiej być szkole, ale gdy podejmie decyzję trzeba ją konsekwentnie egzekwować – zauważa psycholog. Jak podkreśla obowiązkiem rodziców jest też kierowanie rozwojem potrzeb, wytwarzanie ich, jak choćby do uczestnictwa w kulturze.
Osiągnięcia
Sukcesy dziecka nie zawsze idą w parze z naszymi oczekiwaniami. Jak akcentuje Superniania ocenia się je po ilości włożonego wysiłku. Czasem trójka, zdobyta ciężkim nakładem pracy, jest więcej warta niż piątka, która lekko przyszła. – Rodzice za często podnoszą poprzeczkę. Ciągle są niezadowoleni, krytykanccy. Wytykamy błędy, a nie okazujemy radości. A trzeba chwalić, zachęcać do tego, by dziecko chciało osiągać sukcesy. A z przegranej zrobić pozytyw – tłumaczy psycholog.
Kontakt emocjonalny
Czyli współuczestniczenie w życiu, w pracy, rozmowie, posiłkach. Współuczestniczenie we wspólnych emocjach. – Trzeba wiedzieć w jaki sposób okazywać uczucia. Mówić, że się kocha. To nie prawda, że dzieci nie chcą być przytulane, całowane. Chcą, ale może nie przy całej klasie. Uczucia okazujemy stosownie do wieku i sytuacji – mówi psycholog i dodaje. – Uczyć uczuć przykładem. Dlaczego nie mówimy naszym rodzicom, że ich kochamy. Wstydzimy się. Dlaczego? Musimy pamiętać, że nasze dzieci to widzą i tak samo będą później postępować.
Kontakt społeczny
Tego zabronić nie można. – Niech do naszych dzieci przychodzą koledzy, niech nasze wychodzą do innych. Ale trzeba bacznie się przyglądać towarzystwu dziecka, poznać z kim obcuje. Rówieśnicy są ważni, ale to my musimy być dla naszego dziecka ostoją, do której przyjdzie powiedzieć o swoich kłopotach i radościach – podkreśla D. Zawadzka.
Poczucie przynależności
Moja rodzina, klasa, ojczyzna, patriotyzm. Niestety, te cenne wartości, dzisiaj, są wyświechtane przez mainstremowe media i tracą swoje znaczenie. Ulegamy złudnej nowoczesności, nie pielęgnujemy tradycji, nie ma rodzin wielopokoleniowych, które cementowały miłość, wspólną odpowiedzialność za siebie, ciągłość rodziny. – Przebywajmy więcej z dziećmi, uczmy je własnym, dobrym przykładem, bądźmy blisko ich potrzeb, a wówczas chętnie będą przebywać z rodziną i będą z niej dumni – dodaje psycholog.
Mieć coś swojego
To rodzic, przyjaciel, zabawka, poglądy, zdanie. – Każde dziecko ma prawo do własnego zdania, choć dla nas byłoby najlepiej by było ono zgodne z naszym. Ale różnimy się i to trzeba zaakceptować – stwierdza Superniania.
Potrzeba miłości
Miłość też musi być bezwarunkowa. Kochamy za to, że dziecko jest, a nie że spełnia nasze oczekiwania. – Uczmy, że miłość jest za istnienie, że nie ma znaczenia jak ktoś wygląda. Że najbardziej liczy się to, co mamy w sercu – mówi d. Zawadzka.
Krytyka i chwalenie
Nie etykietujmy, nie porównujmy. – Trzeba dzieci podejść, krytykować stosując chwalenie obiektywne. Chwalić to, co dziecko wkłada w pracę, jego emocje, wysiłek. Jego codzienne działania, i gdy coś mu dobrze wyszło – mówi psycholog. Czasem mamy prawo powiedzieć, że coś się nam nie podoba, wówczas stosujmy krytykę konstruktywną. Mówmy: „Nie podoba mi się, ale następnym razem postaraj się zrobić to lepiej”. Z takich wypowiedzi trzeba koniecznie zdjąć emocje. Krytykować nie całość i nie dziecko, ale tę część, która jest zła. A przy okazji dawać rady, co można zrobić, by było lepiej, dać narzędzie na przyszłość. Pokazać ciąg zdarzeń, naturalnych konsekwencji danej czynności. – Pamiętajmy, że gdy mówimy, że dziecko jest śmieciem, to na śmiecia wyrośnie. Tak to z dziećmi jest – akcentuje Superniania.
Jak wzbudzić ambicje
Rozmawiać o tym, kim chciałby być, a kim nie. Trzeba umieć sprzedać temat. Pokazywać, że każdy zawód, wymaga nauki. Projektować przyszłość dziecka z dzieckiem. A przy okazji pokazywać co jest wartościowsze, fajniejsze, bardziej inteligentne. Spokojnie, cierpliwie i tak by było zabawnie.
URSZULA GIŻYŃSKA