Najlepsi zawodnicy globu po raz kolejny stanęli do walki w wypełnionej po brzegi Tauron Arenie. 14 000 osób zgromadzonych na trybunach z zapartym tchem śledziło zaciętą rywalizację, od której nie sposób było oderwać oczu. Ostatecznie na najwyższym stopniu podium w klasie Prestige stanął po raz drugi z rzędu Billy Bolt, powtarzając swój wyczyn z sezonu 2019!
Kraków kocha Super Enduro i z tą tezą niespecjalnie należy dyskutować. Najlepiej świadczy o tym fakt, że biletów w kasach zabrakło już na niemal tydzień przed imprezą. Osoby, które zasiadły na trybunach mogły liczyć na sporo niespodzianek. Jedną z nich było zupełnie nowe show, przygotowane specjalnie na rozpoczęcie zawodów. Oprawa wizualna w postaci laserów po raz pierwszy uświetniła inauguracyjną rundę Mistrzostw Świata i była czymś zupełnie nowym w halowych wydarzeniach motorsportowych.
Rywalizacja klasycznie rozpoczęła się od wyścigu Super Pole Prestige, podczas którego zawodnicy mają do pokonania jedno mierzone czasowo okrążenie toru, walcząc o miejsca w późniejszym starcie. Zarówno Tadek Błażusiak, jak i Dominik Olszowy zaprezentowali fenomenalną dyspozycję, kończąc te zmagania odpowiednio na 2. i 3. miejscu. Najszybszy jednak był Billy Bolt, który zaznaczył tym samym, że tego wieczoru absolutnie nie zamierza odpuszczać.
W pierwszym wyścigu klasy Prestige, zaraz po świetnym starcie, Tadek Błażusiak zaliczył upadek i musiał odrabiać straty przedzierając się z końca stawki. Niesiony niesamowicie głośnym dopingiem Taddy rzucił się w szaleńczy pościg za rywalami, ostatecznie kończąc wyścig na 4. miejscu.
W pierwszej trójce na mecie znaleźli się Billy Bolt, Jonny Walker i Cody Webb. Tym samym Bolt, dwukrotny mistrz świata Super Enduro, pokazał że na trudnym, technicznym torze w Krakowie czuję się niczym ryba w wodzie.
Drugi wyścig odbywał się w odwróconej kolejności, gdzie najszybsi zawodnicy startowali z drugiej linii i musieli przedzierać się na czoło stawki. Po niesamowitej walce Błażusiak był trzeci, tuż za Walkerem i Boltem.
Podczas trzeciego i ostatniego starcia, Błażusiak ponownie zaliczył upadek i musiał odrabiać straty za rywalami, ostatecznie plasując się na 4. pozycji za niesamowitym trio w postaci Bolta, Walkera i Webba. Biorąc pod uwagę fakt, że w Krakowie Billy Bolt nie stracił nawet jednego oczka wygrywając najpierw Super Pole, a następnie każdy z trzech wyścigów i inkasując tym samym komplet punktów, to zdecydowanie był to jego wieczór i udowodnił, że w tym sezonie to właśnie on planuje rozdawać karty w walce o mistrzowski tytuł.
Nie mniej emocji było w rywalizacji klasy Junior, którą ostatecznie zdominowali pochodzący z Wielkiej Brytanii bracia Brightmore i Niemiec Milan Schmueser. Pomimo starań rywali ta trójka zdecydowanie była poza ich zasięgiem tego wieczora. Ostatecznie Mitch Brightmore powtórzył sukces Dominika Olszowego sprzed roku zdobywając komplet punktów podczas inauguracji sezonu. Kolejno finiszowali Milan Schmueser i młodszy brat Mitcha, Ashton Brightmore.
Polscy kibice zdecydowanie najwięcej powodów do radości mieli z ostatecznego rozstrzygnięcia zmagań w klasie Open, gdzie na podium zobaczyliśmy aż dwóch reprezentantów biało-czerwonych. Na najwyższym stopniu podium stanął Grzegorz Kargul, dzięki któremu podczas dekoracji kibice mogli wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. Drugi był reprezentant Łotwy Andris Grinfelds. Podium uzupełnił także Maciek Więckowski.
Inauguracyjny przystanek Mistrzostw Świata Super Enduro w Krakowie rozpoczął kolejną odsłonę rywalizacji w iście wybuchowym stylu. W tym sezonie po raz pierwszy w historii to właśnie w Polsce odbędą się dwie rundy zmagań.
Nowych mistrzów poznamy bowiem podczas ostatniej, 6. rundy, która rozegrana zostanie w 18.marca 2023 roku na Arenie Gliwice. To właśnie na Śląsku kibice ponownie będą mogli dopingować swoich faworytów. Sprzedaż biletów na to wydarzenie już się rozpoczęła za pośrednictwem eventim.pl oraz ebilet.pl. Radzimy jednak nie czekać z ich zakupem do ostatniej chwili.
Do zobaczenia w Gliwicach!
Źródło: Agencja Sport UP