Sezon żużlowy 2016 tuż, tuż. W marcu, jak co roku, zawodnicy odbywają pierwsze harce na torze. Nie inaczej było w przypadku żużlowców Eko-Dir Włókniarza Częstochowa. „Lwy” pierwsze jazdy próbne odbyły w Zielonej Górze w dniach od 17 do 19 marca. Brali w nich udział wszyscy zawodnicy „biało-zielonych” poza Nicolaiem Klindtem. M.in. o minionych treningach i inauguracyjnym, wyjazdowym, spotkaniu Nice Polskiej Ligi Żużlowej z Polonią Piła 28 marca rozmawiamy z menadżerem częstochowskiej drużyny, Michałem Finfą.
Norbert Giżyński: Za nami treningi Eko-Dir Włókniarza Częstochowa w Zielonej Górze. Jakby Pan ocenił ich przebieg, jak również postawę swoich podopiecznych?
Michał Finfa: Odbyliśmy treningi. Możemy jedynie żałować, że nie sprawdziliśmy się na tle Falubazu Zielona Góra w niedzielnym sparingu (20 marca – dop. autor), ale niestety pogoda nie sprzyjała. Sądziliśmy, że będą to obfite trzy dni, a więc musiała być solidna dawka jazdy. Ciężko oceniać, jak te treningi wypadły, ponieważ zawodnicy ścigali się pojedynczo i między sobą i nie było pojedynków z innymi drużynami, jak np. z Falubazem. Czekamy na sprzyjające warunki pogodowe, aby się zmierzyć z jakimś rywalem przed wyjazdowym meczem w Pile.
Jak już Pan wspomniał, serię tych jazd próbnych miał zwieńczyć niedzielny sparing z Falubazem, do którego, z powodu warunków atmosferycznych, ostatecznie nie doszło. Jednakże, jak mówi starodawne przysłowie: „co się odwlecze to nie uciecze”, bowiem mecz ten ma odbyć się w najbliższy czwartek, 24 marca.
– Dokładnie. W tym dniu udajemy się właśnie do Zielonej Góry. Aktualnie rozmawiamy w klubie, co możemy zaplanować na jutro (środę, 23 marca – dop. autor), czy uda się wyjechać na tor w Częstochowie czy może gdzieś indziej w Polsce.
Kogo możemy ujrzeć po stronie „Lwów” w czwartkowej potyczce?
– W tym dniu obecni będą wszyscy polscy zawodnicy oraz Thomas Jonasson. Niestety ponownie zabraknie Nicolai’a Klindta z powodu jego startów w Anglii. Na chwilę obecną nie wiadomo, czy przyjedzie Jacob Thorssell, który również w tym czasie ma zaplanowane jazdy na Wyspach Brytyjskich.
Z niecierpliwością częstochowscy kibice oczekują wyjazdu na tor swoich ulubieńców pod Jasną Górą. Wspomniał Pan, że może do tego dojść już w środę (23. marca). Jeżeli jednak w tym dniu nie udałoby się przeprowadzić treningów na „SGP Arenie”, to kiedy ewentualnie mogłoby to nastąpić?
– Zaplanowaliśmy to w ten sposób, że do tego solidnego trzydniowego zgrupowania w Zielonej Górze, potrzebować będziemy jeszcze dwóch pełnych dni jazdy. Jednym z tych dni ma być właśnie czwartkowy mecz kontrolny. Drugi natomiast chcemy poświęcić na kolejny solidny trening na innym obiekcie niż w Zielonej Górze. Dlatego tym bardziej chcemy wyjechać na własny tor. Jeżeli jednak nam się to nie uda, to 23 lub 25 marca potrenujemy na innym obiekcie. W razie awarii, szukamy toru podobnego parametrami do pilskiego.
Inauguracja sezonu w Nice Polskiej Lidze Żużlowej będzie mieć miejsce już w najbliższy poniedziałek, 28 marca. Wtedy rywalem Włókniarza będzie pilska Polonia. Drużyna ta nie jest zaliczana do grona faworytów rozgrywek, jednak może okazać się niełatwym przeciwnikiem, przynajmniej na swoim torze. Tym bardziej, że w swojej kadrze ma naprawdę wartościowych zawodników, jak choćby Bjarne Pedersena, Michała Szczepaniaka, Norberta Kościucha czy Daniela Kinga.
– To prawda. Dużo ekspertów w pilskiej drużynie upatruje „czarnego konia” rozgrywek pierwszoligowych. Jej siła rażenia jest tak naprawdę niezbadana. Dlatego do tego meczu podchodzimy z dużym respektem do rywala. Oczywiste jest to, że naszym celem będzie zwycięstwo. Pod ten fakt kierujemy swoje myśli. Jednakże spodziewamy się ciężkiego pojedynku.
Ostatnio dość głośno mówiło się, że w tym spotkaniu Włókniarz może pojechać w składzie z sześcioma Polakami i Thomasem Jonassonem. Czy nadal taka opcja jest brana po uwagę?
– Na chwilę obecną nie jestem w stanie podać awizowanego składu na mecz w Pile. Na pewno będę chciał, aby do tej potyczki przystąpili zawodnicy, którzy są w pełni przygotowani do sezonu. Sporo zależy od tego, co przyniosą nam następne dni, ile nam dane będzie jeszcze pojeździć przed tym pojedynkiem i czy uda nam się sprawdzić formę naszych zawodników w czwartkowym sparingu. Dopiero w czwartek (24 marca – dop. autor) trzeba podać składy awizowane, więc musimy się jeszcze uzbroić w cierpliwość. Mamy nadzieje, że w tym tygodniu pogoda okaże się łaskawa.
Jaki wynik poniedziałkowego meczu będzie dla Was dostatecznie zadowalający?
– Początek sezonu ma to do siebie, że jest bardzo nieprzewidywalny. Dlatego najważniejsze dla nas jest to, aby wygrać.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał:
Norbert Giżyński