RAFAŁ SZOMBIERSKI
żużlowiec Włókniarza
Przed sezonem mało kto wierzył, że żużlowiec rodem z Rybnika po dwuletnim rozbracie ze ściganiem powróci do czynnego uprawiania dyscypliny w biało-zielonych barwach. Większość kibiców spodziewało się, że popularny „Szumina” zostanie wypożyczony do klubu z niższej ligi. Zaskoczeniem dla wszystkich było nie tylko pojawienie się w składzie na mecz z Wrocławiem Szombierskiego, lecz przede wszystkim jego postawa na torze. Wychowanek RKM-u aż trzykrotnie kończył biegi jako zwycięzca. Oto jak skomentował swój występ:
– Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem, bo, kurczę, nadal to do mnie nie dotarło, że zdobyłem dziewięć punktów. Myślałem, że pojadę jak koledzy w poprzednich meczach, którzy, wiadomo, jechali, jak jechali. Sam jestem zdziwiony swoim dorobkiem punktowym – oznajmił rozchwytywany przez kibiców „Szumina”.
– Spokojnie. Na razie mało jazdy miałem. Tylko treningi i jeden turniej Łukasza Romanka w Rybniku, w którym też nie zabłyszczałem, bo nie „dogadałem się” jeszcze ze sprzętem. Teraz wszystko idzie ku dobremu – kontynuował żużlowiec
– Chciałbym, żebyśmy utrzymali się w Ekstralidze. Szkoda by było, wobec kibiców, spaść do pierwszej ligi i potem z powrotem walczyć o powrót. Przede wszystkim nastawiamy się na walkę na własnym torze, ale na wyjazdach też trzeba ten lwi pazur pokazać – podsumował Szombierski.
Za oficjalną stroną Włókniarza
PAWEŁ MIELCZAREK