Czy jeden z największych talentów w polskim żużlu może przenieść się do Częstochowy? Sam Janusz Kołodziej nie mówi “nie”.
Żużlowiec Janusz Kołodziej już od dłuższego czasu uważany jest za jednego z najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia. Tarnowianin ma więc szansę pójść śladami dwóch innych wychowanków Unii – Jacka Rempały i Roberta Kużdżała, którzy na przełomie lat 80-tych i 90-tych stanowili o prawdziwej sile czarnego sportu spod znaku “Jaskółki”.
Na razie Kołodziej robi jednak wszystko, by wypromować się. W tym sezonie idzie mu to całkiem nieźle. Brązowy medal Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski, trzecie miejsce w częstochowskim, prestiżowym Memoriale im. Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego, te wyniki nie mogą pozostać bez echa.
– Memoriałowy turniej miał niezłą obsadę. A jednak potrafiłeś poradzić sobie z bardziej utytułowanymi rywalami. Czy trzecia pozycja w tych zawodach zadowala cię?
– Oczywiście, tym bardziej, że jechałem do Częstochowy z silnikiem, który przeszedł generalny remont. Nawet nie zdążyłem go wypróbować. Można powiedzieć, że ryzykowałem. Ale sprzęt mnie nie zawiódł. Już po pierwszym wyścigu wiedziałem, że może być całkiem dobrze. Nie pomyliłem się.
– Wcześniej stanąłeś na pudle młodzieżowych mistrzostw kraju. Brązowy medal to marzenie wielu nastolatków ścigających się na torze.
– Zgadzam się, ale w finale w Lesznie mogło być nawet coś więcej niż “brąz”. Zawaliłem jeden wyścig. Gdyby nie ta wpadka, mój rezultat byłby jeszcze lepszy.
– Jak będzie wyglądała sportowa przyszłość Janusza Kołodzieja?
– Oj, tego to nie wiem.
– Ale tu i ówdzie słychać, że dopytują się o ciebie działacze wielu klubów.
– Potwierdzam, że faktycznie coś w tym względzie się dzieje.
– Kiedy kończy się twój kontrakt z Unią Tarnów?
– Tu nie ma żadnej tajemnicy. W tym sezonie.
– A gdyby tak działacze z Częstochowy zaproponowali ci przejście do Włókniarza Candeli?
– Hm… Rozważyłbym tę ofertę, bo Włókniarz to solidny klub. W każdym razie nie przeszedłbym obok niej obojętnie.
– Czego ci życzyć?
– Bezwypadkowej jazdy.
– Tego ci życzę i dziękuję za rozmowę.
ANDRZEJ ZAGUŁA