Prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk co rusz informuje opinię publiczną o wyjątkowej pomocy Urzędu Miasta częstochowskim przedsiębiorcom. Przykład firmy Wulkan pokazuje jednak inne oblicze częstochowskiej władzy. Przedsiębiorstwo bowiem od kilku lat styka się z decyzjami magistratu, utrudniającymi funkcjonowanie zakładu.
WULKAN SA to jedyny w Częstochowie zakład przemysłowy z polskim kapitałem, którego historia sięga XIX wieku, przetrwał burzliwy okres przemian lat 90. XX w. i obecnie z sukcesem funkcjonuje na międzynarodowym rynku. Firma zatrudnia 200 pracowników, zapewniając utrzymanie kolejnym kilkuset osobom – w firmach dostarczających surowce, usługowych, transportowych, itp.
fot. Suwnica
Zakład zlokalizowany jest od 1930 r. przy ul. Tartakowej, graniczy z linią kolejową, którą niegdyś odbywał się transport surowców do produkcji. Stan ten odzwierciedla już mapa wykonana w okresie II wojny światowej, gdy fabryka znajdowała się pod zarządem niemieckim.
Jedna z działek stanowiących nierozerwalną całość gospodarczą z resztą zakładu, granicząca bezpośrednio z linią kolejową, ma po dziś nieuregulowany stan prawny. Przedsiębiorstwo jest posiadaczem tego gruntu nieprzerwanie od lat 30 XX w., było tak przez okres okupacji, czasy PRL, przemiany lat 90., aż do dzisiaj. W okresie prywatyzacji fabryki w latach 90. XX wieku działka przy torach kolejowych nie została uwłaszczona na rzecz przedsiębiorstwa państwowego, ponieważ uprzednio znajdowała się na niej bocznica kolejowa do rozładunku surowców. Nieuregulowanie stanu prawnego między przedsiębiorstwem państwowym a koleją, spowodowało niemożność uwłaszczenia tej działki w taki sposób, jak pozostałego terenu przedsiębiorstwa. Jednak budynki i urządzenia (m.in. hala produkcyjna, instalacje infrastrukturalne, plac magazynowy) zlokalizowane na terenie rzeczonej działki, zostały uwłaszczone i spółka w 1996 roku nabyła je wraz z pozostałym terenem i majątkiem przedsiębiorstwa od Skarbu Państwa.
Spółka od początku istnienia – od lat 90. XX w. próbuje uregulować stan prawny opisanej działki. W 2008 roku, za sugestią ówczesnych władz miasta, wystąpiła do Urzędu Miasta o uregulowanie stanu prawnego działki. Miasto w roku 2010 odesłało jednak Wulkan z tą sprawą do Urzędu Wojewódzkiego. Do dzisiaj, podkreślają przedstawiciele Wulkanu, urzędy nie wypracowały logicznej metody uregulowania jej stanu prawnego, a obecnie Urząd Miasta żąda, aby firma kupiła od niego fragment terenu przedsiębiorstwa za niemal 350 tys. zł. Teren, który fabryka posiada od niemal 100 lat, od której przez dziesięciolecia płaciła podatki od nieruchomości, którą zarządzała i na której posadowione są budynki, urządzenia i budowle będące własnością fabryki, ma być teraz przedmiotem sprzedaży Spółce przez miasto.
Zauważyć trzeba, że na działce znajdują się budynki i infrastruktura zakładu. Należą do nich między innymi: fragment hali odlewni, infrastruktura żeliwiaków – instalacja odpylania, suwnica wsadowa 5-tonowa, urządzenia załadunku żeliwiaków i pola składowe surowców, a także infrastruktura transportowa, wodno-sanitarna czy kable energetyczne zasilające fabrykę. Są absolutnie niezbędne dla funkcjonowania zakładu i nie ma możliwości technicznej, by je przenieść! Tak więc, gdyby Urząd Miasta chciał sprzedać działkę innemu podmiotowi, byłby zobowiązany zwrócić Wulkanowi nakłady o wartości kilkudziesięciu milionów złotych!
Fot. Załadunek wsadu
Innym przykładem, może nawet złej woli urzędników wobec Wulkanu, jest działanie Wydziału Ochrony Środowiska. Wydział ten, jak podkreślają właściciele Zakładu, działa w stosunku do spraw Wulkanu opieszale, a urzędnicy wykazują się daleko idącą niekompetencją. Spółka WULKAN realizuje inwestycję współfinansowaną ze środków Unii Europejskiej w ramach projektu „Wdrożenie innowacyjnej technologii produkcji odlewów z żeliwa szarego na potrzeby rynku motoryzacyjnego”. Dotacja w kwocie 1 mln zł – twierdzą właściciele Wulkanu – została opóźniona o jeden rok z powodu niekompetencji, a nawet, należałoby powiedzieć, złośliwości urzędników miejskich. – Dziwne i zastanawiające jest, że Urząd Miasta, zamiast dbać o podmiot gospodarczy działający na terenie Częstochowy, płacący podatki do miejskiej kasy, w rzeczywistości utrudnia mu działanie – komentują przedstawiciele Wulkanu.
Z początkiem września 2020 roku Spółka zwróciła się do Urzędu Miasta Częstochowa z zapytaniem, czy dla inwestycji wymagane jest wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. – Należy podkreślić, że inwestycja nie jest związana z procesem wytopu żeliwa i w żaden sposób nie wpływa na wielkość produkcji odlewni. Inwestycja polega na automatyzacji procesów załadunku wsadu, które wcześniej wykonywane były ręcznie. A zatem logiczne byłoby wydanie opinii, że inwestycja nie wymaga takiej decyzji. Urzędnicy stwierdzili jednak, nie biorąc pod uwagę argumentów firmy, że taka decyzja jest konieczna, uznając ją za przedsięwzięcie znacząco oddziałujące na środowisko – mówią właściciele Wulkanu.
W konsekwencji, Firma poniosła znaczące koszty sporządzenia raportu środowiskowego i w listopadzie 2020 roku złożyła wniosek zgodny z oczekiwaniami urzędników miejskich. Proces rozpatrywania decyzji przebiegał bardzo przewlekle. Dopiero w kwietniu 2021 roku Urząd zwrócił się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach i innych instytucji z prośbą o zaopiniowanie sprawy. Wówczas, w kwietniu 2021 roku Regionalna Dyrekcja uznała, że kwalifikacja przedsięwzięcia przyjęta przez Urząd Miasta jest całkowicie błędna, taka, jakby chodziło o budowę całkowicie nowej odlewni, a nie modernizację. Wulkan zmuszony był więc do złożenia nowego wniosku do Urzędu Miasta.
Sprawa znalazła swój finał dopiero z końcem sierpnia 2021, gdy Urząd wydał prawomocną decyzję w sprawie, stwierdzając brak potrzeby przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. Wulkan stracił zatem rok, zanim mógł złożyć wniosek o wypłatę środków UE w kwocie 1 mln zł. Brak tych środków, w okresie kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią, znacznie utrudnił funkcjonowanie firmy. Wulkan, zapowiadają przedstawiciele Firmy, będzie się domagał odszkodowania od miasta na drodze sądowej z tytułu utraconych korzyści z powodu opóźnienia o rok wypłaty kwoty dofinansowania z UE.
fot. Przenośniki
Mapa na głównej stronie ilustruje rozkład budynków na terenie Wulkanu, plan pochodzi z okresu II wojny światowej