Remont III odcinka Alei Najświętszej Marii Panny ciągle nie jest sfinalizowany, nowo wybrany wykonawca ostatnie poprawki naniesie dopiero na wiosnę. Tymczasem z opinii, jaką na wniosek Komisji Rewizyjnej Rady Miasta sporządziła dr inż. arch. Teresa Zajączkowska z Politechniki Krakowskiej, wynika, że inwestycja od początku była prowadzona źle.
W związku z tym 28. stycznia Komisja zebrała się, by wysłuchać stosownych wyjaśnień ze strony przedstawicieli magistratu i Miejskiego Zarządu Dróg. Jednym z głównych zastrzeżeń dr Zajączkowskiej był brak w umowie jednoznacznego określenia formy zapłaty za przeprowadzone prace. Jej zdaniem uzgodnione zapisy zdają się wskazywać na cenę ryczałtową, która jest ustalana z góry i pozostaje niezmienna, „bez względu na zakres prac, ilość wykonanych robót, bez względu na poniesione koszty”. W związku z czym takiej procedury nie stosuje się przy skomplikowanych inwestycjach, jaką niewątpliwie był kompleksowy remont najbardziej reprezentacyjnej ulicy naszego miasta. W takich przypadkach preferowane jest wynagrodzenie kosztorysowe, które ma charakter orientacyjny. – I takie było. Nie spotkaliśmy się z żadnymi kwestiami spornymi w tym względzie ze strony wykonawcy. A z godnie z art. 65. Kodeksu cywilnego w umowach należy brać pod uwagę, jaki był zgodny zamiar i cel stron – przekonywał na spotkaniu mecenas ……… ………
– Ale dlaczego nie można było jednoznacznie określić, że zapłata ma być kosztorysowa? – pytał radny Marek Domagała (PiS). W swoim opracowaniu T. Zajączkowska także podkreśla, że klauzula dotycząca wynagrodzenia, będąca istotnym elementem umowy, „powinna być ukształtowana ze szczególną starannością”. Pracownicy magistratu i MZD, z wiceprezydentem Bogumiłem Sobusiem na czele, wskazywali dalsze argumenty na swoją korzyść, częstochowskich rajców nie udało im się jednak przekonać.
Kolejną istotną kwestią, która została poruszona, była sprawa dopisywanych już w trakcie realizacji robót dodatkowych. Już samą ilość aneksów i umów na te prace (kolejno: co najmniej pięć i cztery) ekspert z Politechniki Krakowskiej uznała za „swoisty rekord” w zamówieniach publicznych, „których bezwzględnym wymogiem jest staranne przygotowanie zamówienia”.
Największy problem stanowi jednak samo przeprowadzenie robót dodatkowych, co w Prawie zamówień publicznych obwarowane zostało niemożnością ich wcześniejszego przewidzenia. Trudno do takich prac zaliczyć, np. zapewnienie zieleni i małej architektury, fugowanie nawierzchni, okrawężnikowanie pasów zieleni, obrzeża, odwodnienie terenu. Te kwestie powinny według T. Zajączkowskiej być rozstrzygnięte w trakcie prac projektowych. – Takie roboty są oczywiste przy tego typu inwestycji i można je było na pewno przewidzieć – przekonywał radny Zdzisław Wolski (LiD). – Na etapie umowy nie determinuje się robót dodatkowych. My twierdzimy, że nie były one do przewidzenia – odpowiedziała główna księgowa Urzędu Miasta Grażyna Szewczyk.
Bardzo ciekawie argumentowano inną zmianę względem projektu – rodzaj kostki brukowej. Okazało się, że była… zbyt mała różnica między szarą a jasnoszarą.
Trwająca ponad dwie godziny dyskusja nie przyniosła rozstrzygnięcia wszystkich (a było ich dużo więcej) nurtujących radnych kwestii. Wręcz przeciwnie, bardzo szczegółowe, często omijające sedno sprawy wywody urzędników zdawały się coraz bardziej zaciemniać całokształt problemu. Posiedzenie przerwano, dalsza jego część odbędzie się 7. lutego. Natomiast do 5. lutego przedstawiciele magistratu zobowiązali się przedstawić odpowiedzi na temat najbardziej problematycznych wątków. – Prosiłbym o ogólne pismo, które naświetli całą sytuację. W końcu któryś radny może uznać, że jest za mało kompetentny i zgłosi tę sprawę do prokuratury, by tam ją zbadano. Jednak należałoby uniknąć takiej konieczności – stwierdził przewodniczący Komisji Rewizyjnej Marek Balt (LiD).
Łukasz Giżyński
Komentarz
Różnica zdań pomiędzy członkami Komisji Rewizyjnej a przedstawicielami magistratu nie jest niczym zaskakującym. Tak jest pewnie nie tylko w naszym mieście. Jednak kwestionowanie wniosków eksperta, reprezentującego znaczący ośrodek naukowy, wymaga już konkretnych, jednoznacznych argumentów. Tych niestety zabrakło. Natomiast zdecydowanie wzrosła ilość wątpliwości, miejmy nadzieję, że następne posiedzenie je rozwieje. Obawiam się jednak, znając częstochowskie realia, że tak się nie stanie.
Drobiazgowe poszukiwanie przez Komisję nieprawidłowości jest godne pochwały, takie ma zadanie. Pozostaje kwestia wyciągnięcia konsekwencji. Nie zdziwię się, jeżeli skończy się standardowo – rozejdzie się po kościach.
ŁuGi