To wyjątkowe dni, dotyczą setek milionów ludzi starszych na całym świecie i blisko z nimi związanych wnucząt i prawnucząt, którzy swoim stosunkiem do seniorów wzbogacają i uświetniają ten dzień (mój wnuczek Łukasz nie lubi słowa “dziadek”, używa “dziadzio”, bo to brzmi cieplej i serdeczniej).
Z okazji swoich świąt nasi bohaterowie otrzymują dowody pamięci, miłości i serdeczności ze strony wnucząt i prawnucząt – życzenia, całuski, laurki, listy, emaile, kwiaty słodycze, drobne upominki i modlitwę. To z pewnością wynagradza babciom i dziadkom nieprzespane noce, gdy czuwali przy wnuczętach, czas poświęcony na przygotowanie posiłków, na pomoc w nauce, na odprowadzanie do przedszkola i do szkoły, troskę, od kołyski po studia, od podania smoczka i zmiany pieluszki, po książki, ubranka i “kieszonkowe”.
Szanować, nie dyskryminować
Obserwując życie, muszę stwierdzić, że nie zawsze jest tak “sielsko-anielsko”. W rodzinach, gdzie rodzice i dziadkowie stawiają na pierwszym miejscu dobro swojego potomstwa, a nie swoje własne, tam w przyszłości można spodziewać się odwzajemnienia uczuć i serdecznego stosunku młodego pokolenia do osób starszych. Tam między młodym a starszym pokoleniem nie będzie antagonizmów, wytworzy się serdeczny, rodzinny klimat i atmosfera wzajemnej życzliwości i oddania, szacunek i chęć korzystania z bogatych doświadczeń dziadka i babci. W wielu jednak rodzinach, w sumie w całych społecznościach, stosunek ludzi młodych do starszego pokolenia pozostawia wiele do życzenia. Pragnę zwrócić uwagę młodego pokolenia na problem, który zatacza coraz szersze kręgi, bo z każdym rokiem przybywa ludzi starszych – na problem dyskryminacji tych ludzi. Dyskryminacja ze względu na wiek jest najbardziej bolesna, bo dotyczy ludzi w jesieni życia, w wieku poprodukcyjnym, czyli, według niektórych, zbędnym. Emeryci, to dziś jedna piąta społeczeństwa, to spracowani, zasłużeni ludzie, którym należy się najwyższy szacunek i uznanie. To również, z wyczuciem i troską, podkreślał Ojciec Święty Jan Paweł II.
Starość przychodzi do każdego
Młody człowiek musi zdawać sobie sprawę i pamiętać, że i on po latach stanie się emerytem. Będzie oczekiwał uznania za pracę, którą włożył dla rozwoju kraju i dobrobytu społeczeństwa. Nie mamy wpływu na zmianę kolei losu, takie jest prawo natury, przechodzimy wszystkie fazy życia, od dzieciństwa, poprzez wiek dojrzały, po starość. Starość zawsze była uciążliwa dla samych ludzi starszych, jak i dla otoczenia. Od drugiej połowy XX wieku życie ludzkie staje się coraz dłuższe i z każdym rokiem przybywa ludzi starszych i to staje się coraz większym problemem. Jeżeli w 1950 roku w Polsce ludzie starsi powyżej 65 lat stanowili 5,3 procent ogółu społeczeństwa, to w roku bieżącym stanowią 12,7 procent, a w 2020 roku przewiduje się około 19 procent.
Czy to dobrze, czy źle?
Na pewno dobrze, bo każdy człowiek pragnie żyć jak najdłużej, ale, co jest oczywiste, w dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. By sprostać tym wymogom, trzeba stwarzać takie warunki, aby ludzie czuli się potrzebni, dowartościowani i nie dyskryminowani ze względu na wiek. Tymczasem urządzenia powszechnego użytku projektuje się z myślą o młodych i sprawnych. Zapomniano o starszych. A to oni wpadają w kolejne pułapki. Trudność sprawiają im wysokie stopnie w autobusach czy pisane maczkiem etykiety, recepty, umowy.
Rynek zorientowany jest na konsumenta młodego i zdrowego
Wielu ludzi starszych o zdeformowanych stopach, nietypowej sylwetce, odzież i obuwie może kupić tylko w tak zwanych “ciucholandach”, bo w normalnych sklepach tego nie dostanie. Nie najlepszy jest też stosunek służby zdrowia do ludzi starszych. Nie można generalizować, ale zdarzają się przypadki, że w pierwszej kolejności wysyła się karetkę do zamroczonego alkoholem, a dopiero w drugiej, aby udzielić pomocy osobie starszej. Niektórzy staruszkowie odejmują sobie lat przy zgłaszaniu choroby czy niedomagania, aby być pewniejszym, że karetka przyjedzie z pomocą. Bywa też i odwrotnie, że karetki chętniej jeżdżą do ludzi starszych po to tylko, żeby zrealizować zamówienie zakładu ostatniej posługi, jak to było w aferze łódzkiej. To na szczęście są skrajne i rzadkie przypadki. Do częstszych natomiast należą odmowy podawania droższych leków (za aprobatą Ministerstwa Zdrowia) starszym, chorym na przewlekłe i nieuleczalne choroby. Trudno się z tym pogodzić, jak i ze zjawiskiem przedłużania oczekiwania w kolejce na zabiegi. Najwięcej zaniedbań spotyka osoby samotne i niesprawne, które nie są w stanie dopominać się o swoje prawa i właściwą opiekę. Zdarza się, że do starszych pacjentów personel medyczny zwraca się protekcjonalnie: “dziadek, nie marudź”, “dziadek robimy zastrzyk”. Takie zachowania naruszają godność ludzi starszych.
Czy można zredukować skutki dyskryminacji starszych?
Na pewno tak! Sami emeryci nie mogą wycofać się z życia społecznego, należy przypominać o swoich zasługach dla społeczeństwa, być aktywnym, dawać z siebie jak najwięcej, aby obraz emeryta zniedołężniałego, powolnego i zakompleksionego odszedł na zawsze. Być młodym duchem i nie poddawać się przeciwnościom. Mimo rozwoju cywilizacji i postępu technicznego ludzie starsi nadal służą radą, pomagają dzieciom, opiekują się wnukami i często prawnukami, a otwarte serca mają także dla innych i niosą pomoc jako wolontariusze.
Niech Dzień Babci i Dziadka przeżywają z przeświadczeniem, że ich praca dla młodego pokolenia wysoko procentuje, że młodzi zawsze będą o tym pamiętać.
FRANCISZEK KASPRZAK