Rozmawiamy z rektorem Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, dr. hab. Zygmuntem Bąkiem, prof. AJD.
Panie Rektorze, całkiem niedawno nastąpiło połączenie funkcjonującego od ośmiu lat Wydziału Nauk Społecznych z Wydziałem Filologiczno-Historycznym. Skąd taki pomysł i co on ma wnieść dla Akademii?
– Podstawowym motywem połączenia wydziałów jest uregulowanie pracy profesorów, którzy są zatrudnieni w obu jednostkach. Czynimy to w celu przygotowania uczelni do kolejnego, strategicznego kroku w kierunku powołania uniwersytetu częstochowskiego. Kluczowym bowiem aspektem, by to osiągnąć, jest uzyskanie szóstego prawa do nadania stopnia doktora. Jest to niezbędne minimum, a przypomnę, że pięć takich uprawnień już posiadamy. Z wnioskiem o ich wydanie występuje wydział, a szanse powodzenia realizacji tego celu zależą od siły kadry i ich dorobku. Podsumowując pracowników Wydziału otrzymujemy nawet nadwyżkę w kryterium wyznaczonym przez Centralną Komisję ds. Stopni i Tytułów i tym sposobem uzyskujemy efekt synergii współdziałania dwóch elementów – każdy indywidualne ma właściwości podprogowe, po połączeniu osiągamy masę krytyczną. Poza tym wracamy do pierwotnego układu, bo przecież Wydział Nauk Społecznych „wypączkował” z Wydziału Filologiczno-Historycznego. Największy kierunek na Wydziale Nauk Społecznych – administracja – był częścią Wydziału Filologiczno-Historycznego, podobnie było z Instytutem Zarządzania i Zakładem Filozofii. Większość jednostek i kierunków Wydziału Nauk Społecznych wywodzi się wprost z Wydziału Filologiczno-Historycznego. Jedynie zakłady psychologii i socjologii z Instytutu Pedagogiki nie mają korzeni w Wydziale Filologiczno-Historycznym. Połączenie wydziałów grupuje profesorów w obszarze nauk społecznych, z kolei filozofowie dołączają do humanistów. Skutek jest taki, że o występowanie uprawnień mogą ubiegać się teraz zarówno humaniści jak przedstawiciele nauk społecznych.
Przeciwko fuzji oponowali studenci. Czy zrozumieli istotę tego kroku?
– Studenci akcentowali dwa problemy: likwidację jednego z samorządów studenckich i fakt otrzymywania dyplomu z formułą ukończenia wydziału nominalnie humanistycznego, a nie nauk społecznych. Znaleźliśmy dla nich rozwiązanie. Na ostatnim posiedzeniu Senatu, 24 lutego 2016 roku, podjęliśmy decyzję, że w ramach połączonych wydziałów można tworzyć kolegia oraz ich nazwę wpisać do dyplomu ukończenia studiów. Dzięki temu możemy powołać Kolegium Nauk Społecznych wewnątrz nowo powstałego Wydziału Filologiczno-Historycznego. Pragnę podkreślić, że Wydział Filologiczno-Historyczny funkcjonuje już 25 lat. Ma też cztery razy więcej profesorów niż istniejący osiem lat Wydział Nauk Społecznych. Staramy się bronić dobre marki uczelni i szukamy innych sposobów, by stworzyć alternatywność. Wydział Filologiczno-Historyczny jest wydziałem bardzo silnym naukowo, posiada trzy uprawnienia do nadawania stopnia doktora z: literaturoznawstwa, historii i językoznawstwa oraz prawo habilitacji z historii. To wpływa na ogląd kolejnego wniosku. WNS rozwijał się z niskiego poziomu i choć zrobił duże postępy, nadal odstawał od WFH. Dziesięć lat temu kierunki administracja i zarządzanie były niezwykle popularne, rekrutowały bardzo dużą liczbę studentów. Na jednym roku było po 200-300 studentów zaocznych, obecnie jest ich 30-40, a na dziennych około stu. Zdecydowanie zmniejszyło się zainteresowanie kierunkami zarządzania. Na początku WNS był drugim po Wydziale Pedagogicznym, teraz spadł na czwartą pozycję. W tej chwili połączony Wydział Filologiczno-Historyczny ma o wiele mniej studentów niż WNS w chwili powstania. Ale to ma mniejsze znaczenie, sednem scalenia wydziałów było połączenie kadry profesorskiej, co daje nam duże szanse na pozyskanie szóstego prawa nadania tytułu doktora.
Czy połączenie wydziałów wpłynie na nazwę uniwersytetu? Mówiło się o humanistyczno-przyrodniczym.
– I taką nazwę sobie zarezerwowaliśmy. Odpowiada to silnym pozycjom: obszaru humanistycznego – trzy prawa doktoryzowania i jedno habilitacji oraz obszaru fizyczno-chemicznego – dwa prawa doktoryzowania, z fizyki i chemii.
Kiedy zatem wniosek zostanie złożony?
– Złożymy trzy odrębne wnioski: jeden z Wydziału Sztuki i dwa z Wydziału Filologiczno-Humanistycznego: nauki o polityce publicznej i filozofii. Powtórzymy wniosek z Wydziału Sztuki, który spełnia wszystkie wymogi Komisji do uzyskania prawa doktoryzowania, ale nie wiedzieć czemu jest ciągle odrzucany. To mocno zastanawia, gdyż wcześniejsze trzy prawa doktoryzowania otrzymaliśmy na podstawie niższych kryteriów. Niestety, widzimy wyjątkowy opór i negatywne nastawienie środowisk uczelni artystycznych. To chyba wpływało na stanowisko decydentów i jak dotąd przekreślało dorobek naszego świetnego dydaktycznie i naukowo Wydziału Sztuki. Teraz będziemy startować z innej pozycji. Liczymy, że jeden z trzech wniosków przejdzie pozytywnie weryfikację i wreszcie się uda. Żałuję jedynie, że nie stanie się to za mojej kadencji.
Ale najważniejsze są podwaliny, które stworzył Pan, Rektorze. Trzy prawa do doktoryzowania za Pana kadencji…
– Do pełni szczęścia zabrakło jednego prawa doktoryzowania. Ale działamy dalej, przygotowujemy mocne uderzenie. Nowe dobre wieści ciągle nadchodzą. 24 lutego zatwierdzono habilitację profesora Adama Olecha z Instytutu Filozofii Socjologii i Psychologii. Budujemy pozytywną perspektywę.
Którą wzmacnia też udana współpraca z uczelniami zagranicznymi. Nie tak dawno nawiązaliście Państwo kontakt z kolejnymi, tym razem z ukraińskimi uczelniami wyższymi – z Sumskim Uniwersytetem Pedagogicznym i Uniwersytetem Zarządzania Oświaty Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych w Kijowie
– To pierwszy kontakt z tymi uczelniami, ale na Ukrainie współpracujemy z dziesięcioma szkołami wyższymi. 19 lutego spotkałem się z przedstawicielami Uczelni z Ukrainy: Haliną Bevz (doktor nauk psychologicznych, Katedra Psychologii Ogólnej i Praktycznej Uniwersytetu Zarządzania Oświaty Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych w Kijowie), Andżelą Oleksandriwną (doktor nauk pedagogicznych, kierownik Katedry Pedagogiki Socjalnej Sumskiego Uniwersytetu Pedagogicznego im. A. Makarenki) oraz Niną Czerniawską (prezesem Sumskiej Wojewódzkiej i Miejskiej Organizacji „Centrum wsparcia i rozwoju rodzin Kalinowe Grono). W spotkaniu uczestniczyła również dr Monika Gnyp-Kowalczyk z Wydziału Pedagogicznego AJD. Zapoznaliśmy się wzajemnie z dorobkiem naszych uczelni, przedstawiliśmy wzajemne plany rozwoju. Ważną deklaracją było zapewnienie o potrzebie nawiązania współpracy pomiędzy AJD a uczelnią z Sum.
Na naszej uczelni mamy około 60. studentów i doktorantów z Ukrainy. Pracują też profesorowie z Ukrainy. Realizujemy wymianę edukacyjno-naukową. Zainteresowanie ukraińskich studentów naszymi uczelniami jest duże, zwiększyło się wskutek agresji Rosji na Ukrainę. Zamknięto tam wiele uczelni. A my jesteśmy otwarci na przyjęcie kolejnych studentów z Kresów.
Uczenia szuka też kolejnych wyzwań, otworzyliście Państwo kierunki medyczne: fizjoterapię i dietetykę. Zyskały one zainteresowanie?
– Oczywiście i dlatego kontynuujemy ten kierunek. Planujemy – mam nadzieję, że się uda – uruchomić pielęgniarstwo, jesteśmy na etapie szykowania laboratoriów. Całość musimy sfinansować we własnym zakresie. Jesteśmy szkołą publiczną i musimy zacząć z dobrego poziomu. Myślimy też o uruchomieniu innych kierunków: kosmetologii, kryminalistyki, rachunkowości i finansów, psychoprofilaktyki oraz studiach drugiego stopnia na pracy socjalnej. Uruchamiamy też trzeci stopień językoznawstwa.
Mija w tym roku druga kadencja Pana urzędowania na stanowisku retora. To już czas na podsumowanie?
– Myślę, że lepiej jakby inni mnie podsumowali…
Jednak sporo się działo i nadal dzieje w Akademii…
– Byliśmy w marszu, były duże zmiany jakościowe. Dokonaliśmy znacznej poprawy bazy lokalowej, jak budowa budynku dla Wydziału Nauk Społecznych, Akademickiego Centrum Sportowego, oddane pod koniec urzędowania mojego poprzednika, ale nad którym, jako prorektor, pełniłem nadzór. Wykonaliśmy remonty prawie wszystkich budynków uczelni. Uzyskaliśmy wiele uprawnień akademickich i większą liczbę grantów, przeprowadziliśmy solidny przegląd kadry, odnotowaliśmy znaczący wzrost publikacji, nasi naukowcy mogą poszczycić się wynalazkami, jak choćby ostatni, ogromny sukces zespołu naukowców z Instytutu Chemii, Ochrony Środowiska i Biotechnologii, pod kierunkiem dr. hab. Janusza Kapuśniaka, prof. AJD. Zespół zakończył badania w ramach projektu o akronimie SKROBIOMAT. Jego celem była modyfikacja i funkcjonalizacja surowców biopolimerowych pochodzących z przemysłu zbożowo-młynarskiego w kierunku otrzymania materiałów nowej generacji dla przemysłu opakowań i papiernictwa. Zorganizowaliśmy także dwa wielkie międzynarodowe sympozja naukowe – na Zjazd Polskiego Towarzystwa Chemicznego przyjechało do nas prawie tysiąc delegatów z różnych uczelni. Powadzimy wykłady w językach obcych. W ubiegłym roku 24. profesorów z uczelni zagranicznych miało po 60 godzin wykładów w językach obcych. Nadaliśmy cztery tytuły doctora honoris causa. Idziemy w kierunku uniwersytetu, by potwierdzić nasz poziom badań i dydaktyki. Uważam, że już go osiągnęliśmy, ale muszę mieć potwierdzenie formalne.
Czyli uniwersytet coraz bliżej. Gdy to nastąpi z pewnością splendor spłynie także na Pana Rektora…
– Niech spłynie na uczelnię, to jest priorytet.
Dziękuję za rozmowę
URSZULA GIŻYŃSKA