Myślenie nie boli
Szczęśliwie Dzień Kobiet za nami. Mimo wszystko wolę przysłowiowego goździka od rozhisteryzowanych feministek. Może jestem nienowoczesna, ale przebrane w szaty duchownych kobiety krzyczące „Chcemy zdrowia nie zdrowasiek” budzą we mnie jedynie smutek i współczucie. Bo nie jest nawet śmieszne, kiedy z tłumku rozentuzjazmowanych feministek wędrujących w zdyscyplinowanym pochodzie słychać okrzyki pełne nienawiści, złości, w dodatku po prostu plugawe. O zgrozo, wyzwolone mamy wzięły na MANIFĘ swoje pociechy! Miały specjalnie przygotowaną platformę, gdzie mogły się bezpiecznie pobawić pod niewątpliwie fachową opieką, w rytmie niezwykle wolnych od logiki i kultury przyśpiewek.
Tegoroczna Manifa Równości przeszła pod hasłem „Przecinamy pępowinę” – chodzi oczywiście o związki łączące państwo z Kościołem. Księża naturalnie przeszkadzają, głównie w wolnej miłości, aborcji, i… zajmują miejsca pracy kobietom – katechetkom. Symbolicznego przecięcia pępowiny dokonała córka p. Alicji Tysiąc, ta sama, prawdopodobnie ta sama, która nie została wyabortowana i dzięki temu jej mama dostała spore odszkodowanie. Za co? Sama już się pogubiłam.
Wniosek – schizofrenia powoli staje się chorobą społeczną. Od feministek dostało się też organizatorom EURO, bo to kosztuje a żłobków nie ma i w ogóle dlaczego kobiety tak się traktuje? Jedno co mnie osobiście dziwi, to media. Nawet te odległe od prawicy – uznały, że feministki przesadziły! No cóż, na wszelki wypadek furtka otwartą być musi. Smutne, że w tak żałosnej i pełnej nietolerancji imprezie wziął udział Związek Nauczycielstwa Polskiego, bo, że byli tam politycy lewicy – SLD i Ruchu Palikota, dziwić nie może.
ANNA DĄBROWSKA