Urodził się w Radkowie 12 kwietnia 1922 r. Od 1940 r. działał w konspiracji narodowej, w latach 1943–1945 kapral w oddziale Narodowych Sił Zbrojnych kpt. Władysława Kołacińskiego „Żbika”. Do ostatnich chwil okupacji niemieckiej prowadził walkę partyzancką, walcząc z Niemcami i komunistami.
Jego oddział został wcielony do Brygady Świętokrzyskiej. Brał udział m.in. w bitwach pod Rząbcem (z komunistami i sowietami), pod Bogumiłkiem (gdzie został ranny 2 grudnia 1943 r.), pod Rudką, pod Kurzelowem, pod Olesznem. Będąc w oddziale partyzanckim, ukończył podchorążówkę u por. Czecha. Podczas okupacji bywał sędzią – jedną z takich sytuacji opisał jego dowódca „Żbik” w swoich wspomnieniach. Wydano wówczas wyrok na bandytach napadających na ludność cywilną – zgodnie z dewizą przyświecającą partyzantom, którzy uważali, nie można na wojnie wybaczać ani narażać ludności cywilnej.
Natychmiast po nastaniu okupacji sowieckiej został schwytany w Janowie i uwięziony. Udało mu się zbiec. Po kilku tygodniach został ponownie schwytany w Radkowie przez PUBP w Częstochowie i uwięziony na Zawodziu w Częstochowie. Więziony przez 1,5 roku, bity i torturowany nie wydał nikogo. Ponownie więziony w 1956 roku, podczas tzw. odwilży gomułkowskiej.
Mieszkał w Częstochowie. Został odznaczony Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Narodowego Czynu Zbrojnego, Odznaką Brygady Świętokrzyskiej. Do końca swych dni pozostał wrażliwy na los naszego Kraju, aktywnie utrzymywał kontakty z młodzieżą narodową w swoim regionie. Wielki Polak, patriota, katolik.
Jan Podsiadły przeżył 89 lat. Całe swoje życie poświęcił walce o wolną Polskę. Do końca swych dni czynnie uczestniczył w życiu publicznym – szczerze zatroskany o los Ojczyzny i zawsze wierny hasłu: „Bóg – Honor – Ojczyzna”. Był też człowiekiem pełnym humoru, serdecznym i życzliwym innym. Pasjonował się historią. Kochał sport. Miał wielu przyjaciół wśród młodych ludzi. Utrzymywał stałe kontakty z młodzieżą narodową, aktywnie działał w Prawie i Sprawiedliwości i Klubie Gazety Polskiej. Możemy go śmiało stawiać za wzór do naśladowania, bo takich ludzi spotykamy bardzo rzadko. Był to: Wielki Polak, Patriota, Katolik.
Pogrzeb Jana Podsiadłego odbył się 10 grudnia 2011 r. w kościele pw. Św. Judy Tadeusza Apostoła w Częstochowie, przy ul. Kaczorowskiej 56. 17 listopada 2013 roku na murach kościoła pw. Św. Judy Tadeusza Apostoła w Częstochowie licznie zgromadzeni częstochowianie uczestniczyli w odsłonięciu tablicy pamiątkowej ku czci por. Jana Posiadłego. Pomysł ufundowania tablicy wyszedł od częstochowskiego środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Uroczystość jej odsłonięcia poprzedziła Msza św., odprawiona przez proboszcza parafii ks. Jana Sambora, który również tablicę poświęcił. Oprawę muzyczną Eucharystii i uroczystości zapewnił chór Liceum Ogólnokształcącego im. R. Traugutta, pod kierownictwem prof. Anny Gołębiowskiej.
TINTA
Postać bohaterskiego żołnierza por. Jana Podsiadłego przypomniał poseł PiS Szymon Giżyński.
„Czyn pana porucznika Jana Podsiadłego wyrastał z kultu niepodległościowego czynu w naszych dziejach, wyrastał ze wspaniałego, pięknego patriotycznego i państwowego wychowania przedwojennej szkoły i przedwojennej atmosfery narodowego życia. Ale pan porucznik Podsiadły wzrastał – jak my wszyscy na szczęście – w micie pokolenia, które przyniosło Polsce w okolicznościach I wojny światowej – wolność, niepodległość; również w obszarze mitu, który przed wojną był bardzo czynny publicznie – mitu Powstania Styczniowego. Pan porucznik Podsiadło sam był współtwórcą i wielkim beneficjentem mitu Żołnierzy Wyklętych, Żołnierzy Niezłomnych. Jemu szczególnie – miano Żołnierza Niezłomnego – przysługuje, jest mu osobiście dedykowane. Walczył jako żołnierz z najeźdźcą niemieckim i sowieckim. W sytuacji największego, najwyższego zagrożenia życia, straszliwych tortur, nikogo nie wydał, nie zdradził. Ocalał jako wielki Polak, wielki patriota, wielki człowiek. Kiedy wyszedł z więzienia, w warunkach PRL-u nie mógł się szczycić swoimi czynami, ani czynami swoich przyjaciół, kolegów. Prawda o jego czynach wielkości musiała być pilnie strzeżona tajemnicą i klechdą domową, przyjacielską. Dzięki Panu Bogu pan Jan dożył czasów, kiedy mógł osobiście, bardzo godnie, pięknie, skrupulatnie, z właściwą sobie skromnością zaświadczać o micie Żołnierzy Wyklętych, Żołnierzy Niezłomnych. I to czynił. Bardzo zatroskany o los Polski, o los Ojczyzny. W poczuciu wielkiej misji patriotycznej z własnej woli, ale i z wielkiej potrzeby nas wszystkich, był naszym wychowawcą. Włączył się w nurt wielu środowisk, był członkiem Prawa i Sprawiedliwości, Klubu Gazety Polskiej, był wielce szanownym, wspaniałym mentorem częstochowskiej młodzieży narodowej. I z takiej wielkiej służby go pamiętamy, i za to jesteśmy mu winni wielką wdzięczność. Nie tylko za to, że był dla nas wielkim patriotą i bohaterem, ale i za to, jakim był człowiekiem. Bardzo dobrym, silnym, szlachetnym, ale i bardzo ciepłym i skromnym. Cześć Jego Pamięci!”
GAW