Rafał Sobański: Takie zwycięstwo nie tylko cieszy, ale również napędza do jeszcze cięższej pracy i daje coraz większą pewność siebie


Exact Systems Norwid Częstochowa znów wkroczył na zwycięską ścieżkę. „Błękitno-Granatowi” w piątek (27 stycznia br.) odnieśli trzeci tryumf pod rząd w Tauron 1. Lidze. Tym razem, po dość emocjonującym meczu, pokonali Lechię Tomaszów Mazowiecki 3:1. Zaraz po tym pojedynku przeprowadziliśmy rozmowę z kapitanem częstochowian, Rafałem Sobańskim, któremu wręczono nagrodę MVP.

 

Rafał, mecz z Lechią był drugim, jeśli chodzi o kolejność rozgrywanych spotkań w 19. kolejce Tauron 1. Ligi. Jednak chyba śmiało można powiedzieć, że to starcie mogłoby – przynajmniej – kandydować do miana hitu kolejki pod względem przebiegu i poziomu sportowego. Pojedynek z drużyną z Tomaszowa Mazowieckiego trwał niemal jak pięciosetowy bój, na Wasze szczęście, zwycięski…

– Można powiedzieć, że tak naprawdę udało się nam wyszarpać ten końcowy wynik w tym starciu. Spotkanie z pewnością bardzo dobre, stało ono na wysokim poziomie. Trzeba jednak z pokorą przyznać, że zarówno my, jak i tomaszowianie nie ustrzegliśmy się prostych błędów w ataku, serwisów w siatkę, czy jakichś innych pomyłek, gdzie trzeba inaczej reagować. Na szczęście tą szalę zwycięstwa zdołaliśmy przełożyć na naszą korzyść, z czego bardzo się cieszymy.

W końcu udało się Wam w tej potyczce przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ale – jakby nie patrzeć – możliwość dokonania tego mogła nastąpić jeszcze wcześniej, gdyż już w drugim secie byliście bliscy wyjścia na prowadzenie w tej części gry i następnie powiększenia przewagi w całym meczu. Co się zatem stało w drugiej partii?

– To jest to, co już podkreślałem. My byliśmy dla samych siebie największym przeciwnikiem. Kiedy nie popełnialiśmy tych prostych błędów, a graliśmy swoją siatkówkę, wszystko nam wychodziło i tym samym punktowaliśmy. A momentami było też tak, że „gasiły” nas jakieś pomyłki; czy to błędy w ataku, czy też jakieś nieporozumienia w dograniu piłki. W związku z tym wszystkim tak też to wyglądało, a nie inaczej, w drugim secie. Tomaszowianie w tej części meczu mocno nam odskakiwali i zasłużenie ją wygrali. Z drugiej zaś strony, gdyby nie ta gra naszych błędów, to być może dalibyśmy radę przechylić tę szalę także w drugiej odsłonie…

Co się jednak odwlekło, to nie uciekło, bo dopięliście swego w trzecim i czwartym secie.

– Tak. I chwała, że się udało, bo, tak jak już wspominaliśmy, był to bardzo ciężki mecz. Odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo, które na pewno da nam przysłowiowego „kopa”, zwłaszcza że był to przeciwnik z górnej półki. Każde takie zwycięstwo nie tylko cieszy, ale również napędza do jeszcze cięższej pracy i daje coraz większą pewność siebie.

Zostałeś dzisiaj najbardziej wartościowym, najlepszym, zawodnikiem tego spotkania, czyli w skrócie MVP. Tą nagrodę otrzymałeś po raz pierwszy od czternastu kolejek Tauron 1. Ligi w sezonie 2022/2023. Powiedz proszę, jakie to uczucie, gdy po tak długim czasie słyszy się, że ponownie zostaje się MVP meczu?

– Takie statuetki na pewno cieszą, aczkolwiek patrząc na przebieg meczu, ciężko mi stwierdzić, czy rzeczywiście sobie na to zasłużyłem, gdyż sam popełniałem trochę prostych błędów, w tym w ataku. Na pewno dzisiaj, jako drużyna stanęliśmy na wysokości zadania. I we wszystkich spotkaniach staramy się, jak możemy. Uważam zatem, że MVP mógłby zostać ktokolwiek z naszego zespołu. Ja nie miałbym nic przeciwko w razie innego wyboru.

Za wami seria trzech wygranych za trzy punkty. To na pewno motywuje Was przed kolejnymi spotkaniami, a te najbliższe zapowiadają się naprawdę ciężko. Najpierw w sobotę (4 lutego) w Głogowie zmierzycie się z tamtejszym Chrobrym, który potrafił już wygrać u siebie z drużynami z górnej części tabeli, a więc MKS-em Będzin oraz BKS-em Visłą Proline Bydgoszcz. Następnie zaś, 9 lutego, zagracie, już we własnej hali, z Mickiewiczem Kluczbork w pojedynku na szczycie.

– Wyjazd do Głogowa będzie dla nas bardzo ważny. Tamtejsza hala jest specyficzna i zarazem trudna, to tzw. „głogowski kocioł”. W tym obiekcie niemalże każdemu zespołowi gra się ciężko. Będziemy robić wszystko, aby podtrzymać serię zwycięstw. Wiadomo, że każdy zamierza wygrywać za trzy punkty, jednak zwycięstwa, niezależnie w jakim stosunku, tak czy inaczej napędzają. Potem czeka nas bardzo ciekawie, a jednocześnie niezwykle ciężko, zapowiadający się mecz z Mickiewiczem. Tylko z nimi, jak na razie, przegraliśmy za trzy punkty i w dodatku gładko 0:3. Doszło do tego w pierwszym spotkaniu w Kluczborku. Mam nadzieję, że zrewanżujemy się im na własnym terenie w podobny sposób.

Na moment wracając do pojedynku z Lechią Tomaszów Mazowiecki, na pewno na uwagę zasługiwał doping kibiców z Częstochowy jak również z Tomaszowa. Wytworzyli oni wspaniałą atmosferę…

– Zgadza się. Pierwszy sezon jestem w Częstochowie i już zdążyłem tutaj poznać kibiców oraz miejscowy światek siatkarski. Jestem bardzo wdzięczny, że w coraz większej liczbie fani przychodzą nas wspierać. W tym miejscu chciałbym wspomnieć także o naszym „Klubie Kibica”, który jeździ za nami praktycznie na każdy wyjazd, raz w większych, raz w nieco mniejszych grupach. Każda ich obecność i pomoc naprawdę nam pomaga. Nie można też zapominać o kibicach przeciwnych drużyn, którzy przyjeżdżają do Częstochowy dopingować swoich ulubieńców. Świetnie to było widać, m.in. podczas potyczki z Lechią, że atmosfera na meczach jest niezapomniana…

Co do tutejszych kibiców, jak sam zauważyłem, niemalże za każdym razem, gdy wchodzisz w pole serwisowe, skandują oni Twoje imię i nazwisko. Choć, jak już mówiłeś, to Twój pierwszy sezon w Norwidzie, to dzięki takiemu dopingowi, wsparciu i atmosferze, możesz chyba odczuć, jakbyś był u siebie w domu, nieprawdaż?

– Dokładnie tak. Muszę stwierdzić, że odkąd tutaj przyszedłem, od pierwszego dnia, kibice przyjęli mnie bardzo gorąco, ciepło. Kontakty z nimi są świetne. Można z nimi się spotkać, porozmawiać. Przybywają na różne eventy, na których się pojawiamy. Miło nam jest niezmiernie z powodu takiego kontaktu z kibicami. Odnośnie wsparcia, okazywanego w momencie, kiedy się zagrywa, daje ono poważnego kopa. Dzięki temu czuję się znacznie pewniej. Widzę tym samym, że kibice są ze mną – i nie tylko zresztą. To tym bardziej sprawia, że mogę robić swoje.

Dziękuję za rozmowę i gratulacje z okazji kolejnego zwycięstwa oraz zdobycia statuetki MVP.

– Dziękuję bardzo!

Rozmawiał: Norbert Giżyński

Foto. Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

1 komentarz

  • Coraz lepiej ta siatkówka częstochowska wygląda. AZS raczej szybko się nie podniesie,na szczęście mamy jeszcze Norwid. Coraz więcej kibiców się pojawia,jeżdżą też na wyjazdy,super

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *