Program dobry dla Polski i Polaków


6 lipca br. podczas konferencji prasowej poseł Szymon Giżyński, pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości w Okręgu Częstochowskim przedstawił założenia programowe PiS, zaprezentowane przez wiceprezes Beatę Szydło, 4 lipca, podczas konwencji w Katowicach.

– Jakością programu zadajemy kłam tym, którzy źle życzą Polsce. Projekt jasno i czytelnie pokazuje, że realizacja głównych założeń programowych, to znaczy powrotu do wcześniejszego wieku emerytalnego – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, przyznanie po 500 zł na drugie i każde następne dziecko i podwyższenie kwoty wolnej od podatku z 3 do 8 tysięcy złotych, jest realna i nie tak obciążająca budżet jak wskazują nasi oponenci. Prezes Beata Szydło udowodniła, z koszt tych działań wyniesie łącznie 39 miliardów złotych, a nie jak mówi opozycja, że 90 miliardów złotych. Wskazała też źródła pozyskania tych pieniędzy bez uszczerbku dla dotychczasowego budżetu – mówił poseł Szymon Giżyński.

Poseł omówił najważniejsze punkty programu. – Nie jest prawdą, że program 500 zł na każde drugie dziecko i następne, będzie jak mówią oponenci, kosztował 50 mld zł rocznie. Natomiast program wspomoże rodziny wielodzietne i rolników. Powrót do poprzedniego wieku emerytalnego według pozycji ma kosztować 20 mld zł rocznie, w rzeczywistości nie przekroczy 10 mld zł. Kwota wolna od podatku to będzie koszt około 7 mld zł rocznie, a nie 20 mld zł, jak usiłuje wmówić PO. I prosty rachunek wskazuje, że łączna kwota to około 39 mld zł – wyjaśniał poseł Giżyński. – Politycy PO zaczęli od razu krytykować, że „nie da się” tego wykonać, że będzie to za drogo. Ale prezes Beata Szydło pokazała, że się da i jeszcze pieniędzy zostanie na przykład na inwestycje rozwojowe –kontynuował poseł Giżyński.
Skąd zatem pieniądze? – po pierwsze z podatek VAT. 23 proc. od 39 mld zł, które pozostaną na rynku, wyniesie 9 mld zł. Ważne będzie też uszczelnienie systemu podatkowego, gdyż według Międzynarodowego Funduszu Walutowego wycieka z Polski rocznie 3,1 procenta PKB, czyli 52 mld zł. Kolejna kwestia to zahamowanie wyprowadzania podatków z Polski. Na podstawie raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego Polska utraciła tylko w ostatnich latach w Luksemburgu 4,5 mld zł. Stąd szacuje się rocznie 4 mld zł oszczędności z tytułu blokady wypływania podatków z Polski. Kolejnym punktem jest opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych – co przyniesie około 3 mld zł wpływu do budżetu oraz banków – tu szacuje się przychód 5 mld zł. Łącznie da to aż 73 mld zł. Odliczając od tego 39 mld zł mamy jeszcze do dyspozycji 34 mld zł na konstrukcję budżetu bez deficytu oraz na inwestycje rozwoje – tłumaczył poseł Szymon Giżyński.
Poseł Jerzy Sądel dementował z kolei plotki rozsiewane przez PO, że PiS już wycofuje się ze swych programów. – To jest kłamstwo – mówił bez ogródek. Skrytykował też postawę ustępującego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który odmówił dopisania ważnych pytań do zarządzonego przez siebie referendum, w sprawie bardzo dla Polaków istotnych: rekrutacji sześciolatków do szkoły, polskich lasów i emerytur.
Podsumowując spotkanie poseł Giżyński odniósł się do dwóch dyskusji panelowych, w których uczestniczy podczas konwencji, a których wątki dotyczyły również Częstochowy i regionu częstochowskeigo. – W pierwszej, poruszającej tematykę przyszłości biznesu na Śląsku, prelegenci zastanawiali jak w kontekście inwestowania mają liczyć Śląsk, czy już od Częstochowy. Zbierając głos stwierdziłem, że Częstochowa nie jest Śląskiem, co nie oznacza, że mamy być pomijani w podziale funduszy, jak to niestety ma miejsce odkąd utraciliśmy status województwa – mówił poseł Giżyński. – Drugi panel pod przewodnią myślą „ocalić od zagłady byłe miasta wojewódzkie”, wykazał jak ogromne zniszczenie cywilizacyjne dosięgło Częstochowę. Podkreślono na nim doskonałe, strategiczne komunikacyjne położenie Częstochowy – kolejowe i drogowe – to mimo to – obok Wałbrzycha i Legnicy – znajduje się ona w trójce miast najbardziej uległych degradacji. Nie tylko straciliśmy status miasta 250-tysięcznego, ale również pod względem inwestycyjnym jesteśmy na szarym końcu. A Wałbrzych i Legnica wychodzą z dołka, głównie poprzez działania władz samorządowych. Prezydenci tych miast podkreślali, że ich nadrzędnym celem, rozumianym w kategorii obowiązku służbowego jest tworzenie miejsc pracy. Niestety Częstochowa i w tym podsumowaniu wypada bardzo źle. Prezydent Matyjaszczyk, co akcentował w kampanii wyborczej, ma inne zdanie. Podkreślał bowiem, że do obowiązków prezydenta nie należy tworzenie nowych miejsc pracy, ale zarządzanie miastem– konkludował Szymon Giżyński.

GUR

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *