Co można napisać o szkole? Co można napisać, jeśli każdy może wejść na stronę internetową i wyczytać, co, gdzie, jak? Chyba tylko to, czego sama doświadczyłam uczestnicząc, siłą rzeczy tylko w roli obserwatora, w jednym, zwykłym szkolnym dniu. Będzie to, więc tekst subiektywny, ale pisany emocjami tamtych kilku godzin, bo inaczej o tej szkole pisać się po prostu nie da.
Antonina Chmielewska jest dyrektorką Katolickich Szkół Specjalnych im. Św. Antoniego z Padwy prowadzonym przez Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich (SPSK) lat 12. Poznałyśmy się, kiedy rozpoczynającą działalność szkołę przyjął pod „swój” dach ks. Zdzisław Gilski, wtedy proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego przy ul. Sikorskiego. Warunki były delikatnie mówiąc „spartańskie”, ale entuzjazm Pani Dyrektor i jej wizja szkoły przekonywały, że to dopiero początek… Później były pomieszczenia w budynku biurowym przy ul. Żwirki i Wigury, przy Okólnej – w budynku ZUS i wreszcie – piękne pomieszczenia przy ul. Łukasińskiego. Tu szkoła jest wreszcie u siebie!
Gdzie ja jestem… zadziwienie pierwsze
Cicho, ciepło, czysto, wręcz sterylnie. Tak jest tuż za progiem szkoły. Zupełnie, jakby trwały wakacje. Ale nie, to normalny dzień zajęć, tyle, że wszyscy są na lekcjach. Po chwili przekonuję się, że nawet na przerwach nie ma zwykłego szkolnego wrzasku. Jest muzyka i rozmowy. Ktoś biegnie, przepycha się. Szybko zostaje skarcony, bo pięter kilka, więc trzeba czuwać nad bezpieczeństwem młodzieży. No i są dzieci niepełnosprawne ruchowo, to im najbardziej zagrażają amatorzy korytarzowych wyścigów. Wszystko odbywa się na zasadzie rodzicielskiego napominania, nie łajania. I to działa! Korytarze są miejscem dumy szkolnej. Tu zawieszono dyplomy, wystawiono w gablotach puchary. Tu również prezentowane są najpiękniejsze, najwymyślniejsze prace uczniów. Z korytarza również wchodzi się do maleńkiej kapliczki Św. Antoniego, patrona szkoły. Jest tak pomyślana, że nie ograniczają jej żadne drzwi, więc Święty czuwa nieustannie nad swoją Trzódką. Zespół Szkół tworzą: Szkoła Podstawowa Specjalna, Gimnazjum Specjalne, Szkoła Zawodowa i Szkoła Przysposabiająca do Pracy. Jest, więc w jednym budynku młodzież w różnym wieku i nie widziałam ani nie słyszałam, żeby z tego powodu były jakieś problemy. Wszystko jest kwestią właściwej organizacji i odpowiedzialnej opieki. Klasy szkolne są małe. To kilkoro uczniów, maksimum kilkunastu. Każda sala lekcyjna ma swoje przeznaczenie i w zależności od niego wyposażona jest w odpowiednie pomoce. Najbardziej reprezentacyjne są te, w których odbywają się zajęcia uczniów szkoły zawodowej. Zwłaszcza kucharzy i cukierników. Widziałam również takie, które mają odwzorowywać pokój hotelowy – to dla kształcenia przyszłych pracowników tej branży. Trudno nie wspomnieć o pracowniach komputerowych, plastycznych, muzycznych. Kiedy idzie się szkolnym korytarzem prócz dobiegających z kuchni zapachów uwagę zwracają również dźwięki wygrywane przez szkolny zespół muzyczny. Pod czujnym okiem i uchem nauczyciela przybywa kolejny utwór w repertuarze grupy.
Malowane, wyklejane, plecione… kolejne zadziwienia
W Szkole Przysposabiającej do Pracy niemal w każdej sali lekcyjnej znaleźć można małe dzieła sztuki. Są wyplecione koszyki, uchwyty do szklanek, maty, dekoracyjne kwietniki. Pełne owoców, kolorowe koszyki z masy solnej, które wisząc na ścianie do złudzenia przypominają malowany pastelami obrazek. Są również te prawdziwe obrazy – najpiękniejszy wisi w gabinecie dyrektor Chmielewskiej. Nie można oderwać oczu od latających nad kolorowymi kamieniczkami dzieci. Tyle w nim ciepła, radości. Musiały go malować szczęśliwe dzieci! Nauczyciele – nigdy nie słyszałam od dyr. Antoniny Chmielewskiej narzekania na kadrę nauczycielską. Tym razem jest podobnie. Mówi tylko dobrze. O poświęceniu, pomysłach, energii. O tym, jak młodzi zmieniają się w miarę upływu czasu. Jak dojrzewają w tej pracy, jak kochają „swoje” dzieciaki niezależnie czy te mają 7 czy 17 lat. Imprezy szkolne, wspólne wyjazdy, bale, szkolne uroczystości, ale i rekolekcje, I Komunia Święta czy Sakrament Bierzmowania, które pierwszy raz miały miejsce w nowej, pięknej Kaplicy, to zbliża i wiąże społeczność szkolną wokół spraw wspólnych i przeżyć osobistych. Rodzina, znajomi, nauczyciele, dzieci, młodzież. Wszyscy razem, jedni dla drugich. Takie postawy się promuje w tych szkołach, takie kreuje wartości. Nie dziwi, ze Ksiądz Proboszcz z parafii św. Józefa włączył się w tę Rodzinę i udostępnia na okolicznościowe spotkania i dla potrzeb kształcenia ogrodników, kawałek parafialnego ogrodu. Młodzi działają, Ksiądz Proboszcz ma zadbany ogród. Kiedy przychodzi czas – modlą się i bawią wspólnie.
Ten tekst miał powstać na okoliczność kolejnego sukcesu szkoły – Uczniowie Katolickich Szkół Specjalnych SPSK im. Św. Antoniego z Padwy zdobyli I miejsce w V edycji konkursu na „Wieczernikową Choinkę”. Jednak, kiedy już poczułam klimat szkoły, kiedy porozmawiałam z dyr. Antoniną Chmielewską, wiedziałam, że nie mogę napisać tylko o sukcesie. Stąd tekst, który miał oddać to, co w Katolickich Szkołach Specjalnych jest najważniejsze – ducha miejsca, pełnego Bożego błogosławieństwa, natchnionego myślą i posługą Świętego Patrona z Asyżu. To jest tajemnica wszystkich sukcesów i codziennych radości, uczniów i pedagogów tych niezwykłych szkół. Jeśli ktoś nie wierzy, musi się osobiście przekonać. Warto, bo chwila w tym miejscu daje sporo energii. Motywuje niezwykle do walki z codziennością i swoimi niedoskonałościami. Tam nie można nie uwierzyć, że wszystko w życiu może się udać, jeśli tylko się chce i – co podkreśla nieustannie Pani Dyrektor – odda sprawy Panu Bogu.
Bóg zapłać Pani Dyrektor i Wszystkim, którzy mieli tego dnia do mnie wyjątkową cierpliwość! Te kilka godzin z Wami, to była dla mnie wielka radość i szczęście!
Wszystkich zainteresowanych Katolickimi Szkołami Specjalnymi SPSK im. Św. Antoniego z Padwy zapraszam na stronę:
http://www.szkolyspecjalnespsk.czt.pl/
Anna Dąbrowska