W domu i na świecie – RYSZARD BARANOWSKI
Pamiętacie zapewne relację sprzed dwu tygodni o wizycie “Pana Marszałka Leppera” w częstochowskim “Domu Kolejarza”. Zastanawiałem się czas jakiś, czy nie potraktowałem zbyt ostro jego ugrupowania, które w jakimś sensie odzwierciedla stan ducha polskiego ludu. Gdy przypominam sobie własne opinie o wydarzeniach na niwie polityki i gospodarki to stwierdzam, że moje diagnozy niezbyt różnią się od opinii szefa Samoobrony i jego otoczenia. Czy prywatyzacja obfitowała w błędy i przekręty? Czy kraj trawi powszechna korupcja? Czy trwoni się i kradnie fundusze publiczne? Czy kapitał polski jest dyskryminowany? Czy ziemia przechodzi w ręce Niemców? Czy rozwiązuje się problem bezrobocia? Czy Państwo jest bezduszne wobec wyrzucanych na bruk lokatorów? – TAK i jeszcze raz tak! Czy wreszcie powinienem polubić wojowniczą partię, której obawia się spora część klasy politycznej? – NIE i jeszcze raz nie.
Po felietonie “Jeździec burzy” dostaliśmy obelżywy list od nieznanego bliżej Rafała J., który kolejny raz dowodzi fałszywości tezy o spontanicznym charakterze ugrupowania, zrodzonego z protestu wobec panującej w Polsce niesprawiedliwości. Żaden model społeczny nie jest w stanie spełnić oczekiwań wszystkich obywateli, a napięcia ujawniają się zwłaszcza wtedy, gdy przychodzą trudniejsze czasy. Przed 13 laty rozpoczęliśmy mozolną odbudowę stosunków wolnorynkowych w gospodarce i demokracji w polityce.
Parokrotnie na tym miejscu (w “gazetce” – jak ją łaskawie nazywa J.) narzekałem na nowo wyłonioną reprezentację polityczną. Jak ognia unikała ona określenia wprowadzanych zmian jako restytucji kapitalizmu, z jego nieodrodnymi cechami: odpowiedzialnością za własny los, jednolitymi kryteriami dla wszystkich uczestników rynkowej gry; wreszcie sprawnym sądownictwem, które strzeże Państwo i obywateli przed nieuczciwą konkurencją i żądzą zagarnięcia owoców cudzej pracy.
Negatywnym bohaterem setek wystąpień Leppera i jego drużyny jest były minister finansów, a dziś szef Banku Centralnego – Leszek Balcerowicz. Dokładniej chodzi tu o sprzedaż banków za ułamek ich wartości i wielką zmorę Samoobrony, czyli politykę twardego monetaryzmu. To ona powoduje, że miliardy dolarów z naszych rezerw tkwią bez pożytku w szwajcarskich sejfach, zamiast posłużyć rozwojowi zgłodniałej i zrujnowanej Ojczyzny. A ta Ojczyzna jawi się dążącym do rewolty “samo-obrońcom” w kształcie świadomie rozmontowanym po 4 czerwca 1989 roku: państwowe fabryki, kwitnące koł… pardon – PGR-y, i komplet bezpłatnych usług w każdej dziedzinie – od żłobków i przedszkoli do wczasów i ostatniej posługi. Owszem, będzie trochę prywatnego, ale małego i polskiego. Szczególną opieką miałoby być otoczone rolnictwo, gdzie wreszcie z pożytkiem utopimy tony dolarów z bezsensownych rezerw.
Trzeba jasno i pryncypialnie stwierdzić, że mglisty program Samoobrony jest ordynarnym naśladownictwem koncepcji białoruskich, w jakimś sensie ćwiczonych także na Ukrainie, w Mołdawii, Rumunii i Bułgarii, żeby nie sięgać dalej w spuściznę obozu pokoju i postępu. Polska nie jest najlepszym przykładem powodzenia reform ustrojowych, ale też nie wlecze się w ogonie państw wyzwolonych spod marksistowsko-leninowsko-stalinowskiego jarzma. Walczyli o to ludzie zwykli poprzez obywatelskie nieposłuszeństwo i odporność na kłamstwo; walczyła gnębiona, wyszydzana i więziona elita, która była sumieniem zastraszonego świata pracy, inteligencji i chłopstwa. Nie było wśród nich Andrzeja Leppera, korzystającego z przywilejów dostępnych członkom PZPR. Dlatego właśnie dzisiejsi krzykacze, używający bez zmrużenia oka narodowych barw, nie mają prawa mienić się sumieniem Narodu. Ja takiego rzecznika swoich praw i godności nie potrzebuję.
PS Sprostowanie należne jest za tekst z ub. czwartku, gdy minister Aldonie Kameli Sowińskiej przypisałem wyrzucenie nie tego człowieka ze swojego biura. Był nim oczywiście Gabriel Janowski, który walczył wówczas o powstanie kartelu “Polski Cukier”. Słodyczy od tego nie przybyło, ale Gabriel do Sejmu się dostał; Andrzeja Leppera usiłowano wyrzucać z innych miejsc, ostatnio z sali sejmowej…
ryszardbaranowski@poczta.onet.pl
RYSZARD BARANOWSKI