Wigilia to wieczór szczególnego przesłania. Jest to czas niezwykły i niezwykle w Polsce obchodzony. Boże Narodzenie jest świętem dobra. W czasie Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia pragniemy być blisko z tymi, których kochamy. Lecz nie zapominajmy o ludziach chorych i samotnych.
Pragnę przywołać słowa bł. Matki Teresy z Kalkuty: „(…) Udzielcie dachu nad głową bezdomnemu Chrystusowi i przemieńcie domowe ognisko na dom pokoju, radości i miłości, troszcząc się o każdego spośród waszej rodziny lub po prostu o bliźnich”.
Wybrane strofy polskiej poezji oraz fragmenty prozy są wyrazem uczuć człowieka i wprowadzą nas w świętowanie wielkiego wydarzenia w Historii Zbawienia.
„Kolęda dziecinna” – Kazimierz Wierzyński (fragm.)
Zbieram się długo, od samego lata,
Zobaczyć Ciebie w świętym Betlejemie,
Tylko że od nas trzeba przejść pół świata,
By w Twą zamorską zawędrować ziemię.
Pokaż mi dzisiaj za naszym ogrodem,
Najbliższą drogę do Twojej stajenki,
Za to opłatek przyniosę Ci z miodem,
Stanę na palcach i podam Ci do ręki.
Snop wezmę ze sobą, przyda Ci się słoma:
Niech Matka Boska w jakąś noc zadymną
Żłób nią wyścieli świętymi rękoma,
By Ci nie było w Twej kołysce zimno……
„W żłobie leży” – kolęda Ks. Piotr Skarga (fragm.)
W żłobie leży, któż pobieży
kolędować Małemu
Jezusowi Chrystusowi
dziś nam narodzonemu.
Pastuszkowie przybywajcie,
Jemu wdzięcznie przygrywajcie,
Jako Panu naszemu.
My zaś sami z piosneczkami
za wami pospieszymy,
a tak tego Maleńkiego
niech wszyscy zobaczymy,
jak ubogo narodzony,
płacze w stajni położony,
więc Go dziś uciszymy.
Naprzód tedy niechaj wszędy
zabrzmi świat w wesołości,
że posłany nam jest dany
Emmanuel w niskości.
Jego tedy przywitajmy,
z aniołami zaśpiewajmy:
„Chwała na wysokości!”
„Rok polski” – Zofia Kossak (fragm.)
Polska przeżywa głęboko radość nocy betlejemskiej, łącząc po swojemu stare wierzenia z nowymi. Wilia, wieczerza o charakterze sakramentalnym, jest tak mocno związana z nami uczuciowo, że w oczach wielu Polaków przesłania właściwe święto. Staje się treścią, miast wstępem. Potrawy spożywane w czasie Wilii, ich sposób przyrządzania, ich kolejność są tradycyjne, symboliczne, niezmienne.
Z pradawnych czasów wywodzi się kutia, pszenica obtłukiwana w żarnach, znamionująca sytość, zmieszana z makiem i miodem. Mak to spokojny sen, a miód – słodycz. Zachodnie ziemie Polski wprowadziły w miejsce kutii bardziej nowoczesne łamańce z makiem, lecz wszystkie składniki potrawy pozostały te same. Kulminacyjnym momentem wieczerzy jest dzielenie się opłatkiem, zbliżające oddalonych, łączące umarłych z żywymi. Wyciągnięta dłoń z okruchem chleba sięga poza rzeczywistość.
Oprac. Barbara Szymańska
WSPOMNIENIA WIGILIJNE
Małgorzata Sętowska – malarka, pisarka
– Wracając pamięcią do lat minionych najpiękniejsze i najcieplejsze wspomnienia Wigilii i Świąt Bożego Narodzenia związane są z moim dzieciństwem. Przygotowania do nich trwały około trzech tygodni. W drugą niedzielę grudnia, wspólnie z babcią, mamą oraz braćmi robiliśmy zabawki na choinkę. To były istne cudeńka: pajacyki, rybki z wydmuszek, papierowe baletnice, gwiazdki i jeżyki oraz bardzo długie łańcuchy z kolorowego papieru, a także pajączki ze słomek i bibuły. Natomiast w niedzielę na tydzień przed świętami wypiekaliśmy razem pierniki i ciasteczka.
I wreszcie same przygotowania świąteczne. Dom zmieniał się w melanż zapachów od pasty do podłogi, po suszone owoce, grzyby, pieczone mięsa i ciasta, a do tego dochodził jeszcze zapach choinki przywiezionej prosto z lasu.
W Wigilię rano ubieraliśmy choinkę. Zawsze była bajecznie kolorowa. Wśród świecidełek wisiały papierowe zabawki, cukierki, pierniki i rajskie jabłuszka. Wszystko osnute było anielskim włosem.
I wreszcie ten oczekiwany wieczór. Ja, moi bracia i kuzynostwo wypatrywaliśmy niecierpliwie pierwszej gwiazdki. Przy stole zbierała się cała nasza rodzina z babcią na czele. Wieczerzę rozpoczynaliśmy odczytaniem tekstu Ewangelii i łamaniem się opłatkiem, każdy z każdym jako gest pojednania i przypomnienia o odwiecznym nakazie dzielenia się z bliźnimi nawet ostatnim kęsem chleba.
Nadszedł czas na radosną, uroczystą ucztę wigilijną. Na stole przykrytym białym obrusem pojawiało się dwanaście tradycyjnych dań. Jedno wolne nakrycie czekało na niespodziewanego gościa. Po Wieczerzy wspólne śpiewanie kolęd przy blasku choinkowych świec i upragnione prezenty. Pamiętam, że za oknem zawsze prószył śnieg. Przed północą nadchodził czas wyruszania na Pasterkę.
Wigilia to najpiękniejszy wieczór w roku. Rodzinne tradycje świąteczne przeniosłam do swojego domu, ale mimo wszystko brakuje mi wielu kochanych osób, charakterystycznego zapachu pasty do podłogi i ciepła starego, dobrego kaflowego pieca.
Redakcji „Gazety Częstochowskiej” i wszystkim Czytelnikom życzę:
odrobiny ciepła – dzięki szczeremu uśmiechowi, światełka w mroku – dzięki ludzkiej życzliwości oraz żywej, cudownej radość – dzięki ludzkiej miłości i nadziei na lepsze jutro
w chwilach niepokoju. WESOŁYCH ŚWIĄT!
Anna Woźnicka-Wójcik – bibliotekarka
– W czasach szkolnych bardzo rzadko spędzałam Wigilię i Święta Bożego Narodzenia poza swoim domem rodzinnym w Częstochowie. Może z tego względu pamiętam Wigilię w domu mojego wujostwa w Milanówku, gdzie zresztą urodziłam się.
Ciocia Jadzia, siostra mamy przygotowywała Wieczerzę wcześniej, jeszcze przed zapadnięciem zmroku. W chwili po przełamaniu się opłatkiem i złożeniu sobie życzeń, usłyszeliśmy bardzo delikatne pukanie do okna.
Dom położony był wśród pięknych, starych sosnowych drzew, obsypanych bielusieńkim śniegiem. W szybach odbijało się światło świeczek na choince. Wokół panowała cisza, prawdziwie wigilijny spokój i nikogo dookoła. Po chwili ponowne pukanie – i znowu nikogo. Wówczas wujek stanął obok okna w taki sposób, iż nie było go z zewnątrz widać,
a ja z ciocią trwałyśmy w całkowitym bezruchu. I wtedy ujrzeliśmy gromadkę sikorek, które widocznie razem z nami chciały spędzić czas Wigilii.
Maria Włodarczyk, wójt Gminy Dąbrowa Zielona
– Wyjątkowy dzień, a właściwie wieczór. Wtedy wszystko jest ważne – pierwsza gwiazdka, życzenia, najbliżsi przy stole. Wydawałoby się, że z biegiem lat wszystko powszednieje i już nie jest tak ważne. Nic podobnego. Doroślejemy, starzejemy się ale nadal z tą samą radością czekamy na tę jedną w roku chwilę- Wigilię.
Odkąd sięgam pamięcią moja Wigilia jest wciąż tak samo piękna, pachnąca pierogami, domowym ciastem i z nostalgią oczekiwana. Tylko z roku na rok powiększa się grono osób wspólnie jej oczekujących. Najpierw były to moje dwie córki, później ich mężowie a teraz ich czwórka dzieci i cały czas moja mama, która za każdym razem wspomina „jakie to teraz są dobre czasy” bo wszystko co trzeba, jest na stole, a ona ze swojego dzieciństwa pamięta jedynie smak „siemieniotki”, bo rodziców nie stać było na trzynaście tradycyjnych wigilijnych dań.
Tak więc z roku na rok powiększamy stół, który niezmiennie nakrywany jest wykrochmalonym białym obrusem, własnoręcznie haftowanym przez nieżyjącą już mamę mojego męża, z pachnącym siankiem, opłatkiem, świeżo upieczonym chlebem i jednym wolnym miejscem, oczekującym na niezapowiedzianego gościa. No i tak ważne przypominanie, że w tym dniu nie wolno się kłócić ani też płakać „bo jaka Wigilia taki cały rok”. I koniecznie różowy opłatek trzeba zanieść zwierzętom.
Do jedzenia pojawiających się na stole potraw nie trzeba nikogo namawiać. Nawet dzieci wiedzą, że trzeba popróbować wszystkiego, bo dopiero wtedy można sięgać po ukryte pod choinką prezenty. Później wspólne śpiewanie kolęd i Pasterka. Rozświetlony kościół wypełniony po brzegi tłumem wiernych na radosnej mszy świętej obwieszczającej, że nastąpiło Boże Narodzenie.
Taka to jest magia wieczoru wigilijnego w mojej rodzinie. Wieczoru spokojnego ale doniosłego, odświętnego i jednoczącego całą rodzinę. Wszystkim życzę takich właśnie świąt.
Zdzisław Makles, kierownik studia Polskiego Radia Katowice w Częstochowie
– Wigilia to jest taki jeden niepowtarzalny dzień, że absolutnie nie godzę się na żadne innowacje. Musi być zgodna z tradycją, będę się upierał przy tym do końca życia. W związku z tym musi być 12 potraw, spotkanie rodzinne. Nie wyobrażam sobie wyjazdów w Wigilię, na przykład do ciepłych krajów. Musi być cała rodzina, przynajmniej najbliższa, życzenia i opłatek.
Wigilia ulega w naszej świadomości pewnej zmianie, i wprawdzie nikt nikomu nie zabroni przygotowania na kolację wigilijną kurczaka, to jednakowoż byłbym przerażony gdybym zobaczył go w swoim domu. Urok tego dnia polega na zachowaniu tradycji właśnie. Nie dopuszczam możliwości, że można w tym dniu zrezygnować na przykład z postu, i to już niekoniecznie musi mieć wymiar religijny, jeśli ktoś uważa, że może mieć inny wymiar, to chociażby zdrowotny.
Najmilej wspominam pierwszą Wigilię we własnym, zbudowanym przez siebie domu, z żoną, z dziećmi, z zaproszonymi rodzicami, ze łzami w oczach. Na swoim po 2 latach budowy w młodym wieku. Wtedy te same potrawy, które są przyrządzane od lat smakowały inaczej, wtedy to była wyjątkowa Wigilia.
Nie zdarzało mi się spędzać tego dnia poza domem, chyba że byłem u rodziców mojej małżonki. Musi być jedno wolne miejsce, bo kiedyś ono pozostanie, kiedy już ktoś nie będzie mógł na tę wigilię przyjść.
Oprac. Barbara Szymańska, Anna Gaudy, UG
Fot. Boże Narodzenie – ilustr. „Dzwonek Częstochowski” 1901.
Barbara Szymańska