„Nadzieja zawieść nie może”


Sześć tysięcy kobiet z Polski, Niemiec, Czech i Słowacji przybyło 2 października na 13. pielgrzymka Amazonek na Jasną Górę. W czasie Mszy św. na Szczycie metropolita częstochowski abp Stanisław Nowak porównał chorobę amazonek do krzyża Chrystusa, który stał się w konsekwencji jego zwycięstwem.

Po nabożeństwie, w kaplicy św. Józefa, podczas specjalnej konferencji zgromadzonych przywitała prezes częstochowskiego Stowarzyszenia „Amazonki” Elżbieta Markowska. – Jest to najważniejszy dzień w roku dla każdej kobiety, która została dotknięta chorobą nowotworową piersi. Maryjo, chcemy zawierzyć Ci nasze życia. Ufamy, że nadzieja zawieść nie może. Chroń nas przed kolejnymi nawrotami choroby. Daj wiele wytrwałości naszym rodzinom. Zawierzamy Ci wszystkich, dzięki którym wychodzimy z naszej choroby: lekarzy, pielęgniarki, salowe, ale też każdą z nas – mówiła Elżbieta Markowska. Głos zabrali również: prezes Federacji Krystyna Wechmann, przeor Jasnej Góry o. Roman Majewski, biskup ks. Antoni Długosz. Zwieńczeniem i najważniejszym punktem spotkania było przekazanie Krystynie Wechmann symbolu pielgrzymek Statuetki Przechodniej im. Anny Stefańczyk inicjatorki Pielgrzymek Amazonek na Jasną Górę
.
Amazonki to kobiety, które przeszły zabieg mastektomii, czyli usunięcia piersi wskutek nowotworu. Jednak, jak same podkreślają, pojęcie, którym są określane nie oznacza dla nich osoby chorej, lecz jest symbolem siły, waleczności i wiary. – Amazonka to wojowniczka, która walczy i wygrywa. My pokonujemy raka i wierzymy, że zwyciężymy go ostatecznie. W tej chorobie chodzi o to, aby się nie poddać, nie załamywać się nawet w najgorszych momentach. Jesteśmy silne – mówi pani Halina z Gliwic.
Prezes Federacji Stowarzyszeń „Amazonki” i wiceprezes Polskiej Koalicji Organizacji Pacjentów Onkologicznych Krystyna Wechmann zmaga się z chorobą już od 20 lat. Jest żywym dowodem na to, że ciężkie doświadczenie życiowe nie musi człowieka złamać, lecz może go wzmocnić. W 1991 r. założyła klub Amazonek w Poznaniu, zainicjowała Ogólnopolską Spartakiadę Amazonek, w 1997 r. Business Porfessional Women Club w Poznaniu przyznał jej tytuł „Kobiety Roku”, w roku 2000 została Wielkopolanką Roku w plebiscycie Radia Merkury. – Chorobę przekułam w sukces. Dostałam dawkę ogromnej siły, jeżdżę po całym świecie, wspieram inne kobiety, spotykałam się m.in. z królową Sylwią ze Szwecji, gościłam w Białym Domu. Gdyby nie choroba, nie doświadczyłabym tego wszystkiego – mówi.
Inspiracją do działania na rzecz siebie i innych kobiet były dla niej właśnie amazonki. – Kiedy w 1991 roku leżałam w szpitalu, rak był tematem tabu. Nawet lekarze nie mówili o tym wprost. Koleżanki przyniosły mi majowe wydanie „Twojego Stylu” i tam zobaczyłam dwa zdjęcia amazonek – kobiet, które przechodzą przez to, co ja. Wtedy poczułam tą siłę. Po wyjściu ze szpitala nie wróciłam do pracy zawodowej, bo jedna myśl nie dawała mi spokoju. Myślałam o tym, że żyję w kraju, w którym 8 tysięcy kobiet choruje na raka piersi – chciałam coś z tym zrobić. Postanowiłam założyć klub amazonek. W ten sposób dajemy sobie autentyczne wsparcie. Lekarz, czy rodzina mogą powiedzieć „będzie dobrze, nie martw się”, jednak prawdziwe zrozumienie i pomoc może dać tylko człowiek, który przeżywa to samo, dlatego jesteśmy dla siebie tak ważne – dodaje.
Na pytanie jakie jest jej marzenie, odpowiada: – Chciałabym, żeby kobiety polskie miały większą świadomość, żeby np. co roku na urodziny fundowały sobie mammografię. Niech córka zaprowadzi na badanie matkę, dziewczyna swoją koleżankę, niech kobiety dbają o siebie nawzajem, wspierają się. Nie wolno bać się badań. Choroby piersi nadal nie są u kobiet w Polsce wykrywalne na tyle wcześnie, aby można był zachować pierś – czyli w stanie, kiedy guz nie jest za duży, nie przeszedł na węzły chłonne. Da się uniknąć zabiegu mastektomii, jeśli dba się o zdrowie i pilnuje regularnych badań. Już ponad 20 proc. kobiet ma zabiegi oszczędzające.

W całej Polsce istnieją 193 kluby wsparcia dla kobiet chorych na raka piersi. Częstochowskie Stowarzyszenie „Amazonki” działa od 14 lat przy ul. Wolności 44. Należy do niego 120 członkiń, wspiera je 29 wolontariuszy. Panie spotykają się cztery razy w tygodniu, od poniedziałku do czwartku. Wspomagają swoje zdrowie na wiele sposobów. Jest więc rehabilitacja fizyczna i psychiczna, ćwiczenia w basenie i relaksacyjne, masaż limfatyczny, liczne wycieczki, turnusy rehabilitacyjne, wspólne wizyty w kinie i teatrze, a także konsultacje z lekarzami, dietetykami i innymi osobami zaangażowanymi w przeciwdziałanie rakowi.

Tegoroczna pielgrzymka była czwartą dla częstochowskiej amazonki Teresy Kowalczyk. O swej chorobie dowiedziała się sześć lat temu, kiedy podczas rutynowego badania w lewej piersi wykryto u niej torbiel, a w prawej guzka. Zaraz po tym rozpoczęła leczenie. O działalności klubu dowiedziała się leżąc w szpitalu na Parkitce. Przychodziły tam wolontariuszki ze Stowarzyszenia, które poinformowały ją o możliwości spotkania się z innymi kobietami przeżywającymi to samo. – Miałam to szczęście, że rodzina była dla mnie dużym wsparciem, jednak kobietom dużo daje kontakt z innymi amazonkami, jak również sama rehabilitacja, którą oferuje Stowarzyszenie. – tłumaczy. Samoświadomość Polek ciągle wzrasta, jednak wciąż wiele kobiet myśli, że ich to nie dotyczy, np. kiedy rozdawałyśmy ulotki informacyjne podczas Marszu Różowej Wstążki, niejednokrotnie spotykałyśmy się z brakiem zainteresowania tematem raka piersi. Panie uważają, że to co najgorsze je ominie, że są poza grupą ryzyka. Wciąż pokutuje myślenie, że o chorobie lepiej nie wiedzieć. To nieprawda, lepiej badać się i znać stan swego zdrowia. – dodaje pani Teresa.

O wykonywanie badań profilaktycznych apeluje też Elżbieta Markowska. – Chciałabym, żeby kobiety świadomie podchodziły do swojego zdrowia i nie bały się badań. Każda mała zmiana może być złośliwa, jednak wykrycie jej we wczesnym stadium zwiększa szanse na wyleczenie.

IZABELA WOŹNICKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *