„Kto się nie przewróci, ten się nie nauczy”


Rozmowa z Rafałem Malczewskim – juniorem Włókniarza

Rafał Malczewski, to wychowanek częstochowskiego Włókniarza. Przerwę zimową wykorzystuje na szlifowanie formy przed nadchodzącym sezonem. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z utalentowanym juniorem.

Mimo iż trwają już przygotowania do nowego sezonu, porozmawiajmy chwilę o tym minionym. Jak oceniasz swoją postawę w roku 2010?

– Na pewno był to rok lepszy niż poprzednie. Ten sezon sprawił, że nauczyłem się bardzo wiele. Mam nadzieję, że i w nadchodzącym ciągle będę podnosił swoje umiejętności. Chcę się dalej rozwijać i godnie reprezentować klub.

Najlepszy występ w minionym roku zaliczyłeś w Opolu podczas Ligi Juniorów. Jak wspominasz występ?

– W Opolu wywalczyłem 9 „oczek”, ale zawsze mogło być lepiej. Bardzo chcieliśmy z kolegami z zespołu pokazać, że młodzi zawodnicy Włókniarza potrafią walczyć i zdobywać punkty. Uważam, że to nam się udało.

Mówisz, że sezon był udany jednak miałeś też pecha. Kontuzje Cię nie omijały.

– Żużel to nie szachy. Kontuzje się przytrafiają. Na szczęście nie było żadnych złamań. Miałem kilka bolesnych potłuczeń i siniaków oraz wstrząśnienie mózgu. Ale stara zasada mówi, że kto się nie przewróci, to się nie nauczy.

W trakcie sezonu nie tylko kibice, ale też i niektórzy zawodnicy mieli zastrzeżenia do pracy Jana Krzystyniaka. Jak się układała współpraca między wami?

– Ja nie mam zastrzeżeń. W czasie sezonu dużo rozmawialiśmy i trener wiele mi pomagał. Dzięki tym radom na pewno moja kariera się rozwijała.

Trwają przygotowania do nowego sezonu. Byliście na obozie w Zakopanem. Podobno trener Piotr Ruszel dał wam niezły wycisk? Jak wyglądały zajęcia podczas obozu?

– Nie było znów aż tak ostro (śmiech). Na pewno każdy będzie dziękował trenerowi, że dobrze przygotował nas do sezonu. Na obozie była fajna atmosfera. Trzy, cztery razy dziennie mieliśmy treningi. Najpierw był rozruch, chodziliśmy na siłownię i salę gimnastyczną. Ponadto uczęszczaliśmy na zajęcia z judo oraz na zapasy. Chodziliśmy dużo po górach i muszę powiedzieć, że łatwo nie było. Ale wszyscy żyjemy więc nie było źle. (śmiech)

Twoi koledzy, Artur Czaja i Marcin Bubel cały czas mają kontakt z motocyklem. Ścigają się na lodzie. Uczestniczą w galach. Czy nie myślałeś, żeby spróbować swoich sił w tej odmianie speedway`a? Czy to tylko zabawa czy też sposób przygotowania do sezonu?

– Tak, myślałem o jeździe na lodzi, ale póki co nikt mnie na żadną galę nie zaprosił. Zabawa zabaw, ale to zawsze nowe doświadczenie. Można podszkolić technikę, a to zaprocentuje na normalnym torze.

Porozmawiajmy chwilę o lidze. Włókniarz znów jest uznawany za zespół, który spadnie z ligi. Jak oceniasz szansę klubu w rozgrywkach? Kto według Ciebie będzie liderem „Lwów”?
–- Nazwiska nie jeżdżą. Włókniarz ma taki skład na jaki było klub stać. Wierzę w to, że sprawimy miłą niespodziankę. Żużel to sport zespołowy i każdy walczy o jak najlepszy wynik.

Która z ekip podczas transferów wzmocniła się najbardziej? Nowych pracodawców mają tacy zawodnicy jak Crump, Holta, Jonsson czy Andersen. Kto zdobędzie złote medale DMP?

– Ciężko powiedzieć. Liga będzie wyrównana. Każdy na pewno będzie walczył na całego o jak najlepsze pozycje.

Jakie są twoje plany indywidualne? Czy liczysz na debiut w ekstralidze?

– Chciałbym reprezentować klub w jak największej ilości zawodów. Jeżeli tam będę osiągał dobre wyniki, to może otrzymam szansę debiutu w lidze. Trzeba pokazać się trenerowi z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że nie zawiodę. Mam też plany na zawody juniorskie, takie jak Brązowy Kask czy Młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwa Polski, ale czas pokaże jak będzie.

Pojawiały się w mediach informacje, że być może będziesz zawodnikiem Wandy Kraków. Jak bardzo zaawansowane rozmowy prowadziłeś i dlaczego zdecydowałeś się jednak na Włókniarz?

– Dostałem telefon z klubu z Krakowa, abym podpisał tam kontrakt. Nie były to jakieś zaawansowane rozmowy. A dlaczego Włókniarz? Nie ukrywam, że jestem na początku swojej kariery i jeszcze muszę zbierać doświadczenie. Tu mam wielu przyjaciół, którzy mi pomagają w rozwoju.

Czas zimowy to nie tylko szlifowanie formy ale też kompletowanie sprzętu. Jak to wygląda u Ciebie?

– Niestety będę miał do dyspozycji jeden motocykl. Otrzymałem go od klubu za co jestem bardzo wdzięczny. Mam nadzieję, że moje zaplecze sprzętowe będzie się jednak sukcesywnie powiększać.

W kontekście sprzętu nie sposób nie zapytać o sponsorów. Jak się przedstawia sytuacja w tym aspekcie?

– Moim głównym sponsorem jest firma Barre Thomas Poland. Wspiera mnie już od wielu lat. Dodatkowo mam kilku mniejszych darczyńców, którzy też postanowili mi pomóc. Chciałbym za to bardzo gorąco podziękować.

Na koniec naszej rozmowy, co chciałbyś przekazać kibicom?

– Oczywiście pozdrawiam wszystkich fanów Włókniarza i nie tylko. Mam nadzieję, że licznie będziecie zasiadać na stadionach.

Dzięki za rozmowę

Dzięki!
Rozmawiał

Roland

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *