25 maja br. na Jasnej Górze, swoje ćwierćwiecze świętowało Katolickie Liceum Ogólnokształcące SPSK im. Matki Bożej Jasnogórskiej. Jubileusz 10-lecia – w tym samym dniu – obchodziło Katolickie Gimnazjum SPSK.
Obie szkoły zajmują budynek przy ul. Okólnej 113 w Częstochowie. Liceum im. Matki Bożej Jasnogórskiej to jedna z pierwszych katolickich szkół, założonych w Polsce po 1989 roku.
Rozmowa z Dyrektorem Gimnazjum i Liceum – mgr. Grzegorzem Nawrockim.
Jakie jest zainteresowanie szkołami katolickimi?
– W przypadku naszej szkoły liczba chętnych osób przekracza liczbę wolnych miejsc. Większość uczniów pobiera u nas naukę przez sześć lat – w gimnazjum, a później w liceum, co też jest dla nas pewnym zabezpieczeniem. Jednocześnie jest to jakaś weryfikacja, bo gdyby gimnazjum stało na niskim poziomie, to uczniowie by od nas uciekali, a mniej więcej zostaje 2/3 z nich.
Czy szkoły katolickie współpracują między sobą?
– Zdecydowanie tak. W przypadku szkół, które należą do Stowarzyszenia Szkół Katolickich ta współpraca jest bardzo ścisła. Nasza szkoła była pierwszą, która powstała w ramach tego Stowarzyszenia, i jedną z pierwszych założonych w Polsce po 1989 roku, także przecierała szlaki. Od tego czasu jest tak, że jak powstaje jakaś nowa szkoła, to bardzo często odwołuje się do naszych doświadczeń, jej przedstawiciele odwiedzają nas, by podglądać nasze działania, a my też często jeździmy pomagać. Ta szkoła – był taki czas – że bardzo mocno pełniła rolę forpoczty, a przy jej zakładaniu korzystano z doświadczeń ojców Pijarów z Krakowa.
Współpraca między szkołami polega też na tym, że dwa-trzy razy w roku organizowane są spotkania szkoleniowe i informacyjne, co z przyczyn chociażby pokrycia kosztów jest łatwiejsze do zrealizowania, jeśli wspólnie się dogadujemy. Nasi nauczyciele wyjeżdżają na wspólne rekolekcje wakacyjne. Jeżeli chodzi natomiast o interes ucznia, to organizujemy wspólne konkursy i zawody sportowe, wspólnie jeździmy na warsztaty. Podobnie cieszy nas współpraca ze szkołami katolickimi spoza Stowarzyszenia.
Wychowanie w wierze katolickiej to najważniejsze kryterium, podczas przyjęcia kandydata na ucznia?
– Nie, jest trochę inaczej. Szkoła katolicka stawia priorytety, jednym z nich jest katolickość, ale dalej jest to szkoła. Kolejnym priorytetem jest integralny, czyli całościowy rozwój ucznia. Chodzi o to, żeby nie skupiać się tylko na intelekcie, ale na całości, czyli rozwoju intelektualnym, fizycznym oraz duchowym. Wszystkie te elementy rozwoju są traktowane równorzędnie. Nasi uczniowie mają możliwość uczestniczenia w czymś więcej. Nie da się pogodzić rozwoju duchowego z niewolą, czyli podstawą jest akceptacja przyjętych w szkole zasad. Uczniowie mają obowiązek uczestniczyć we wspólnej modlitwie porannej. Spotykamy się na 10 minut i rozpoczynamy od czytania Biblii i modlitwy, po czym podajemy informacje na cały dzień, gratulujemy sukcesów i udajemy się na lekcje. Obowiązkowe jest też uczestnictwo we Mszy Świętej czwartkowej, dwóch godzinach religii w tygodniu (tak jak wszędzie, tylko u nas nie jest to przedmiot „do wyboru”), rekolekcjach wielkopostnych i adwentowych, przy czym wielkopostne mają charakter bardziej wyjazdowy, warsztatowy. Oprócz tego świętujemy różnego rodzaju wydarzenia o charakterze religijnym. Dla mnie najważniejsze jest, że wszystko, co dzieje się w szkole, oceniamy przez pryzmat Dekalogu.
W obu szkołach uczy się łącznie około 230 osób, klasy nie są liczne, ale to działanie zamierzone. Jakie efekty odnosi praca w mniejszych grupach i większa indywidualizacja?
– Jeżeli chodzi o gimnazjum, to należymy do czołówki. Odebraliśmy właśnie wyniki z ostatnich egzaminów i we wszystkich sześciu modułach egzaminu mamy średnie wyników uczniów wyższe o kilkanaście procent od wyników ogólnopolskich. Taka sytuacja utrzymuje się od kilku lat. Podobnie jest w przypadku liceum. Bardzo cieszy nie tylko wynik, ale też, że pracują na niego uczniowie z różnymi możliwościami intelektualnymi, że każdy uczeń, nawet te osoby, które mają dysfunkcje, osiągają wysokie wyniki, w porównaniu do osób o tych samych dysfunkcjach w innych szkołach. I to nas bardzo cieszy. Centralna Komisja Egzaminacyjna bada również naszą pracę przez tak zwaną wartość dodaną, czyli porównanie wyników przy wejściu ucznia do szkoły z egzaminem końcowym. Na ten wynik musi pracować również ta młodzież o obniżonych możliwościach, mimo to zajmujemy wysokie miejsce.
Czym jeszcze przekonujecie do siebie kandydatów i ich rodziców?
– Dobre wyniki są nie tylko zasługą zajęć podstawowych, ale i zajęć pozalekcyjnych, których też mamy sporo. Działa klub sportowy „Katolik”, podzielony na trzy grupy – w pierwszej realizowane są zajęcia rekreacyjno-sportowe, do drugiej należą lekkoatleci, do trzeciej kolarze. Dbamy o rozwój kulturowy – mamy koło radiowe, które przygotowuje regularnie program w lokalnej stacji, a także koło dziennikarskie; organizujemy zajęcia plastyczne, muzyczne, wokalne. Prowadzimy koło astronomiczne, oraz warsztaty biologiczne, które odbywają się raz w tygodniu na Akademii im. Jana Długosza, warsztaty w Parku Narodowym – czyli wiele działań, podczas których teorię przekłada się na praktykę. Jedną z ciekawszych propozycji jest „Europa i Świat na chybił trafił”. Polega to na tym, że oczekujemy na bilety lotnicze w okazyjnych cenach i wtedy proponujemy raz, dwa razy do roku naszym uczniom, by za małe pieniądze zobaczyli kawałek świata.
Każdego roku wyjeżdżamy też na teren Wileńszczyzny i Litwy, oprócz tego mamy program „Zostań inżynierem”, w ramach którego raz na semestr czy raz na rok uczniowie na podstawie teorii muszą wykonać projekt, który odnosi się do teorii, np. w zeszłym roku chłopcy z profilu matematycznego wykonali poduszkowiec.
KG