“Znajdź pan sam”


“Zrobiliśmy szkolenie dla pracowników pierwszego kontaktu, bo zauważyliśmy, że w niektórych urzędnikach brakuje ciepła w stosunku do interesantów” – zapewniał niedawno prezydent Wrona na łamach jednego z częstochowskich dzienników. Te i podobne (zresztą nagłaśniane silnie w naszym mieście) działania weryfikuje samo życie.

Jeden z naszych Czytelników, posiadający firmę, zgodnie z nowymi przepisami, obowiązującymi w związku z wejściem do Unii Europejskiej, odwiedził Wydział Transportu i Gospodarki Urzędu Miasta “w celu uzupełnienia w ewidencji gospodarczej numeru ewidencyjnego PESEL oraz określenia przedmiotu wykonywanej działalności gospodarczej zgodnie z Polską Klasyfikacją Działalności” (cytuję art. 8 ustawy z dnia 14 listopada 2003 r. o zmianie ustawy o prawie działalności gospodarczej).
PKD, o której wspomina ustawa, to opasły tom, w który prawdopodobnie nie mogą wgryźć się nawet mole (oczywiście bez fachowej pomocy). Nasz Czytelnik, gdy o tę pomoc poprosił, zamiast zwykłego uśmiechu i życzliwości natknął się na mur niechęci i grubiaństwa. Panie: Barbara K. i Zuzanna K., do obowiązków których należy także pomaganie interesantom, rzuciły jedynie zdawkowe: “znajdź pan sam” i – jak twierdzi Czytelnik – poszły pić przysłowiową urzędniczą małą czarną. Gdyby nie pomoc pani Marty Tylikowskiej, która pracuje w informacji Urzędu Miasta, siedziałby on pewnie nad tą księgą do teraz i nie miałby czasu poskarżyć się “Częstochowskiej”. Może o to chodziło?
“Jaki jest szczyt chamstwa? Przestraszyć strusia na betonie!” – otóż niekoniecznie. Gdyby dzieciaki wiedziały, jakie piekło często przechodzą ich rodzice, gdy muszą załatwić coś w urzędach, może zmieniłyby treść tego kawału.
Pozdrawiamy panie Zuzannę i Barbarę i zachęcamy, aby picie kawy odłożyły na czas przed szkoleniami, które organizuje prezydent, bo wszystko na to wskazuje, że na tych szkoleniach spały…

ŁUKASZ SOŚNIAK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *