29 stycznia odbędzie się zebranie sprawozdawczo – wyborcze w klubie RKS Raków. Zapaść mają kluczowe dla dalszych losów klubu decyzje, z tą najważniejszą włącznie. Czyli wyborem nowych władz Rakowa.
Na kilka dni przed terminem zebrania rozmawiamy z ustępującym prezesem Rakowa Zbigniewem Pawlakiem.
– Czego oczekuje pan od zbliżającego się zebrania?
– Wyboru nowych władz klubu.
– Czy będzie się pan ubiegał ponownie o funkcję prezesa Rakowa?
– Nie tylko nie będę się ubiegał, ale już w tej chwili nie jestem prezesem, bo w grudniu złożyłem rezygnację.
– Kto w takim razie kieruje teraz klubem?
– Pan Bogdan Matusz.
– Za parę dni wybrane mają zostać nowe władze klubu. Czy zna pan kandydatow na swojego następcę?
– Nie znam, ale myślę, że chętni się znajdą.
– Jakie najpilniejsze zadania staną przed nowymi władzami klubu? – Najważniejsze będzie utrzymanie zespołu w IV lidze. To trudne zadanie, ale myślę, że wykonalne.
– Czy uregulowana zostanie wreszcie sprawa zatrudnienia trenerów pierwszej drużyny?
– To sprawa skomplikowana. Zatrudniony w klubie jest tylko Andrzej Samodurow. Pod koniec ubiegłego roku panowie Zbigniew Dobosz i Henryk Turek przeszli na tak zwane zasiłki przedemerytalne. Gdyby klub dał im zatrudnienie, to straciliby prawo do zasiłku. Ewentualna propozycja etatu dla obu szkoleniowców Rakowa wiązałaby się z koniecznością podjęcia przez nich trudnej decyzji. Czy pracować na niepewnym etacie w klubie, czy pobierać zasiłek, a z Rakowem związać się społecznie. To naprawdę skomplikowana sytuacja.
– O prezesurę nie będzie się pan starał, a o wejście do władz klubu?
– Też nie. Rezygnuję całkowicie z tego zajęcia.
– Z pana odejściem z Rakowa kończy się pewna epoka w tym klubie. Od kierownika drużyny do prezesa. Pewnie dużo mógłby pan opowiedzieć…
– Bardzo dużo i kiedyś chętnie opowiem. A zapewniam, że będzie to bardzo długa i barwna opowieść.
– Bywa pan jeszcze w siedzibie klubu?
– Od czasu do czasu przychodzę, ale raczej rzadko.
– Dziękuję za rozmowę.
ANDRZEJ KAWKA