28. lutego dyrektor częstochowskiego Teatru Katarzyna Deszcz złożyła na ręce prezydenta Tadeusza Wrony rezygnację ze stanowiska.
Jednocześnie zwolniła swego zastępcę Marka Ślosarskiego, jej zdaniem odpowiedzialnego za skłócenie zespołu. Wygląda na to, że jest to próba zakończenia, trwającego od blisko roku, konfliktu.
Nową dyrektor, która zastąpiła trzy lata temu Marka Perepeczkę, zespół od początku z trudem akceptował. Wszyscy byli mocno związani z poprzednim dyrektorem. Ich zdaniem zwolnienie Perepeczki niczym nie było uzasadnione, wręcz krzywdzące. Sytuację dodatkowo zaogniał podstawowy zarzut – niski poziom artystyczny Teatru. To bolało wszystkich. Deszcz nie miała więc łatwego zadania. Przejąć schedę w takim klimacie to duże wyzwanie.
Przeciwko dyrektorce zaczęły pojawiać się mocne zarzuty. Oskarżano ją o zły dobór repertuaru, stronniczość w obsadzaniu ról, a nawet prywatę. Atmosfera zagęszczała się, huczało od plotek i pomówień. W końcu, na wniosek związków zawodowych, doszło w styczniu br. do referendum. Jego wyniki nie były korzystne dla dyrektorki. Potwierdziły wcześniejsze zarzuty i opinię aktorów na jej temat.
Co w tej sytuacji zrobi Prezydent Wrona? Odpowiedź może przyjdzie 9. marca. W tym dniu ma spotkać się z przedstawicielami związków zawodowych.
URSZULA GIŻYŃSKA