Rozmowa z Panem Tadeuszem Szymankiem, Prezydentem Rady Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej o tym, jak Częstochowa wgląda dziś, a jak może wyglądać za lat kilka…
Rozmowa z Panem Tadeuszem Szymankiem, Prezydentem Rady Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej o tym, jak Częstochowa wgląda dziś, a jak może wyglądać za lat kilka…
Czym zajmuje się Izba, jakie są jej cele i korzyści z przynależności?
– Regionalna Izba Przemysłowo-Handlowa w Częstochowie jest instytucją, która wspiera gospodarkę regionu, tworzy warunki dla jej rozwoju i reprezentuje interesy zrzeszonych w niej przedsiębiorców. Współpracujemy z samorządem terytorialnym i administracją państwową, wspieramy nowoczesne formy działalności gospodarczej. W razie potrzeby udzielamy pomocy związanej z podejmowaniem i prowadzeniem działalności. Członkowie naszej izby mają bezpośredni dostęp do informacji dotyczących programów i funduszy wspierających rozwój przedsiębiorstw, łatwiej pozyskują partnerów w interesach, a także mają możliwość uczestniczenia w targach, imprezach integracyjnych i szkoleniach organizowanych przez Izbę. Służymy także pomocą doradczą w rozwiązywaniu problemów prawnych.
Jak ocenia Pan politykę obecnych władz naszego miasta w dziedzinie pozyskiwania nowych inwestorów oraz stworzenia właściwego klimatu dla firm już istniejących?
– Miasto mocno angażuje się w pozyskiwanie nowych inwestorów, czego dowodem są chociażby delegacje i poszukiwania chętnych poza granicami kraju, a nawet na innym kontynencie. Urząd Miasta przygotował specjalny biuletyn z fotografiami terenów pod inwestycje z perspektywy lotu ptaka, które są dokładnie wyznaczone i opisane.
Zarówno firmy już istniejące jak i te, które dopiero powstają mogą liczyć na specjalne ulgi zwalniające je z części podatków.
Jakie konsekwencje dla Częstochowy może mieć fakt, że jest mocno powiązana z przemysłem samochodowym?
– Rynek motoryzacyjny faktycznie ma się teraz nienajlepiej, co odbiło się także na Częstochowie. Dotyczy to jednak motoryzacji o napędzie spalinowym, a przed nami jawi się perspektywa nowych rozwiązań. Pojawiła się propozycja wybudowania fabryki samochodów o napędzie elektrycznym, które w tej chwili są jeszcze bardziej ciekawostką – takim samochodem jeździ np. częstochowska Straż Miejska – jednak to one są przyszłością. Wiadomo, że z każdym rokiem będą ulepszane. Częstochowa ma też silne zaplecze jeśli chodzi o kadry w postaci absolwentów politechniki, więc ten pomysł jest realny.
Jakie efekty przyniosły zmiany w szkolnictwie zawodowym, to znaczy likwidacja ogromnej ilości szkół przygotowujących właściwe kadry dla różnych rzemiosł?
– Likwidacja znacznej liczby szkół zawodowych była bez wątpienia błędem. Miała przynieść oszczędności, a przyniosła straty. Zostaliśmy niemal bez nowej, wyspecjalizowanej załogi, bo ta reszta która jeszcze zna się na fachu wyjechała za granicę i pracuje za godziwe pieniądze.
Należy inwestować w szkolenia, bo im więcej wiemy, tym większy jest postęp. Do tego istotna byłaby współpraca szkół, Powiatowego Urzędu Pracy, Urzędu Miasta i przedsiębiorców, która zwiększałoby szanse absolwentów na znalezienie pracy.
Częstochowie potrzebny jest ośrodek charakterze naukowo-wystawienniczym, w którym środowisko uczelniane czy przedsiębiorcy mogliby zaprezentować swój potencjał, co ułatwiłoby pozyskiwanie potencjalnych inwestorów.
Czy Częstochowa należycie wykorzystuje pozyskane środki unijne?
– Częstochowa znaczną część unijnych dotacji wykorzystała na rozwój infrastruktury drogowej. Celem takich inwestycji jest wyrzucenie ruchu tranzytowego poza miasto, aby przejazd samochodów osobowych był szybszy i bezpieczniejszy. Takie działania powinny mieć szerszy zakres. Zależy nam na wybudowaniu obwodnicy, która będzie dla użytkowników bezpłatna i odciąży Śródmieście.
Jaką widzi Pan przyszłość dla naszego miasta, tym bardziej w czasach, kiedy ubywa nam mieszkańców?
– Dużo straciliśmy podczas ostatniego podziału administracyjnego. To była odgórna decyzja, więc należało się z tym pogodzić. Obecne tendencje nie są takie złe, widać, że Częstochowianie korzystają ze środków własnych lub z dotacji unijnych, aby prowadzić własną działalność. Powinniśmy wykorzystać doświadczenie tych, którzy wiedzą na co będzie zapotrzebowanie w następnych latach, i ukierunkować szkoły zawodowe, techniczne czy uczelnie wyższe pod konkretne dziedziny. Wyszkolone w ten sposób kadry będą wyczekiwanym przez konkretne firmy narybkiem, który zostanie szybko wchłonięty. Podobne rozwiązanie zastosowała Finlandia, która ponad 40 lat temu postawiła na rozwój dzieci i młodzieży, dzięki czemu jest dzisiaj potentatem w przemyśle elektronicznym, informatycznym czy farmaceutycznym.
AG