Dumą regionu są warownie jurajskie wpisane w naturalny układ skał jurajskich. Na wyniosłych wzgórzach ostańcowych wznoszono je wykorzystując istniejący układ skalny. Gładka skała wapienna czyniła je fortecami nie do zdobycia.
Podziwiamy sztukę obronną nie tylko Olsztyna i Ogrodzieńca. Nie mniejsze wrażenie robią małe warownie. Stołby, wieże obronne… W praktyce, w średniowieczu, służyły głównie jako wieże obserwacyjne. Czuwał na nich jeden strażnik wypatrując wroga. Pozostali – załoga takiej forteczki liczyła kilka osób – mieszkali w drewnianych zabudowaniach u stóp wieży. W czasie napadu, gdy wróg przełamał pierwszą linię obrony – umocnienie ziemno-drewniane; załoga po drabinach wchodziła na wieżę, kontynuując tam walkę obronną.
Takimi forteczkami były m.in. Przewodziszowice, Suliszowice, Lutowiec, być może także skała nad Wartą w podczęstochowskim Mirowie. Podziwiać można sztukę średniowiecznych inżynierów budownictwa. Jakim to cudem na niedostępną skałę wniesiono setki kamieni, by z nich dobudować mur… Jakim cudem kamienie owe spojono mocną zaprawą, tak mocną, że wytrzymała 600-700 lat… Na przyległym do warowni terenie odkrywamy zarys fortyfikacji ziemnych. Ekipy archeologów znajdują resztki drewnianych domostw, resztki broni i przedmiotów codziennego użytku…
Odkrywamy… Lub nie. Do jednej już fortecy dostać się nie możemy. W Suliszowicach skała z resztkami wieży otoczona jest wysokim parkanem. Stanowi część prywatnej posesji. Ta piękna wieś – z uroczymi drewnianymi domami – cała została zdewastowana nieprzemyślaną inwazją urbanistyczną. Skała z wieżą jest częścią ciekawego archipelagu skał rozrzuconych na sporym wzniesieniu. Idąc szlakiem musimy przeciskać się wzdłuż siatki ogrodzenia, prywatne działki ograniczają nam dostęp do fantastycznych układów ostańcowych. Piękno przyrody, piękno dziedzictwa kulturowego zostało tu zawłaszczone.
Podobny los spotkać może kultowy wręcz zamek jurajski. Słynne Bobolice. Tzw. reforma rolna przeprowadzona przez urzędników carskich po powstaniu styczniowym nie liczyła się z polskim dziedzictwem narodowym. Ruiny zamku stały się częścią nieruchomości przydzielonej rodzinie chłopskiej. Ten sam los spotkał słynny zamek Bonerów w Ogrodzieńcu. Tu, na szczęście, jeden człowiek – Aleksander Janowski – potrafił zmobilizować opinię publiczną. Od wykupienia Ogrodzieńca z rąk chłopskich zaczęła się historia Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego.
Bobolice nie miały takiego szczęścia. Do dziś są na terenie prywatnej posesji. Był już jeden biznesmen, który tę perłę jurajską chciał kupić i zmienić w Disneyland. Zabrakło mu, szczęściem, pieniędzy… O prywatnej własności przypominają napisy ze złowrogim “wstęp wzbroniony” – bojkotowane przez turystów. Ale jak długo będą tylko napisy… Czy z czasem ktoś nie kupi, nie ogrodzi zamku parkanem? Czy Bobolice nie podzielą losu Suliszowic? Nie wiemy.
Carat świadomie dążył do zniszczenia naszego dziedzictwa narodowego. Dziś to samo się dzieje przez naszą prywatę i zaniechania.
JAROSŁAW KAPSA