To prawdziwe reaktory


GIGANTYCZNA INWESTYCJA ISD W CZĘSTOCHOWIE

Na terenie Huty Częstochowa rozpoczęto inwestycję za ponad pół miliarda zł. 4. października uroczyście wmurowano akt erekcyjny pod nową koksownię.

Podczas spotkania, w którym wzięli udział ambasador Ukrainy w Polsce Aleksandr Mocyk, prezes Związku Przemysłowego Donbasu (ISD) Sergii Taruta, prezes ISD Polska Konstanty Litwinow oraz przewodniczący Rady Miasta Piotr Kurpios i zastępca prezydenta Bogumił Sobuś, uroczyście poświęcono i wmurowano akt erekcyjny w miejscu dziś jeszcze starej, a za 4 lata zupełnie nowej koksowni – Wmurowanie odbyło się przy okazji podsumowania 3 lat od momentu sprywatyzowania huty. Stąd też obecność najważniejszych władz – informuje „GCz” prezes zarządu Koksowni Częstochowa Nowa S.A. Tadeusz Wenecki, pełniący obowiązki.
Akt erekcyjny poświecili dwaj duchowni: katolicki – kapelan częstochowskiej „Solidarności” Ryszard Umański oraz prawosławny – proboszcz częstochowskiej parafii prawosławnej ksiądz kanonik Mirosław Drabiuk.

Nowa inwestycja to wynik zmian struktur funkcjonowania, jakie spółka ISD przeprowadziła na terenie przejętej huty. Po likwidacji starego dużego pieca przedsiębiorstwo znacznie zmniejszyło swoje zapotrzebowanie na koks. Wtedy pojawił się pomysł, by koksownię, należącą dotąd do huty, przeobrazić w niezależną spółkę. – W styczniu tego roku przejęliśmy cały majątek wraz ze wszystkimi ciągami technologicznymi i istniejemy jako Koksownia Częstochowa Nowa S.A. – wyjaśnia Wenecki.
Stworzenie samodzielnego konsorcjum pozwoliło częstochowskiemu producentowi koksu na rozszerzenie działalności i otwarcie się na szerszy rynek. Koksownia, choć nadal dostarcza koks i gaz dla ISD Huty Częstochowa, rozpoczęła też sprzedaż swojego produktu na odrębnym rynku. Niestety przestarzała technologia znacznie ogranicza efektywność. A że branża koksownicza miewa się świetnie, częstochowska spółka podjęła modernizację koksowni za ponad 500 mln zł. – Fundusze na tę inwestycję pochodzą głównie z kredytów bankowych. Myślę, że wszystko powinno się szybko zwrócić, bo to naprawdę opłacalna branża – planuje prezes.
Dokończenie str. 3

Czteroletni plan inwestycyjny dotyczy głównie likwidacji starych baterii koksowniczych i zamiany ich na dwie nowe. Aby nie przerywać procesu produkcji, spółka unowocześni się w dwóch etapach. Najpierw zostanie zainstalowana pierwsza bateria, której wydajność ma wynieść 364 tys. ton koksu rocznie. Zakończenie jej instalacji, wraz z budową komina, wieży gaśniczej i pełnego systemu produkcyjnego, zaplanowano na 21 listopada 2009 roku. Projektodawcą jest Biuro Projektów „Koksoprojekt” we współpracy z Instytutem „Giprokoks” z Charkowa i generalnym realizatorem firmą ZARMEN sp. z.o.o. W drugim etapie (do końca 2010 roku) ma powstać kolejny generator koksowniczy, o nieco mniejszej wydajności, bo wynoszącej około ok. 250-265 tys. ton rocznie. Zaznaczmy, że łączna wydajność dwóch obecnie działających baterii to 330 ton rocznie. Wysłużone urządzenia nie pójdą jednak od razu w odstawkę. Podczas budowy wciąż będą pracować, co umożliwi ciągłą produkcję. Całkowita ich likwidacja nastąpi dopiero po ukończeniu inwestycji. – Baterie to główny element w koksowni; to taki reaktor, gdzie odbywa się cały proces. Ale zmodernizować trzeba cały ciąg, łącznie z elementami, gdzie powstaje gaz, który przecież też się sprzedaje i systemem usuwania zanieczyszczeń – instruuje Tadeusz Wenecki.
Nim ruszyły pierwsze budowy, spółka już zadbała o przyszłe kontaktu z klientami. Po ukończeniu inwestycji głównym dostawcą węgla ma być Jastrzębska Spółka Węglowa, a produkowany koks ma trafiać na rynki zachodnioeuropejskie, przede wszystkim do zakładów koncernu Thyssen Krupp. Także efekt uboczny procesu produkcji – gaz koksowniczy – już znajduje zastosowanie w systemie pracy Huty Częstochowa. – Z hutą mamy podpisaną umowę na 10-letnie dostarczanie tego gazu, podobnie z dostawą węgla, więc współpraca jest poważna – zaznacza Wenecki.
Częstochowska koksownia działa od początku lat 60., kiedy wybudowano pierwsze baterie dla potrzeb Huty Częstochowa. Przez lata fabrykę koksu wielokrotnie modernizowano, co w szczytowym momencie zaowocowało działaniem aż sześciu reaktorów koksowniczych i rekordem produkcji w roku 1980, wynoszącym prawie 2,3 mln ton produktu. Po latach świetności, przyszły czasy chudsze i koksownia musiała likwidować kolejne baterie. Obecnie zostało ich dwie, które mimo, iż przestarzałe technologicznie i wciąż psujące się, nadal działają. Nowa inwestycja poprawi nie tylko wydajność, ale też bezpieczeństwo i wygodę pracy dla 350, zatrudnionych w koksowni osób.

ŁUKASZ STACHERCZAK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *