W końcu października domu handlowym Plejadon w pierwszej alei NMP zebrało się grono ludzi związanych z częstochowskim środowiskiem żużlowym. Powodem zgromadzenia było otwarcie największego w Polsce salonu firmy Top Secret – strategicznego sponsora drużyny CKM Włókniarz w sezonie 2003. Salon mieszczący się na pierwszym piętrze pawilonu, zajmuje ponad 400 metrów 2 powierzchni. Jak poinformował nas Grzegorz Pacak szef placówki, w ofercie salonu znajdują się artykuły z najnowszej kolekcji (jesień zima) firmy wspierającej naszych żużlowców.
RUNE HOLTA
Trafił do Włókniarza w 1999 roku. Bardzo szybko stał się ulubieńcem częstochowskiej publiczności. Kibice uwielbiają go za ogromną wolę walki nieustępliwość i medialność. “Rysiek” nigdy nie odmówi, gdy poprosić go o wspólne zdjęcie lub autograf. W roku 2002 Rune Holta uzyskał polskie obywatelstwo i po zdaniu egzaminu licencyjnego w lidze polskiej może startować jako krajowy jeździec. Zawodnik ten należy do czołówki żużlowców zarówno w kraju, jak i za granicą. Swoją klasę udowodnił podczas tegorocznego finału IMP rozgrywanego w Bydgoszczy, zwyciężając w tej imprezie. Stał się przez to trzecim w historii częstochowskiego klubu, po Stefanie Kwoczale i Sławomirze Drabiku, indywidualnym mistrzem Polski. W GP Holta zadebiutował w 2000 roku gdzie jako zawodnik występujący z “dziką kartą” zdobył osiem punktów. W następnym roku jako pełnoprawny uczestnik cyklu wywalczył czternastą pozycję, w 2002 – jedenastą, a w bieżącym roku był ósmy. Rune jako młodzieżowiec występował z powodzeniem w mistrzostwach świata juniorów. W1993 roku w Pardubicach na jego szyi zawisł brązowy, a rok później srebrny medal IMŚJ. W dorobku norweskiego Polaka znajduje się wiele tytułów wywalczonych w mistrzostwach Norwegii. W tym sezonie sympatyczny żużlowiec wystąpił we wszystkich spotkaniach Włókniarza, zdobywając największą ilość punktów dla biało – zielonych (217).Uzyskał średnią 2,275. Fakt, że Rune Holta w bieżącym sezonie tylko trzy razy przyjeżdżał na czwartej pozycji świadczy o klasie tego zawodnika.
Pojazdy uczestniczące w rajdzie zostały, tak jak i w pierwszej rundzie, podzielone na dwie kategorie: sportową i pojazdów zabytkowych. W pierwszej kategorii linię startu przejechało dziewięciu zawodników, w drugiej pięciu.
Na starcie pojawiła się także jedna załoga kobieca na vw golfie: Agnieszka Łakoma z pilotką Iwoną Wójcik. Dla obu pań udział w rajdzie był nowym doświadczeniem życiowym, i jak to zwykle bywa, trzeba było zapłacić frycowe. Podczas drugiej pętli zawodniczki pomyliły trasę próby na torze kartingowym i zajęły ostatnie miejsce w klasyfikacji generalnej.
– Jesteśmy po inaugurującym koncercie. Gościnnie wystąpił młody utalentowany pianista, znany już na świecie Stanisław Drzewiecki. Kto był pomysłodawcą zaproszenia go do Częstochowy?
– Oczywiście dyrektor artystyczny Jerzy Swoboda. To do jego podstawowych zadań należy opracowywanie programu artystycznego. Przytoczę za wiceprezydentem Zdzisławem Ludwinem, że Staś może już długo do nas nie zawitać. Jeśli ktoś ma do wyboru Tokio, Nowy Jork czy Częstochowę…Była to jedna z niewielu super okazji, by go usłyszeć. Znamy doskonale rodziców Stanisława i to pomogło.
Janusz Darocha został mistrzem Polski podczas 46. samolotowych nawigacyjnych mistrzostw Polski, które odbyły się w podlubelskim Radawcu. Zawody trwały cztery dni, z czego przez trzy pierwsze zawodnicy musieli przed startem rozwiązać test z obliczeń teoretycznych, a później zlokalizować znaki na ziemi i zidentyfikować obiekty ze zdjęć. Sobotnią konkurencją, ostatnią, podczas mistrzostw była celność lądowania.
Pomimo zapowiedzi organizatorów zawodów, że do stanu toru nie będzie można mieć zastrzeżeń, nawierzchnia nie była, delikatnie mówiąc, idealna. Nie pomogło nawet częste (co dwa biegi) równanie. Odbiło się to na widowiskowości zawodów, ponieważ widać było, że zawodnicy nie chcieli zbytnio ryzykować, martwiąc się o własne kości.
Siedemnasta kolejka ekstraligi obfitowała w wiele ciekawych pojedynków. Fanów drużyny spod Jasnej Góry najbardziej interesował jednak rezultat konfrontacji ich pupili z teamem braci Gollobów. Goście przyjechali do Częstochowy osłabieni brakiem zawodników zagranicznych. Jak powiedział po meczu Jerzy Matuszak – opiekun drużyny przyjezdnej, powodem absencji stranieri są problemy finansowe klubu BKS Polonia.
Już w najbliższą sobotę w Rościszowie odbędzie się 3 Sudecki Wyścig Górski, w którym wystartuje zawodnik “Auto Moto Klub Częstochowa” – Paweł Mieszczański. Na trasie liczącej nieco ponad 4 kilometry znajduje się aż 19 zakrętów. Różnica wzniesień 244 metry, czyni tę trasę wyjątkowo wymagającą.
Te wydarzenia pamięta już zapewne niewielu mieszkańców Częstochowy, bowiem rozgrywały się ponad 70 lat temu. A to przecież jedno dorosłe życie. Warto jednak powrócić do owych zdarzeń, chociażby z tego tylko powodu, aby przypomnieć postać wielkiego miłośnika i pasjonata sportu dr. Alfreda Franke.
Listopad 1927 roku.
Król “Rysiek” Wielki
Przed zawodami każdy z szesnastu zawodników biorących udział w najważniejszej tegorocznej indywidualnej imprezie żużlowej w naszym kraju marzył o zwycięstwie. Wśród faworytów wskazywano najczęściej Tomasza Golloba, obrońcę tytułu sprzed roku. Częstochowscy kibice po cichu liczyli na dobry występ swego pupila, Rune Holty, który jako jedyny z reprezentantów Top Secret pomyślnie przebrnął przez eliminacyjne sito, awansując do finału.
“Rysiek” nie zawiódł swych fanów.
Podczas turnieju na minitorze żużlowym przy ul. Brzegowej poprosiliśmy znane w środowisku speedway’a osoby o wytypowanie wyniku meczu częstochowian z toruńskim Apatorem.
Bogusław Nowak, wielokrotny medalista Mistrzostw Polski z lat osiemdziesiątych, obecnie opiekun reprezentacji kraju w minispeedway’u.
W rozgrywkach Pucharu Polski IV-ligowy Raków Częstochowa rzutami karnymi 4:2 pokonał II-ligowe Podbeskidzie Bielsko-Biała. W regulaminowym czasie było 1:1, a strzelcami bramek byli: Piotr Czak dla Podbeskidzia i Michał Gałkowski dla Rakowa. Obydwie bramki padły po rzutach karnych.
W latach 2001-2002 działacz KS Kolejarz Częstochowa, Dariusz Kuroń, opracował program rywalizacji kolarskiej dzieci i młodzieży pod nazwą Jurajska Liga Rowerowa, który swoim zasięgiem obejmował szkoły podstawowe i gimnazja z terenu miasta i powiatu częstochowskiego. Ku zaskoczeniu organizatorów, zainteresowanie imprezą było bardzo duże – w jednej z edycji wystartowało około 450 uczestników w ośmiu kategoriach wiekowych.
– Kiedy speedrower, jako dyscyplina sportowa trafił do Polski? Opisz czytelnikom stan posiadania Polskiej Ligi Speedrowera oraz swoją rolę w tym sporcie.
– Wszystko zaczęło się w 1994 roku w Wielkopolsce. Pomysłodawcą był Oskar Baldys z Leszna. Od 2000 roku stolicą speedrowera jest Częstochowa. W Polsce istnieje 21 klubów speedrowerowych., 16 z nich jeździ w lidze ogólnopolskiej, pozostałe biorą udział w rozgrywkach indywidualnych oraz młodzieżowych. Ja od 1995 roku jestem w zarządzie polskiego speedrowera, a od 2000 jego prezesem.
– Jak rozpoczęła się twoja przygoda z żużlem?
-Wszystko zaczęło się od tego, że mój tata kiedyś sam próbował sił w tym rzemiośle. Gdy uległ wypadkowi, mama postawiła go przed wyborem, że albo zostanie żużlowcem, albo jej małżonkiem, no i wybrał to drugie. Owocem tego związku jestem ja. Tata od młodych lat zabierał mnie na stadion, kupił pierwszy motocykl kosztem finansów całej rodziny, i tak to się wszystko zaczęło.
– Ryan Sullivan brał udział w lidze szwedzkiej w bardzo groźnie wyglądającej kolizji z Grzegorzem Walaskiem. Jak czują się obecnie obaj zawodnicy?
– Walasek wyszedł z opresji bez szwanku, natomiast Ryan odczuwa wciąż spore dolegliwości. Na pewno nie może zaprezentować się na torze. Jest on jednak twardym facetem, a obsługa medyczna zrobi wszystko, by jak najszybciej doprowadzić go do pełnej sprawności.
Lider Top Secret Włókniarza Ryan Sullivan triumfował w kolejnej eliminacji cyklu Grand Prix rozgrywanej w miejscowości Avesta w Szwecji. Australijczyk sprawił wszystkim, a przede wszystkim sobie, miłą niespodziankę. Do ostatniej chwili jego występ w GP stał pod wielkim znakiem zapytania, ponieważ kilka dni temu zaliczył groźnie wyglądający upadek w meczu ligi angielskiej. Na zwycięstwo musiał się sporo napracować, pojawiając się na torze aż sześć razy.
30 maja w Lublińcu na gali sportowej Marcin Najman, częstochowski bokser z Kiedrzyna wagi ciężkiej, przegrał pojedynek z prawie dwumetrowym Ukraińcem Olegiem Domagarowem. Najman został znokautowany już w drugiej rundzie. Walka dla naszego boksera zakończyła się wstrząśnieniem mózgu.
? Po półtorarocznej przerwie wracam na ring – oznajmił podczas konferencji prasowej w sobotę 24 bm. w klubie muzycznym Klastor Marcin Najman, częstochowski bokser, chłopak z Kiedrzyna. Towarzyszył mu Przemysław Saleta, mistrz Europy.