Bohater dzisiejszego wspomnienia to człowiek, o którym niełatwo informację pozyskać, ponieważ nawet swoim najbliższym niewiele opowiadał o wojennych losach. Urodził się w Częstochowie 6 maja 1912 w rodzinie Józefa Banasika i Wiktorii z domu Kuśmierskiej (oprócz niego mieli jeszcze jednego syna). Od najmłodszych lat interesował się mechaniką i matematyką, zdobywał też sprawności i praktyczne umiejętności w harcerstwie (1923–29).
Od lat zajmuję się badaniem historii okresu II wojny światowej na bliskich mi rodzinnie terenach ziemi częstochowsko-radomszczańskiej. Owocem tych poczynań było kilka książek. Najbardziej intrygowały mnie tajemnicze, niewyjaśnione historie z tamtych czasów. Okazuje się, że chociaż już 75 lat minęło od zakończenia wojny, nadal jest wiele niewyjaśnionych wydarzeń i wielu zapomnianych, nieznanych bohaterów tej Ziemi.
Wiele wybitnych postaci historycznych było mocno związanych z Częstochową. Na łamach naszego Magazynu Historycznego „Nad Wartą” niejednokrotnie przedstawialiśmy osoby zasłużone dla odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r., działaczy niepodległościowych oraz wojskowych, mających również swój życiowy epizod związany z Częstochową, m.in., Józefa Piłsudskiego, Mariana Żegotę-Januszajtisa i Gustawa Orlicz-Dreszera. W niniejszym artykule skupimy się na przedstawicielu polskiego Kościoła Katolickiego – Ojcu Augustynie Kordeckim, który zasłynął dzielną postawą i obroną Jasnej Góry przed szwedzkim najazdem w 1655 r. Osobę bohaterskiego Ojca przeora i Jego dokonania należy przypominać. Nieprzypadkowo jedna z ulic, nieopodal klasztoru jasnogórskiego, została nazwana jego imieniem. 27 grudnia br. mija 365. rocznica zakończenia oblężenia Jasnej Góry przez wojska szwedzkie, rozpoczętego 18 listopada 1655 r.
W świecie west burgerów, hot-dogów i pizz uchodzi gdzieś, zanika, przebogata niegdyś tradycja kulinarna poszczególnych regionów, ziem, miejscowości. Coś co było kiedyś codziennym rytuałem, spotkaniem i rozmową przy stole, stało się bezimienną konsumpcją w towarzystwie włączonego telewizora czy komputera. Smaki i zapachy zanikły, pojawiają się tylko w okolicach Świąt Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Być może w kwarantannie spowodowanej „Wielką Zarazą ze Wschodu”, warto spróbować nie pamiętać o czasie teraźniejszym, odbyć kulinarną podróż w przeszłość. Artykuł niniejszy ma na celu przypomnienie dawnej kuchni i chociaż niektórych dawnych smaków Ziemi Częstochowskiej.
Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Już za chwilę będziemy głęboko przeżywać te wyjątkowe dni. Przedświąteczny czas kojarzy się nieodzownie m.in. z budowaniem szopek bożonarodzeniowych. Szopki symbolizują jedność rodziny, pokój, miłość, nadzieję. Stanowią one niezwykłą oprawę w czasie świąt. Cieszą oczy do 2 lutego, czyli do święta Ofiarowania Pańskiego (Matki Bożej Gromnicznej). W ich budowę angażują się dorośli, dzieci i młodzież. Szopki powstają przede wszystkim w kościołach, ale zdobią także nasze mieszkania.
W dniach od 11 do 20 listopada 1920 roku, w czasie samodzielnie prowadzonej kampanii wojennej na Ukrainie została rozbita przez Armię Czerwoną, licząca 40 000 żołnierzy, sojusznicza Wojsku Polskiemu, Ukraińska Armia Ludowa. 21 listopada 1920 roku pobici Ukraińcy ewakuowali się do Polski, gdzie zostali internowani.
Siłą i skarbem naszego Narodu są nie tylko odważni mężczyźni, ale i dzielne kobiety, jak Wanda Bzowska, dla której rodzina i Ojczyzna stanowiły motor działania przez całe życie. Ta niezwykła dama przyszła na świat 30 stycznia 1884 w Charsznicy w powiecie miechowskim w rodzinie Leona Bojarskiego oraz Katarzyny ze Skórzewskich.
Historia poszukiwań sztandaru 7 Pułku Artylerii Lekkiej, który zaginął we wrześniu 1939 roku, sięga lat 60-tych ubiegłego wieku i z pewnością mogłaby stanowić materiał na dobrą powieść przygodowo-sensacyjną. Wersji o losach pułkowego symbolu, legend, tajemniczych map było niezwykle wiele. Szukano go pod Janowem, pod Lelowem, a niektóre tropy prowadziły nawet w rejon Skarżyska-Kamiennej.
Od kiedy tylko niemieckie oddziały frontowe Wehrmachtu, Selbschutzu i posuwające się za nimi jednostki Einatzgruppen wkroczyły na polskie terytorium we wrześniu 1939 r., ich szlak znaczyło pasmo zbrodni. Zgodnie z rozkazami i wytycznymi szefa RSHA – Policji Politycznej i Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy – Obergruppenführera SS Reinharda Heidricha coraz częściej przybierały formę planowej i zorganizowanej eksterminacji.
„Jest jeden dzień w roku, w którym myśl człowiecza wyrywa się poza obręb zwykłych kolei świata, poziomej walki o byt, a wzbija się wzwyż, chce rozedrzeć tajemniczą zasłonę, zakrywającą ponad nią nieznaną Przyszłość. Duszy człowieczej nie wystarczają naciągnięte argumenty sceptyków lub dowodzenie zwolenników nicości. Ona w drodze konsekwencji nie przypuszcza, by wszystko kończyło się na progu śmierci, przeczuwa ona, że poza światem zewnętrznym istnieje drugi – gdzie nie ma Bólu, Pragnienia, Tęsknoty.
„Początek października zaznaczył się nagłym oziębieniem powietrza. Toteż ulice mniej były ożywione niż zwykle, mimo pięknej, słonecznej pogody, a to tym bardziej, że tumany kurzu i liści zrażały do przechadzki nawet przysięgłych amatorów spaceru. Za to kina były, jak zwykle, przepełnione”.
Garnek to niewielka wieś pod Radomskiem, położona w odległości niecałych trzydziestu kilometrów od Częstochowy. Leży niedaleko Gidel i Św. Anny. Miejscowość ma długą, bogatą i ciekawą historię, która doczekała się monografii. Nie inaczej ma się sprawa z tamtejszą parafią pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Sprawowało tam posługę dwóch kapłanów, którzy w czasie najwyższej próby ponieśli tam niejako podwójną ofiarę. Jeden za obronę tego, czemu należy się najwyższa cześć w sferze chrześcijańskiego sacrum, drugi zaś za walkę o wolność i polskość.
18 września 2020 roku w Muzeum Monet i Medali Jana Pawła II w Częstochowie częstochowski historyk Lech Mastalski przedstawił swoje piąte dzieło poświęcone bohaterom Wojska Polskiego okresu dwudziestolecia międzywojennego. Tym razem to publikacja „Polska Organizacja Wojskowa. Okręg Częstochowsko-Wieluński Va/IX 1915-1918”.
1 września 1943 r. – w Częstochowie została uruchomiona radiostacja-nadajnik, słyszana w okupowanym kraju, Anglii i Stanach Zjednoczonych. Zbudował ją Antoni Zębik pseudonim „Biegły” i Antoni Drożdż. Miała być użyta do walki z Niemcami w końcowej fazie wojny. 31 grudnia 1943 roku została przekazana władzom Polski Podziemnej. Od 8 sierpnia 1944 roku do 4 października 1944 roku, podczas powstania warszawskiego, pracowała w stolicy pod nazwą radiostacja „Błyskawica”.
Przed II Wojną Światową w Częstochowie przy ulicy Małej mieszkał i dorastał Henryk Krakowian, późniejszy pilot Polskich Sił Powietrznych na Zachodzie. Urodził się 15 lipca 1919 w Częstochowie, jego ojciec był kolejarzem, matka zajmowała się domem.
W 1920 roku Polska nie walczyła sama. Oczywiście nie mogła liczyć na pomoc Anglików. Ci nie byli zainteresowani istnieniem niepodległego państwa polskiego. Od Francuzów Polacy kupowali broń, Francuzi wchodzili w skład Misji Międzysojuszniczej dla Polski. Jeden z jej członków, gen. dywizji Maxime Weygand doradzał polskiemu szefowi sztabu generalnego gen. porucznikowi Tadeuszowi Rozwadowskiemu.
Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży w Oświęcimiu w ramach kampanii społecznej #StolenMemory poszukuje krewnych Leokadii Rożniewskiej, z domu Bystra, urodzonej 9 stycznia 1914 roku w Folwarkach w powiecie radomszczańskim. Dzięki jej dokumentom osobistym przechowywanym w Arolsen Archives dysponujemy informacjami o jej życiu: mieszkała w Częstochowie przy ulicy Garncarskiej 59, była gospodynią domową i miała syna, Henryka Rożniewskiego, urodzonego 8 października 1938 roku.
Bitwa Warszawska, zwyczajowo nazywana Cudem nad Wisłą to starcie zbrojne stoczone w dniach 13–25 sierpnia 1920 roku pomiędzy Rosją Radziecką i Polską, decydująca bitwa wojny polsko-bolszewickiej.