Ruszamy! Chcemy województwa częstochowskiego


Oświadczenie sejmowe posła Szymona Giżyńskiego

23. lutego 2006 roku Sejm rozpoczął debatę nad poselskim projektem ustawy o ustanowieniu w Polsce siedemnastego województwa: środkowopomorskiego – z Koszalinem i Słupskiem.
Poseł Ziemi Częstochowskiej, Szymon Giżyński, Prawo i Sprawiedliwość natychmiast upomniał się o ustanowienie województwa częstochowskiego, tym samym o jego powrót na administracyjną mapę kraju.
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Ustawa o ustanowieniu w Polsce siedemnastego województwa, nad którą dzisiaj debatowaliśmy, oprócz tego, że powoduje wiele innych skutków politycznych, stanowi kolejną odsłonę bezapelacyjnej i druzgocącej kompromitacji reformy administracyjnej premiera Buzka z 1998 r., ponieważ de facto doprowadza podział administracyjny kraju do stanu z lat pięćdziesiątych. To tak jakby w Polsce przez z górą czterdzieści lat nic nie drgnęło, nie nastąpiły istotne jakościowe zmiany społeczne, gospodarcze i ustrojowe.
Popieram ideę utworzenia województwa środkowopomorskiego i z sympatią odnoszę się do uzasadnionych ambicji mieszkańców ziemi koszalińskiej i słupskiej, ale brak województwa środkowopomorskiego nie jest jedyną krzyczącą krzywdą, ewidentną porażką i wyraźną luką tzw. reformy administracyjnej z 1998 r. Takie samo albo jeszcze głośniejsze larum trzeba podnieść, upominając o powrót na administracyjną mapę Polski województwa częstochowskiego. Przy całym poparciu i szacunku dla atutów Środkowopomorzan wspomnę tylko, iż Częstochowa ma o 50 tys. mieszkańców więcej niż Koszalin i Słupsk wzięte razem, że w stosunku do 35 tys. studentów w Koszalinie i Słupsku w samej tylko Częstochowie studiuje ponad 40 tys. osób, a w obszarze cywilizacyjno-kulturowych, państwowych i narodowych imponderabiliów Częstochowa ustępuje tylko Warszawie i Krakowowi.
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Środkowopomorskie i ziemię częstochowską łączą także te same okoliczności kasacji województw koszalińskiego, słupskiego i częstochowskiego i te same mechanizmy ich degradacji. Posłużę się w tym miejscu dosyć przewrotnym chwytem, dosłownym cytatem z kluczowego fragmentu uzasadnienia ustawy autorstwa kolegów Środkowopomorzan, w którym zmieniłem wyłącznie nazwy geograficzne, pozostawiając oryginalną stylistykę. Początek cytatu: Obecny podział administracyjny nad Brynicą nie został zaakceptowany przez społeczność ziemi częstochowskiej. Obywatele tego regionu oczekują jego korekty. Okres minionych siedmiu lat jest wystarczającym dowodem na narastanie procesu dezintegracji, wzajemnego braku zrozumienia, niezgody oraz dominacji rejonów metropolitarnych, traktowania innych terenów jako obszarów peryferyjnych i podrzędnych. W sumie był więc to okres degradacji i rozbioru, który nie sprawdził się i jest wątpliwe, by kiedykolwiek się sprawdził. W teraźniejszym układzie administracyjnym ludność ziemi częstochowskiej, traktowana przedmiotowo, jest bez szans rozwojowych.
Skorzystałem z tego nieledwie sparafrazowanego cytatu nie z braku własnego uzasadnienia, lecz dla podkreślenia identyczności sytuacji regionów środkowopomorskiego i częstochowskiego. Dlatego, panie marszałku, Wysoki Sejmie, uważam, że do obu palących problemów utworzenia województwa środkowopomorskiego i częstochowskiego lepiej przystąpić po gruntownej ocenie pracy administracji i kompleksowej ocenie skutków reformy z 1998 r., których rychłe wszczęcie zapowiedział pan premier Kazimierz Marcinkiewicz w swym sejmowym exposé.
Byłbym wielce usatysfakcjonowany, gdyby na dzisiaj sternicy państwa posiadali życzliwą pewność, iż w obecnej sytuacji Częstochowa i region częstochowski raz jeszcze ujawnią swoje walory w walce o powrót na administracyjną mapę Polski województwa częstochowskiego i że nic nas, częstochowian, przed wstąpieniem na tę drogę nie powstrzyma.
Panie Marszałku! Jeszcze mała glosa dotycząca wydarzeń, które miały miejsce kilka godzin temu podczas dzisiejszej debaty nad ustawą o ustanowieniu w Polsce 17. województwa. Oto moje krótkie oświadczenie w tej sprawie. Podczas dzisiejszej debaty nad ustawą o ustanowieniu w Polsce 17. województwa przewodniczący Jan Maria Rokita hojnie szafował wobec posłów i klubów epitetami: hipokryta i hipokryzja. Zostawmy pana przewodniczącego Rokitę samego ze złymi emocjami, choć na inną jego wypowiedź chciałbym zwrócić uwagę.
Otóż trzeba wyjątkowego tupetu i złej woli, by, tak jak to uczynił Jan Maria Rokita, wmawiać opinii publicznej, że dzisiejsza debata jest o kilkanaście lat przedwczesna, że potrzeba lat dwudziestu, by odpowiedzialnie oceniać reformę administracyjną kraju.
Świadkami moje własne uszy i oczy – w dniach, gdy ta nieszczęsna reforma w 1998 r. była ordynowana, tysiące częstochowskich ekspedientów, nauczycieli, motorniczych, księgowych, malarzy pokojowych, dekarzy, cukierników, hutników, księgarzy, dermatologów i innych zacnych obywateli z niezachwianą pewnością czuło i wiedziało, że reforma Buzka, Krzaklewskiego i Rokity jest sprzeczna z polską racją stanu, zła dla państwa polskiego i skrajnie szkodliwa dla takich ośrodków jak Częstochowa i ziemia częstochowska. Dziękuję uprzejmie.

R

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *