ROZMOWA. Lubię wracać do Częstochowy


Galeria Of Art w Częstochowie na jednym, z niedawnych wieczorów wernisażowych gościła pochodzącą z Częstochowy młodą i utalentowaną sopranistką operową – Krystynę Nowak. Artystka od czterech lat buduje artystyczną karierę w Operze Nova w Bydgoszczy. Wcześniej ukończyła Szkołę Plastyczną w Częstochowie i Akademię Muzyczną w Bydgoszczy na kierunku operowym. Śpiewa sopranem koloraturowym.

Po występie pani Krystyna Nowak udzieliła nam wywiadu.

Występ w Galerii był zapewne swoistą odmianą?

– Z wielką przyjemnością wystąpiłam na dzisiejszej uroczystości. Nie ukrywam, że jestem patriotką lokalną i lubię wracać do Częstochowy. Przyjemnością jest przebywanie z miłymi mi osobami.

Jak często odwiedza Pani nasze/swoje rodzinne miasto?
– W ubiegłym roku zaproszono mnie na występ do Filharmonii Częstochowskiej na Requiem Mozarta i później występowałam w spotkaniach muzycznych Jarosława Woszczyny w ramach akcji „Aleje tu się dzieje”.

Wybrała Pani przyszłość wokalistyki operowej…
– To była spontaniczna decyzja, nie byłam do tego specjalnie przygotowywana. Śpiewam, bo lubię i myślę, że za każdym razem, gdy występuję spełniam się w tym, co robię i daję odbiorcom choć trochę miłych wrażeń. Dopóki jest to dla mnie forma zabawy, to będę śpiewać z przyjemnością.

Opera – zabawą?
– Takich aktorskich zawodów nie można traktować zbyt poważnie, bo najważniejsze, co w nich jest, to przyjemność z występowania. Kiedy za wszelką cenę narzuca się sobie jakieś wysokie cele, to traci się wówczas, to co sztuce najważniejsze, emocje które można przekazywać.

Ale już samo wypracowanie i ukształtowanie głosu to już wielki cel. Przecież samo to nie przyszło.
– Dzisiejszy efekt mojego śpiewania, to dziesięć lat pracy i codziennych ćwiczeń. Choć już śpiewam zawodowo, ciągle się uczę pod okiem pedagogów. Obecnie uczę się u pani Haliny Fuller, która jest śpiewaczką w Operze Bydgoskiej.

Jakie role ma już Pani w swoim dorobku?
– Za sobą mam właśnie wspaniałą premierę „Rigoletto” Verdiego, gdzie wykonywałam pierwszoplanową partię. Ogromne przeżycie i wielka przyjemność ze śpiewania tak pięknej muzyki.

A dalsze marzenia?
– Mam ich wiele. Obecnie przygotowuję kolejne partie solowe, to są miesiące pracy, bo do każdej roli trzeba dojrzeć. Co mnie przekonało do muzyki operowej? – To połączenia aktorstwa i plastyki, że nie ogranicza mnie mikrofon, że mogę moim głosem każdą ekspresję pokazać. Przygotowanie każde partii zajmuje lata i tak naprawdę nigdy nie kończy się praca nad żadną rolą i żadną pieśnią. Teraz szykuję Łucję z Lammermooru, Traviatę.

Poprzez śpiewania spełnia się Pani?
– Tak jako artystka i kobieta, to daje mi wielkie zadowolenia.

Czy myśli Pani o powrocie w rodzinne strony?
– Na pewno chętnie, jak pozwoli czas, odpowiem na każde zaproszenie, bo z wielkim rozrzewnieniem przyjeżdżam do Częstochowy. Ale etat w operze w Bydgoszczy jest dla mnie bardzo dobrym rozwiązaniem. To komfortowa sytuacja, bo mogę cały czas pracować na scenie, a największa przyjemnością jest występowanie dla publiczności. Dostać się do opery nie było łatwo.

Dziękuję za rozmowę

Na zdjęciu Krystyna Nowak (druga od lewej) z Krystyną Szwajkowską, Zdzisławem Żmudzińskim i Urszulą Łyko-Katus.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *