Ratowanie tlenowego rezerwuaru


PROBLEMY LASÓW

Beskidy to nasz skarb narodowy z ogromnymi walorami turystyczno-przyrodniczymi. Wśród przepastnych lasów położone są znane miejscowości wypoczynkowo-lecznicze. W Wiśle, Ustroniu, Andrychowie, Suchej czy Węgierskiej Górce sił nabiera wielu mieszkańców Częstochowy i naszego regionu. Jednak niewielu z nich wie, że lasy beskidzkie od lat ulegają degradacji. Świerk, który stanowi około 90 procent całego drzewostanu, gwałtownie zamiera.

Monokultura jest nieodporna

Proces niszczenia świerka w lasach Beskidu Śląskiego zaczął się w XVI wieku, kiedy wołoskie plemiona pasterskie zamieniały lasy na hale i pola. Przybysze sadzili też świerki, ale z nasion obcego pochodzenia. Utworzone w ten sposób lasy monokulturowe stały się nieodporne na tutejsze kaprysy pogody.
Efekt pustoszenia wzmógł w latach 60., 70. i 80. ubiegłego wieku gwałtowny rozwój przemysłu. Cywilizacja techniki, powstające na Śląsku fabryki i kopalnie srogo obeszły się z przyrodą. Emisje szkodliwych chemicznych pierwiastków: azotanów, siarczanów, fluorków spowodowały olbrzymie szkody w ekosystemie. W osłabionych drzewach zaczęły rozwijać się grzyby, mnożyły się szkodniki. Do dzisiaj grzyb pieńka miodowa i kornik drukarz nieustająco zapisują karty śmierci dla wielu drzew. Klęskę dopełniają anomalie pogodowe, coraz częstsze w tym regionie. Spustoszenia dokonują susze, pożary, a ostatnio nadmierne opady, zarówno wiosenno-letnie jak i zimowe.

Budowanie nowych systemów leśnych

Leśnicy twierdzą, że nie da się już uratować świerka w Beskidach, choć niewiele osób dopuszcza taką myśl. Można jedynie spowolnić proces jego obumierania. – Lasy świerkowe w Beskidach przetrwają jedynie kilkanaście lat. To czas dla nas, leśników, by w miejscach ginącego świerka ukształtować nowe systemy leśne – podkreśla Kazimierz Szabla, dyrektor Regionalnych Lasów Państwowych w Katowicach, podczas wizji lokalnej dla dziennikarzy. A zatem spowolnienie rozpadu stanu świerkowego ma na celu zdobycie czasu na jak największą przebudowę oraz na uratowanie surowca, cennego dla przemysłu drewna. – Przedłużenie procesu wymierania świerków pozwoli na wyhodowanie nowych gatunków: buków, jaworów, jodły, modrzewia i rodzimego świerka, który jest znacznie odporniejszy na kaprysy tutejszego klimatu – dodaje dyr. Szabla.

Program ratowania Beskidów

W 2003 roku opracowano program dla Beskidów, mający na celu zwiększenie intensywności przebudowy lasów. Założono, że w ciągu 10 lat rekultywacji ma ulec 20 tys. ha beskidzkich świerczyn. Świerk ma dominować jedynie na wysokości, w której czuje się najlepiej, tj. powyżej 900 m n.p.m. Nowe pokolenie lasu będzie budowane na bazie nasion rodzimego pochodzenia, a racjonalizacji przebudowy będzie służył Karpacki Regionalny Bank Genów w Nadleśnictwie Wisła. – Zależało nam, by zmiana nie odbywała się gwałtownie, a ewolucyjnie – podkreśla dyrektor Kazimierz Szabla.
Działania opracowano na trzy scenariusze: optymistyczny, pesymistyczny i katastroficzny. Leśnicy dopuszczają jedynie wersję optymistyczną, która przewiduje wycięcie blisko miliona świerków, a ma ona pochłonąć 124 mln złotych. Opcja pesymistyczna, to wycięcie półtora miliona drzew, w katastroficznej leśnicy nie będą mieli wpływu na proces świerków i do tego nie chcą dopuścić.

Intensywna praca

Proces zamierania drzew zaczął dotyczyć nie tylko lasów beskidzkich, ale całego województwa śląskiego. – Postępował bardzo szybko i wydawało się, że nic nie powstrzyma tego przebiegu. A jednak dzisiaj żyjemy już na innym Śląsku – zielonym – mówi dyrektor Kazimierz Szabla. Jak podkreśla, jest to wynik szybkiej refleksji i skutecznego działania. Dostrzeżono szkody w lasach, spowodowane wzmożoną emisją gazów, wyziewów przemysłowych. Zaczęto podejmować konkretne działania.
Wiele uczyniono w kierunku ratowania lasów w województwie. Trwa wycinka chorych drzew, ale jednocześnie leśnicy sadzą nowe połacie lasów – rocznie wysadza się blisko 7 milionów sadzonek. Sadzi się buki, jawory, jodły, modrzew oraz rodzimy świerk, do hodowli którego nasiona pozyskuje się głównie ze świerka istebnańskiego. Rośnie on około 160 lat i osiąga wysokość 45 metrów. Jest nie tylko odporny, ale charakteryzuje się doskonałą jakością drewna, z którego na przykład wyrabia się instrumenty muzyczne.
Sadzonki hodowane są w prowadzonych przez nadleśnictwa szkółkach. Stosowane tam metody produkcji, oparte na nowoczesnych technologiach, jak na przykład kontenerowa oraz stymulowanie wegetacji według pór roku według procesów zachodzących w naturze, wydłużają okres sadzenia. Nasiona są poddawane specjalistycznej obróbce hodowlanej z hartowaniem włącznie. To uodparnia je na przykład na… stresy klimatyczne. – Wszystko jednak musi opierać się na znajomości przyrody. Nie możemy poddać nasion technikom sprzecznym z ich procesom naturalnym. Dlatego potrzebna jest do tego głęboka wiedza – akcentuje dyr. Szabla.
By ratować lasy, oprócz tzw. pracy u podstaw, podjęto też działania systemowo-prawne. Wprowadzono system opłat za szkodzenie środowisku, co zobligowano zakłady do wprowadzania osłon biologicznych. Nowe, proekologiczne technologie zminimalizowały wypływ gazów do atmosfery. Nowoczesne filtry absorbowały pyły i substancje spalinowo-chemicznych. Dzięki temu zlikwidowano emisję najbardziej szkodliwych pierwiastków.

Lasy beskidzkie mają najbardziej złożony i wielofunkcyjny charakter, o bardzo dużym znaczeniu typowych funkcji ochronnych (wodo- i glebochronność) oraz krajobrazowo-turystycznych i gospodarczo-produkcyjnych. Występuje tu najwyższa lesistość, która na terenach górskich przekracza 40 proc. Ogólna powierzchnia lasów wynosi 87,5 tys. ha, w tym powierzchnia leśna wynosi 83 tys. ha, a zasobność 26 192 tys. m3.

UG

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *