Pod koniec 2023 roku wydana została obszerna praca zawierająca listy pasterskie, orędzia i odezwy ks. bp. Teodora Kubiny (1880-1951), pierwszego biskupa częstochowskiej diecezji. Dzieło w rezultacie niemal benedyktyńskiej pracy zredagował ks. prof. dr hab. prał. Marian Duda. Oprócz wymienionych rodzajów dokumentów księga zawiera liczne ilustracje odnoszące się do treści, komentarz redaktora dotyczący programu duszpasterskiego patriarchy podczas całego okresu posługi, jego biogram i bibliografię. Praca wydana została na okoliczność zbliżającego się 100. jubileuszu utworzenia diecezji częstochowskiej.
Redaktor pracy
Ciekawostkę stanowi fakt, iż praca niniejsza ukazała się własnym nakładem redaktora. Zwraca uwagę wysoka jakość wydania: twarda okładka, elegancki w swej formie kredowy papier, wysoka dbałość o szczegóły – osoby znające osobiście ks. Mariana nie będą tym zdziwione. Nie udało się uniknąć, niezbyt na szczęście licznych, drobnych pomyłek: „literówek”. Ksiądz prałat znany jest zwłaszcza starszym częstochowianom jako osobowość, która ma na swoim koncie bardzo liczne i poważne dokonania zarówno w obszarze duszpasterskim, naukowym, jak i organizacyjnym. Był diecezjalnym duszpasterzem akademickim w naszym mieście, przez kilka długich miesięcy koordynował przygotowania do obchodów Światowych Dni Młodzieży w roku 1991, pełnił też funkcję proboszcza parafii archikatedralnej pw. św. Rodziny oraz był dyrektorem Archidiecezjalnego Centrum Duchowości „Święta Puszcza” w Olsztynie. To tylko nieliczne, wybrane, pełnione w przeszłości funkcje kapłana. Bez odrobiny przesady można by uznać, iż szczegółowe przybliżenie pracy całego dotychczasowego jego życia zaowocować by musiało równie obszerną publikacją…
Ksiądz profesor w rozmowie z autorem recenzji podkreślił, że nie uważa się za autora pracy, ponieważ (skromnie) uznał, że gros jej objętości stanowią teksty biskupa, on „jedynie” zebrał dokumenty rozproszone w różnych archiwach i innych publikacjach, co ma stanowić ułatwienie pracy historykom i innym badaczom. Wydanie niniejsze ma swoją znaczącą wagę, zarówno w przenośni w sensie merytorycznym, jak i dosłownie – tom waży bowiem 1,744 kg…
Rangi przedsięwzięciu dodaje patronat pełniony przez JE ks. abp. dr. Wacława Depo, Metropolitę Częstochowskiego, który napisał słowo wstępne. Konsultacje historyczne pełnili wybitni częstochowscy duchowni-historycy: ks. dr Paweł Kostrzewski oraz ks. dr Jacek Kapuściński. Dzieło liczy sobie 684 strony.
Autor pism
Biskup Teodor Kubina urodził się w Świętochłowicach w 1880 roku, czyli na terenie ówczesnych Niemiec, zmarł w 1951 r. w Częstochowie. Curriculum Vitae zawarte w książce zawiera istotne fakty z jego życia i posługi, nie jest jednakże bardzo szczegółowe, ale nie o nie w publikacji najbardziej chodzi. Czytając listy pasterskie czy inne odpowiednio pogrupowane dokumenty, ułożone w porządku chronologicznym, wyraźnie zobaczyć można, jak kształtowała się historia obecnej archidiecezji częstochowskiej w pierwszym jej ćwierćwieczu. Z upływem czasu zmieniały się jej potrzeby i zagadnienia, którymi żyła. Można wyróżnić cztery etapy. Pierwszy początkowy w latach 1925-35: powołanie diecezji i jej ordynariusza, prace organizacyjne i identyfikacja potrzeb diecezji, zwłaszcza najpilniejszych. W tym czasie nowemu biskupowi zależało na ukończeniu budowy bazyliki katedralnej, uruchomieniu diecezjalnego seminarium, zarówno niższego i wyższego – to drugie by zaspokoić niedobór kapłanów. Do tego zaliczyć należy jeszcze powołanie do życia Tygodnika Katolickiego „Niedziela” oraz założenie nowych parafii, aby jak najwięcej wiernych miało „bliżej do kościoła”.
Drugi (1935-39) stanowi diecezja już nieco „okrzepnięta”, z zaspokojonymi w stopniu znaczącym podstawowymi potrzebami, po zakończonym etapie organizacji, kiedy mogła już pełniej funkcjonować według koncepcji opracowanej przez swojego ordynariusza.
Kolejny okres, znacznie odmienny od poprzednich, choć może nawet nieco przypominający trudy początków, niewspółmiernie jednak dramatyczniejszy. Chodzi o czas okupacji niemieckiej, kiedy obszar diecezji przypadł w wyniku podziału trzem dystryktom terytorialnym, pomiędzy którymi nawet biskup nie mógł się swobodnie przemieszczać.
Ostatni, przypadający na schyłek życia bp. Kubiny, to czas powojenny pod rządami komunistów. Od 1940 roku widać wyraźnie spadek liczby emitowanych rocznie pism. Z jednej strony mieć na uwadze należy trudności z dotarciem do diecezjan podczas okupacji niemieckiej, śmierć lub uwięzienie w obozach koncentracyjnych dużej liczby kapłanów, zniszczenie części świątyń, zakaz wydawania „Niedzieli” (na łamach której przed wojną biskup ordynariusz najczęściej drukował swoje listy pasterskie, odezwy i orędzia), do tego „prozaiczne” kłopoty techniczne i zaopatrzeniowe związane z drukiem. Po wojnie dochodzi jeszcze niechęć komunistycznych władz do Kościoła katolickiego pomimo deklarowanej neutralności w tym względzie. Z innych źródeł wiadomo, iż w tym czasie bp Kubina, pomimo podeszłego wieku i nękających go różnorakich chorób, nie oszczędzał się i nadal pracował bardzo intensywnie, choć pisał mniej.
Przesłanie listów pasterskich, orędzi i odezw
Można zadać sobie pytanie: jaką wartość, poza czysto historyczną, może mieć czytanie pism biskupa Kubiny, sygnowanych niemal 100 lat temu lub niewiele później? Redaktor krótko i konkretnie na to pytanie odpowiada, twierdząc, że zagadnienia w nich poruszane są nadal aktualne. Nawet nie znając tej opinii w trakcie lektury czytelnik sam z łatwością to zauważy. Oczywiście nie można powiedzieć, że wszystkie omawiane aspekty nie straciły pod tym względem, ale większość tak, choć w związku z rozwojem cywilizacyjnym odnoszą się do nieco zmienionych okoliczności.
Temat formacji duchowej dzieci i młodzieży zawsze będzie aktualny. Niedobór kapłanów w obecnym czasie też staje się narastającym problemem, choć nie brakuje seminarium, jak to było w początkach diecezji. Zagadnienie pomocy ubogim też pozostaje i pozostanie bieżącą troską. Pomimo rozmaitych reform i programów społecznych, zwłaszcza z ostatnich lat w Polsce, znacznie ograniczone zostało zjawisko ubóstwa, to jednak, jak Jezus powiedział swoim Apostołom, ubogich zawsze będziemy mieć pośród siebie.
Co więcej, tematy zgłębiane przez hierarchę w dokumentach spod jego pióra wychodzących, w większości mogą odnosić się nie tylko do diecezji częstochowskiej, ale są żywotne dla całego Kościoła, nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach. Można tu jako przykład wymieniać chociażby misyjną rolę Kościoła, konieczność niesienia pomocy ubogim, troskę o umocnienie wiary „ludu Bożego”, itp.
W większości listy pasterskie nowego biskupa były dość obszerne, stąd księża czytali je fragmentami podczas kolejnych niedzielnych Mszy św. Autor starał się formułować myśli w sposób przystępny dla jak najszerszego grona diecezjan, którzy, co oczywiste, pochodzili z rozmaitych środowisk, wykonywali odmienne zawody, różnili się wykształceniem, posiadaną wiedzą (także religijną), znajomością świata i zagadnień społecznych, wiekiem, itd.
Zwracał się do wiernych w sposób stosunkowo bezpośredni, nie unikał czasem bardzo osobistych odniesień czy przeżyć. W takim właśnie tonie opisał w pierwszym, programowym liście swój lekki niepokój przed podróżą na teren nowej diecezji. Nie wiedział zawczasu, jak go przyjmą wierni, brał pod uwagę, że może być tak, jak Św. Jan Apostoł napisał o Jezusie: „Przyszedł do swego domu, a swoim Go nie przyjęli”. Ciepłe przyjęcie w połączeniu z faktem, ze obawy się nie sprawdziły, przyjął z wielkim poruszeniem.
Kolejny przykład mamy w trzecim liście. Na jego kartach hierarcha opisuje swoje spostrzeżenia i wrażenia z uczestnictwa w XXVIII Kongresie Eucharystycznym w Chicago w czerwcu 1926 roku. Nie ukrywa lekkiej tremy, kiedy przyszło mu wygłosić konferencję do tłumnie zebranych wiernych. Ale nie ten tłum był jej powodem, ale transmisja za pośrednictwem radia do milionów słuchaczy w całych Stanach Zjednoczonych. Radio w owym czasie w Polsce nie miało jeszcze wielu słuchaczy i nie było tak powszechne. Zyskał sobie ogromny szacunek audytorium, które zauważyło, iż długo mówił z pamięci, nie posługując się żadnymi notatkami.
W liście tym dużo pisze o sytuacji ówczesnej Polonii w USA. Widział tam polskie parafie, szkoły i dzieła miłosierdzia, świetnie funkcjonujące dzięki pracowitości polskich duchownych oraz ofiarności niebogatych polskich wiernych. Podkreślił, że mimo iż polscy emigranci głównie stanowią środowisko robotnicze, ciężko pracują i nie są przeważnie zamożni, jednak chętnie dzielą się tym, co mają. Nie szczędzą środków na rzecz swoich polskojęzycznych parafii katolickich, a nawet wśród nich ksiądz biskup Kubina zebrał dość znaczącą na owe czasy kwotę 25 tys. dolarów, które przyspieszyły konsekrację częstochowskiej katedry. Podobne wrażenia „przywiózł” (i podzielił się nimi) z podróży do Ameryki Pd. odbytej kilka lat później.
Z kart listów biskupa emanuje głęboka wiara, że modlitwą i wytężoną pracą można wszelkie przeszkody pokonać, a jego entuzjazm udziela się czytelnikowi nawet po niemal 100 latach. O samej wierze w kontekście polskiego katolicyzmu w 1936 r. pisał:
„Nie ulega bowiem żadnej wątpliwości, że nasza święta wiara katolicka, nasza wiara w Chrystusa jest jedną z najistotniejszych i najżywotniejszych sił naszego narodu. Z tej wiary świętej przed wiekami powstał nasz naród, ta wiara święta kształtowała jego duszę, tworzyła jego kulturę, ta wiara święta wyznaczyła mu jego posłannictwo na wschodzie Europy, jako „przedmurza chrześcijaństwa, z tej wiary św. doszedł do potęgi i chwały. A gdy później wskutek osłabienia tej wiary naród nasz upadł i utracił swoją niepodległość i wolność, to znowu w ożywieniu tej wiary , w mocnym oparciu o Chrystusa, o jego Kościół święty, znalazł potężne siły, by w niewoli zachować swoją odrębność narodową, wytrwać w nadziei zmartwychwstania do nowego samodzielnego życia i przygotować tę wielką chwile swoich dziejów. A tak samo tylko dzięki tej wierze św. wielomilionowe rzesze wychodźstwa, rozproszone po całym świecie, nie zginęły w obcym morzu, ale zachowały swoją polskość i stworzyły za granicą wielką, żywotną Polonię, zanim jeszcze Polska zmartwychwstała.”
Zatroskanym o niezbędne do życia dobra doczesne, podaje prostą receptę na ich pozyskanie. Powtarza przy tym kilkakrotnie słowa Jezusa, które ją streszczają: „Szukajcie na pierwszym miejscu Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie Wam przydane”. Według interpretacji biskupa Kubiny, osoby stawiające troskę o Boże Królestwo na pierwszym miejscu swojego życia, nie będą z tego powodu cierpieć w życiu ziemskim niedostatku.
Spośród innych nadal aktualnych zagadnień, w których biskup Kubina zabierał głos, wymienić należy bezrobocie. Może obecnie nie jest ono problemem dotkliwym, ale jeszcze całkiem niedawno było i nikt nie zagwarantuje, że w jakimś momencie znów liczba bezrobotnych nie wzrośnie. Wiąże się z nim także poruszane przez niego zjawisko kryzysu gospodarczego czy dekoniunktury, które w gospodarce pojawiają się niemal cyklicznie. Jeszcze innym podkreślonym w pismach biskupa tematem jest troska duszpasterska o pracowników sezonowo wyjeżdżających za granicę. O ile w ostatnim czasie Polakom nie opłacało się jeździć do Niemiec na szparagi, o tyle w związku z niedawną zmianą koalicji rządzącej w Polsce, niektórzy komentatorzy wieszczą reaktywację tego „procederu”…
Recenzja niniejsza nie wyczerpuje tematu, zaznacza jedynie jego główne aspekty, nie można bowiem takiej księgi streścić na ograniczonej powierzchni stron naszej Gazety.
Co dalej?
W grudniu 2023 r. redaktor był uprzejmy poinformować, że prowadzi zaawansowane przygotowania do wydania drugiego tomu, który zawierać będzie pozostałe dokumenty sygnowane przez bp. Kubinę, według orientacyjnych szacunków na tamten moment wykonane było już ok. dwóch trzecich pracy.
W chwili obecnej opisaną publikację zakupić można tylko i wyłącznie w Instytucie Wyższych Studiów Teologicznych w Częstochowie (afiliowanym do Akademii Katolickiej w Warszawie) przy ul. Św. Barbary 41 (ksiądz profesor przed przejściem na emeryturę był wykładowcą uczelni). Osoby zainteresowane nabyciem proszone są o kontakt pod numerami telefonów: 34 324 72 52 lub
785 555 717, dzieło kosztuje 150 zł. Według opinii recenzenta koszt ani czas poniesiony na lekturę nie okażą się zmarnowane.
Maciej Świerzy