Prefiguracja Bitwy Warszawskiej


500. rocznica Bitwy pod Orszą – 8 września 1514 roku – gdy 34-tysięczne siły polsko-litewskie, pod wodzą księcia Konstantego Ostrogskiego rozbiły w pył i praktycznie unicestwiły 80-tysięczną armię moskiewską czyniąc ten dzień jednym z największych w historii triumfów polskiego oręża – nie tylko krzepi serca, ale także skłania i obliguje do snucia historycznych wątków i paralel oraz wyciągania politycznych wniosków, do czego mocną podstawę stanowi uderzające podobieństwo – symboliki i kontekstów – między orszańską wiktorią i Bitwą Warszawską z 1920 roku.

Nie ma przypadków, są tylko znaki. Tak mówią teologowie i kaznodzieje; także wszyscy pozostali prości i mądrzy ludzie, harmonijnie łączący zdrowy rozsądek z potrzebą odczuwania cudowności i tajemnicy świata.
8 września 1514 roku przypadł w Święto Narodzenia Matki Bożej; 15 sierpnia 1920 roku – w Święto Wniebowzięcia Matki Chrystusowej.
W 1514 roku Polacy odparli moskiewski najazd na swoje państwo , ale nie Moskwy zdesperowanej i osamotnionej, lecz wspartej potężnym sojuszem i poduszczeniami germańskiego żywiołu: cesarza Maksymiliana Habsburga, Zakonu Krzyżackiego, a nawet – króla Danii.
Dobrze to rozumiał król Zygmunt I Stary, który pojmanych pod Orszą rosyjskich jeńców ekspediował pod eskortą do Rzymu i innych stolic Europy, by ci świadczyli, kto z kim judził i spiskował przeciw katolickiemu państwu i to w obliczu wspólnego zagrożenia tureckiego.
Dla prezydenta Rosji Władimira Władimirowicza Putina geopolityczny wymiar polskich zwycięstw pod Orszą 1514. i w Bitwie Warszawskiej 1920. – położenia tamy parciu Rosji na Zachód – jest nie do przyjęcia. W imię budowania, razem z Niemcami, hegemonicznego bloku, od Lizbony do Władywostoku, od Atlantyku po Pacyfik, Putin wyrokował jednoznacznie już 10 lat temu: „Rozpad Związku Radzieckiego był największą katastrofą geopolityczną XX wieku.” (z orędzia do Zgromadzenia Federacji Rosyjskiej z 25 kwietnia 2005 roku) i kilka zaledwie dni później, w maju 2005 roku, dla niemieckiej telewizji ARD/ZDF – „Najlepsze czasy dla Europy były wtedy, gdy Rosja i Niemcy współpracowały ze sobą jak najściślej.”.
Najlepiej: przy wspólnej niemiecko-rosyjskiej granicy, lub przynajmniej – po podziale Polski na przylegające do siebie strefy ścisłych wpływów Rosji i Niemiec.
Ich niedoczekanie.

Szymon Giżyński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *