W odcinku cyklu Poznaj swojego radnego przedstawiamy Artura Sokołowskiego z Klubu PiS, który pełni tę funkcję po raz pierwszy. Artur Sokołowski został wybrany z dzielnic: Stare Miasto, Śródmieście, Trzech Wieszczów. Działa w komisjach: Rewizyjnej, Rozwoju Regionalnego i Gospodarki oraz Skarbu.
Czym zajmuje się Pan zawodowo?
– Z zawodu jestem geodetą, absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie, posiadam uprawnienia państwowe w swoim fachu. Ukończyłem również liczne studia podyplomowe, m.in. ekonomia i marketing, zarządzanie nieruchomościami, wycena nieruchomości, pośrednictwo w obrocie nieruchomościami. Od wielu lat moją specjalnością zawodową jest gospodarka nieruchomościami. Obecnie od ponad roku jestem kierownikiem Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej i Komunalnej (zakład budżetowy należący do gminy) w podczęstochowskich Rędzinach.
Jaka była Pana droga do objęcia funkcji radnego?
– Moja przygoda z samorządem rozpoczęła się od pracy w Urzędzie Miasta Częstochowy. W latach 2003-2008 przeszedłem przez wszystkie szczeble „drabiny urzędniczej” – od szeregowego urzędnika do naczelnika Wydziału Mienia i Nadzoru Właścicielskiego, którym byłem przez 2 lata. W lutym 2008 roku na własną prośbę zrezygnowałem z pracy w UM i podjąłem pracę w spółce „Operator ARP”, gdzie przez blisko 4 lata zajmowałem się rewitalizacją i sprzedażą terenów pohutniczych. Moje poglądy (np. w kwestii prywatyzacji częstochowskiej spółki „ELSEN”) znacząco różniły się jednak od pomysłów warszawskich władz spółki i w efekcie różnicy zdań zostałem zwolniony z pracy. Nawiasem mówiąc, odbyło się to z rażącym naruszeniem prawa, na dowód czego mam dwa prawomocne wyroki Sądu w moich sprawach. Te wydarzenia w jakiś sposób ukształtowały moje przekonanie co do „jakości” i prawdziwych celów obecnej władzy w Polsce. Zdecydowałem się zatem na działalność publiczną, nastawioną na poprawę standardów funkcjonowania władzy, zarówno tej lokalnej samorządowej, jak i w miarę możliwości – władzy krajowej.
Czy Pana zdaniem cykl publikacji ukazujący różnego rodzaju nadużycia, miał znaczący wpływ na wynik wyborów do władz naszego miasta?
– Cykl publikacji, dotyczący różnego rodzaju nadużyć obecnej władzy samorządowej w Częstochowie, był elementem wspomnianej wyżej mojej działalności publicznej, w ramach tzw. dziennikarstwa obywatelskiego. Niewątpliwie znacząco podniósł on poziom świadomości społeczeństwa częstochowskiego i uczulił obywateli na niektóre działania obecnej władzy lokalnej. Nie mnie oceniać, czy miał on znaczący wpływ na wynik wyborów samorządowych, ale bezsprzecznie obecna sytuacja prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka stała się trudniejsza niż w poprzedniej kadencji. Opozycyjny klub radnych Prawa i Sprawiedliwości jest najsilniejszy liczebnie w Radzie Miasta, wynik wyborczy naszego kandydata na prezydenta Artura Warzochy był drugim lub trzecim w dużych miastach w Polsce.
Zasadniczy cel, jakim było odsunięcie od władzy obecnej ekipy nie został osiągnięty. Jak Pana zdaniem wpłynie to na dalsze losy Częstochowy?
– Niestety, rządy koalicji SLD-PO-Mieszkańcy Częstochowy nie wróżą dobrze przyszłości Częstochowy. Postępuje zadłużanie naszego miasta – kwota blisko 500 mln zł spadnie na barki już nie tylko nas, ale i przyszłych pokoleń. Obecna ekipa nie potrafiła również powstrzymać procesu wyludniania się miasta – według danych z „deklaracji śmieciowych” jest nas już w Częstochowie mniej niż 200 tys. Maleją wydatki inwestycyjne miasta, za to w zastraszającym tempie rośnie suma tzw. budżetowych wydatków bieżących. Z roku na rok pogarsza się kondycja częstochowskiego Miejskiego Szpitala Zespolonego. Można by tak wymieniać jeszcze długo… Naszym długofalowym celem jest (w perspektywie kolejnych wyborów samorządowych) odsunięcie od władzy obecnej ekipy i przejęcie pełni odpowiedzialności za miasto – właśnie po to, aby ratować Częstochowę i wydźwignąć nasze miasto z „dołka” po wielu latach bardzo nieudanych rządów.
Niedawna ocena NIK, dotycząca działalności niektórych spółek miejskich była podobna do Pana spostrzeżeń…
– Wyniki kontroli NIK-u, dotyczące funkcjonowania „Hali Sportowej Częstochowa” sp. z o.o. potwierdzają to, o czym już wcześniej mówiłem i pisałem. Osobom odpowiedzialnym za powierzone im mienie miejskie (nierzadko wielomilionowej wartości) brakuje poczucia misji i służby wobec mieszkańców miasta. Ilość uwag i zastrzeżeń zgłoszonych przez NIK świadczy o niskim poziomie profesjonalizmu obecnych miejskich kadr kierowniczych. Niektóre sformułowania w końcowym raporcie kontroli powodują, że na usta ciśnie się słowo-zarzut: „niegospodarność”.
Jakie potrzeby dostrzega Pan w dzielnicach: Śródmieście, Stare Miasto i Trzech Wieszczów?
– Dzielnice Śródmieście, Stare Miasto i Trzech Wieszczów, z racji swojego centralnego położenia w mieście, znajdują się w specyficznej sytuacji. Starając się utrzymywać bieżący kontakt z wszystkimi Radami Dzielnic, uczestniczę w większości zebrań i spotkań z mieszkańcami, stąd mam bieżący dopływ informacji o ich potrzebach i prośbach.
a) W dzielnicy Stare Miasto najważniejszym tematem jest rewitalizacja – zarówno w wymiarze urbanistyczno-architektonicznym, jak i w wymiarze społecznym. W obecnej kadencji najważniejszym przedsięwzięciem i wyzwaniem jest zbliżająca się rewitalizacja Starego Rynku. Nie należy jednak zapominać o bardzo potrzebnej działalności świetlic środowiskowych i innych podmiotów opiekujących się dziećmi i młodzieżą, szczególnie w kontekście licznie występujących na Starym Mieście problemów wykluczenia społecznego.
b) Najistotniejszą sprawą w dzielnicy Śródmieście są problemy licznie tam działających wspólnot mieszkaniowych – zarówno strategiczne kwestie na linii „Urząd Miasta – ZGM TBS – Wspólnoty” dotyczące np. gospodarowania terenami przynależnymi do budynków, jak i bieżące kłopoty rozwiązywane wspólnie z zarządcami. Osobnym problemem do rozwiązania pozostaje zagospodarowanie Alei Najświętszej Maryi Panny wraz z placem Biegańskiego.
c) W dzielnicy Trzech Wieszczów również istotne są kwestie problemów Wspólnot Mieszkaniowych. Ponadto ważne są potrzeby mieszkańców w zakresie zwiększenia ilości i poprawy jakości terenów zielonych – efektem realizacji tych próśb będzie „Promenada Śródmiejska”, a w przyszłości być może także „Skwer Sybiraków”, o co wnioskuję do budżetu na rok 2016.
Rewitalizacja terenów pohutniczych to bliski Panu temat. Jak ocenia Pan działającą tam obecnie strefę ekonomiczną?
– Cieszę się z funkcjonowania obecnej strefy ekonomicznej na terenach pohutniczych w Częstochowie, bo jestem pierwszym pomysłodawcą jej powstania. W 2010 roku jako ówczesnemu dyrektorowi oddziału spółki „Operator” w Częstochowie udało mi się przekonać do tej idei władze Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, podległej Agencji Rozwoju Przemysłu. Zabrakło wtedy niestety woli politycznej ze strony Ministerstwa Gospodarki oraz władz ARP, jak i wsparcia ze strony obecnego prezydenta miasta. Z tym większym zadowoleniem przyjąłem fakt, że 3 lata później obecna wiceminister finansów Izabela Leszczyna dokładnie skopiowała mój pomysł, zamieniając jedynie strefę Tarnobrzeską na Mielecką. Mam także nadzieję, że po jesiennych wyborach parlamentarnych uda się kwestie promocji podstrefy i profesjonalnego zarządzania nią sprowadzić na lokalny częstochowski grunt. Na pewno pozwoli to jeszcze mocniej „rozwinąć skrzydła” i przyciągnąć do Częstochowy dużych, poważnych inwestorów z branży przemysłowej. Nie będzie także do tego stopnia kuriozalnych sytuacji jak ta, w której przez ostatnie 3 lata brak było w częstochowskim oddziale spółki osoby, która byłaby w stanie płynnie rozmawiać z inwestorami w języku angielskim.
K. GAUDY